Data: 2010-10-22 19:40:22
Temat: Re: Nienawiść
Od: medea <x...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2010-10-22 19:38, vonBraun pisze:
> Pisałaś o pięknych oczach a nie o lęku po diagnozie. Odniosłem się do
> tego co było explicite.
Hm, chodziło mi o pokazanie, jak skrajnie różny może być odbiór tego
samego obrazu. I że niekoniecznie "osoba doświadczona, która wiele
widziała" musi mieć ten odbiór bardziej zgodny z rzeczywistością. A
dumna, cóż, pewnie byłam (jestem), ale podejrzenie lekarki bynajmniej
nie zachwianie dumy wywołało, co zwyczajny matczyny lęk. Ale przecież
nie o to było tematem, więc nie pisałam o tym.
> I dobrze, bo nie należało lekceważyć zdania osoby, która widziała więcej
> niż inni.
Jasne. Na tej zasadzie mogła pewnie setkę chorób zasugerować. ;)
> W opisywanej przeze mnie sytuacji mamy nieświadomośc deficytu - utratę
> nie tylko kolorów, ale także i poczucia, ze cos takiego było. Kolory
> pozostały jedynie w języku - w słownictwie. Zatem mniej dziwi mnie brak
Na czym właściwie polega problem tej kobiety? Na tym, że nie może
wykonywać pewnych czynności, w których potrzebna jest znajomość kolorów?
Może te kolory nie są jej do szczęścia potrzebne?
> składowej obrazu klinicznego jaką jest światłowstręt. Ale- dzięki za
> zwrócenie uwagi, może trzeba jeszcze to przemyśleć (np. z perspektywy
> innych znanych przyczyn nadwrażliwości na bodźce)
>
>>
>>> anozognozja(nieświadomość deficytu) naraz? Kombinacja chyba dotąd nie
>>> opisana w literaturze?
>>
>>
>> A jakby się do tego miało wskazywanie dwóch identycznych barw?
>> Musiałaby przy tym występować równoczesna wysoka czułość na różne
>> odcienie szarości. ;)
> Nie jestem pewien czy rozumiem pytanie, niemniej materiał bodźcowy
> starałem się w miarę możliwości dobrać tak aby nie było różnic w
> poziomie "jasności-ciemności" a jedynie w barwie.
No tak, o to chodziło.
> Nie napisałem bo sądziłem, że to oczywiste, że jeśli do mnie ktoś trafia
> wiadomo że ma uszkodzony mózg, i tak też było i tutaj. Obszar
> uszkodzenia to związana z widzeniem barw część płatów potylicznych,
> przyczyna naczyniowa. Dokładniej - gdzie w potylicy - nie będę wiedział
> - cena tej informacji nie przełozy się na zysk pacjenta.
A może ona będzie mogła się tego na nowo nauczyć? Długo tak ma?
> Czy rzeczywiście przyczyna
> poparcia kogoś lub nie jest tzw."program", czy "polityka" partii? Czy
> tez może jestesmy przyciągani do pewnych typów osobowości?
> Czy sugestia - np.Trenera wyjaśniająca większe poparcie i lepszą prasę
> np. PO tym, że jego politycy przeszli szkolenia dotyczące prezentacji
> swojego wizerunku jest wystarczająca? IMHO to za mało.
IMHO też - za mało.
> Jesli działa jakiś mechanizm "przyciągania" i "odpychania" przez osoby w
> tych formacjach "topowe", to działa na określonych ludzi i moze właśnie
> odbywa się na zasadzie ślepoty na jedne cechy i widzenia jako ważne
> innych. Bo tytułowa "nienawiść" jest przecież uczuciem które żywimy
> wobec ludzi a nie "programów politycznych". Próbuję to odkryć zaczynając
> od siebie (oczywiście nieco przejaskrawiam swoja "nienawiśc") ale pytam
> tez innych, ciekawi mnie tez czy dadzą radę "zafunkcjonować" w tym
> pytaniu - czy tez jest ono dla nich "puste".
Ja mogę odpowiedzieć tylko za siebie, że dla mnie typ osobowości (i mój
osobisty odbiór danego człowieka-polityka) ma kluczowe znaczenie. Jestem
tego świadoma i pewnie dlatego unikam rozmów na temat polityki.
> Im bardziej się w to wgłebiam tym bardziej zadaję sobie taki
> problem/pytanie: Co w takim razie trzeba by sobie wyobrazić aby
> "nienawiść" zniknęła? ;-)
Jeśli zamienimy "nienawiść" na "niechęć" (tak jak powinno to brzmieć bez
przejaskrawiania IMO) to powstaje pytanie - po co miałaby zniknąć?
Ewa
|