Data: 2002-11-27 22:16:05
Temat: Re: Nieumyslne spowodowanie smierci (juz bylo)
Od: "Slawek [am-pm]" <sl_d[SPAM_JEST_BE]@gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"John Dreamer" <j...@d...one.pl> napisał:
> Nie wiem, czy celowe doprowadzenie do konfrontacji jest dobrym
> rozwiązaniem. Niby lepiej mieć to już "za sobą" (kiedyś pewnie i tak
> dojdzie do spotkania), ale chłopak może pogłębić swoją depresję i nie
> wytrzymująć, popełnić samobójstwo.
Według mnie właśnie to spotkanie jest najlepszym rozwiązaniem.
Porównałbym to do rozładowania kondensatora. Jeden trzask - i po
sprawie (w sensie emocjonalnym). Nagromadzone napięcie psychiczne
(po obu stronach) ulega wyczerpaniu. Dalej jest tylko sąd - i rozumowe
ważenie racji. Nie chciałbym za głęboko wchodzić w konstrukcję umysłu
i zaszłości ewolucyjne, najlepiej byłoby zrobić eksperyment. (Szukam
ochotników do różnych ról ;-) Albo zdobyć wiarygodne relacje
z podobnych sytuacji.
Nie słyszałeś o tym, że najgorsza potrafi być przedłużająca się niepewność?
Że jest to frustrujące i niszczące uczucie, gdy na przykład rodzina
oczekuje na wiadomość o zaginionym w górach chłopaku, a wszystko
wskazuje na to, że nie ma szans na jego odszukanie? Tutaj może być
podobnie. Zatem odwlekanie konfrontacji tylko pogłębia depresję.
--
Sławek
--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|