Data: 2003-08-13 12:12:46
Temat: Re: Niewłaściwe zachowanie 11 letniego dziecka wobec rodziny
Od: "Sowa" <m...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Qwax" <...@...Q> napisał w wiadomości
news:645-1060773650@213.17.138.62...
> ??? - w skurę dostawaliśmy wszyscy - w więzieniu nie był
> żaden
Jaki żaden? A kto siedzi w więzieniu?
Np. mój kuzyn siedział kilkukrotnie, a jak był mały dostawał w skórę nie
raz.
> > To Ty mylisz bicie z wychowywaniem.
> >
> Bicia nie - bo rozróżnam bicie i karcenie (np.klaps)
No nie Qwax, jak kogoś uderzasz to go uderzasz, jak będziemy brnęli w takie
zawracanie kotka, to zaraz dotrzemy do momentu w którym trzeba będzie
opracować metodę mierzącą siłę klapsa i posegregować do póki jest klapsem, a
od kiedy uderzeniem.
Moim zdaniem chodzi o intencję, dając dziecku klapsa, bijesz je, bo taka
jest intencja.
Zapytaj małego dziecka co dostaje klapsy, powie że jest bite, starsze często
mają już namieszane w główkach i tez twierdzą że tylko dostają klapsy, nawet
jak mają na nogach i plecach pręgi po kablu czy pasie.
> > Czy ja kiedyś deklarowałam miłość do brokuła? Albo
> szarlotki?
>
> Jesteś tym co jesz ;-))) nie kochasz siebie ? ;-))))
Wiesz co, ja już tyle razy przerabiałam ten argument, że mnie normalnie mdli
na jego widok.
zaczęliśmy tu, ale na dalsza dyskusję zapraszam na psw.
Tutaj EOT .
> Jak by było trzeba - nie zapieram się.
Obiecanki cacanki, a potem wychodzi że człowiek głoduje, a pieska ostatkami
dokarmia.
> Mam kury i króliki - jadam zarówno jajka jak i mięsko
> wszelakie - właśnie będę musiał ubić 3 króliki bo likwiduję
> gospodarstwo.
Ale co, jesteś związany z nimi emocjonalnie?
Bo ja ze swoimi byłam, dali mi je, i opiekowałam się nimi, bawiłam, miały
imiona, przychodziły do mnie jak je wołałam.
Bardziej były zwierzętami domowymi niż "rzeźnymi".
O tym piszę, o związku emocjonalnym i swego rodzaju "uczłowieczeniu" pupila.
> O pisujesz bicie (poczytaj moją definicję)
> Ja zazwyczaj 'z bólem serca muszę zderzyć swą rękę z tylną
> częścią ciałka którego rozumek w żaden inny sposób nie
> potrafi pojąć zasad postępowania mających w przyszłości
> ułatwić życie ciałku'
Ja wychodzę z założenia, że moje dzieci rozumieją co do nich mówię. czasami
mówię kilkadziesiąt razy aż dotrze, czasami wrzasnę jak "wyjdę z nerw". Też
mam swoje problemy i humory. Zauważyłam podstawowa prawidłowość, im bardziej
ja jestem zestresowana, tym częściej krzyczę na dzieci, tym dzieci bardziej
zdenerwowane i mniej posłuszne.
Błędne koło, które można przerwać jedynie uspokajając się.
> Czasami trzeba zabić by zjeść - dal mnie zabijasz również
> brukselkę.
Zapraszam do archiwum psw w tej sprawie, albo rozpoczęcia tam nowej dyskusji
pod tym chasłem.
> A wiesz jakie byłyby konsekwencje nieklapsnięcia w
> odpowiednim czasie i miejscu?
Tak wiem, dziecko i tak pojęłoby co miało pojąć, a ja nie miałabym w pamięci
jego zdziwionegi i zawiedzionego wzroku w pamięci.
> > Nie no naprawdę, bo jeszcze Cię na te ruskie pierogi
> zaproszę, albo co.
> > Taki zgodliwy znajomy, to rzadki dla mnie skarb. :-)
> >
> Kiedy?
A gdzie mieszkasz i czy się wybierasz w okolice 3miasta?
(ale skwarki proszę przywieźć sobie samemu ze sobą ;-) )
> No to masz jakieś pomysły?
Przyłapać na gorącym uczynku, wytłumaczyć po raz wtóry czemu nie wolno
wydłubywać babci oka i dla przykładu dotknąć oka dziecka (tylko nie
wydłubywać ;-) ).
Albo wytłumaczyć babci o co chodzi i założyć gogle ochronne, do czasu
zaprzestania prób wydłubania jej oka, przez wnusia ;-P
Sowa
|