Data: 2003-08-17 11:43:01
Temat: Re: Niewłaściwe zachowanie 11 letniego dziecka wobec rodziny
Od: "Slav" <s...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Nixe" <n...@i...pl> napisał w wiadomości
news:bhnlm4$72u$1@news.onet.pl...
> Oczywiście. Ale czy uważasz, że waleniem w twarz spowoduje się
przywrócenie
> prawidłowego poglądu na te relacje? Bo ja śmiem twierdzić, że przyniesie
to
> dokładnie odwrotny skutek. Coś jak gaszenie ognia benzyną.
eeee... nie do końca
> [tak przy okazji przypomniała mi się historyjka, jak to sąsiad mojej babci
> lejąc swoje dzieciaki za jakieś przewinienia wrzeszczał na całą ulicę "Ja
was
> wreszcie, kurwa, gnoje jedne kultury nauczę!"]
ładne :-))))))
> Pogląd, że wolno bić dziecko po twarzy trąci dla mnie zwyrodnieniem.
> Jeśli jesteś zwolennikiem tego poglądu, to cóż ...
Trochę to wszystko "przeinaczasz". Nie jestem zwolennikiem bicia kogokolwiek
po twarzy nie jestem również zwolennikiem zabijania kogokolwiek. Mimo to
gdyby ktoś np. zagroził życiu mojej rodziny najprawdopodobniej zabiłbym bez
wahania (no może z wahaniem ;-)) ) i co gorsza (zwyrodnialec jeden)
najprawdopodobniej mimo pozostałości w psychice byłbym z tego zadowolony.
Nie zawsze możemy postępować zgodnie z naszymi przekonaniami a im człowiek
starszy tym mniej radykalnie odcina się od pewnych postępowań. Chcesz bicia
po twarzy w moim wykonaniu - proszę bardzo: ostatnio (tj. jakieś 7 lat temu
;-)) ) dałem w mordę facetowi który próbował w autobusie obmacywać moja
żonę. Wiem, że jestem zwyrodnialec - Twój mąż, człowiek kulturalny zapewne
by mu wytłumaczył:"proszę pana to bardzo nie ładnie dotykać obcej kobiety
bez jej zgody w miejscach powszechnie uznanych za intymne. Trzeba najpierw
zaprosić ją na kolację, kupić kwiatek, ...." i na pewno byłoby to baaaardzo
skuteczne (przepraszam Cię serdecznie za złośliwość ale nie mogłem się
powstrzymać - to była taka złośliwość z uśmiechem sympatii na twarzy -->
:-)))))) )
> Naprawdę bijesz dzieci po twarzy?
> Jeśli tak, to (nie chcę krakać) nie licz na to, że to, co pokaże czas,
będzie
> dla Ciebie radosnym przeżyciem.
Jaaasne!!! od tego zaczynam dzień. Wiem, że rzadko odzywam się na grupie
(kiedyś byłem tu Sławkiem - ale mi się konkurencja pojawiła) i możesz mnie
nie znać. Możesz domniemywać również, że pojawił się jakiś dziecięcy
Sinobrody ale ... no cóż trochę mi dziwnie. Co do tego co czas pokaże to
jestem optymistą. Jedno z moich dzieci jest już prawie dorosłe - córka
właśnie kończy 17 lat a syn ma już 13 tkę na karku i też jest stary ;-))). W
ciągu mojego rodzicielskiego życia uderzyłem moje dzieci 3 razy w twarz. W
jednym przypadku gorąco przepraszałem (i jak mam nadzieję zostało mi
wybaczone) w dwóch pozostałych zostałem przeproszony za zachowanie i wtedy
przeprosiłem za mmmm.... nazwijmy to "formę skarcenia". Wszystkie razy jak
widzisz pamiętam a więc nie było to dla mnie takie tam drobne zdarzenie.
Wstydzę się tylko jednego razu - w pozostałych dwóch, dzisiaj z pełną
świadomością i bogatszy o te lata doświadczeń zareagowałbym tak samo
(zadeklarowany zwyrodnialec, jak widać)
> Ponawiam pytanie z poprzedniego postu. Czy tak samo rozwiązujesz podobne
> konflikty z dorosłymi kobietami?
> Np. w rodzinie, sklepie, pracy?
No juz powyżej odpowiedziałem więc sie nie będę powtarzał ;-))) acha i BARDZ
PROSZĘ damskiego boksera ze mnie nie rób. Nigdy nie uderzyłem dorosłej
kobiety i najprawdopodobniej (nigdy nie mów nigdy ;-)) ) nigdy nie uderzę.
Co do małoletnich kobiet to spowiadam się z tego powyżej.
> Dorosłą kobietę wystawiasz za drzwi za kołnierz?
> Nooo, szczęka zjeżdża mi coraz niżej.
Ciekawe czy wysoko mieszkasz - bo jak powyżej pierwszego piętra to Cię się
wyłamie. Oczywiście, że dorosłą kobietę również. Odbyłoby się to bez
kontaktu fizycznego oczywiście, więc jeśli sobie wyobraziłaś mnie ciągnącego
po podłodze za kołnierz szamoczącą się kobietę to musze Cię rozczarować.
Panią o takim poziomie kultury poprosiłbym grzecznie i kulturalnie o
opuszczenie mojego domu i nie wracanie do niego.
> Kultury nie uczy się chamstwem i brutalnością, lecz właśnie ... kulturą.
Taaaa.... dlatego właśnie kultura powoli ginie. Z przykrością to mówię ale
bardzo często spotykam się z reakcją - kulturalny to znaczy ... słaby, można
mu dokopać. Coraz częściej myślę, że Twoja anegdota o nauce kultury to jest
przyszłość nas oczekująca. Chociaż może mam spaczone myślenie (wszak
zwyrodnialec jestem) bo mieszkam na prowincji i obserwuję nasz kraj właśnie
przez prowincjonalny pryzmat.
> Kiedyś (miałam jakieś 13 lat) w furii powiedziałam do mojego ojca "Odwal
> się". Nie zrobił nic. Przestał się do mnie kompletnie odzywać. Przestał
się
> interesować czymkolwiek, co było związane ze mną, traktował mnie jak
> powietrze (zatrute zresztą). Ignorował moje pytania. Moja matka także
zaczęła
> traktować mnie oschle i bezpłciowo. Początkowo cieszyłam się, bo wreszcie
> miałam święty spokój, ale po kilku dniach po prostu nie byłam w stanie
> wytrzymać tego napięcia. Sama przeprosiłam ojca za to, co zrobiłam. Życie
> wróciło do normy, a ja na własnej skórze pojęłam do czego może doprowadzić
> moje paskudne zachowanie względem innego człowieka.
No cóż widać była to metoda na Ciebie. Nie jestem przekonany czy
zastosowanie podobnej do naszej tytułowej jedenastolatki będzie skuteczne
jeżeli odnosi się ona podobnie do matki. Stąd z przykrością powtórzę -
jestem zwolennikiem brutalnej metody wstrząsowej i nadal popieram reakcję
wujka.
> Sądzę, że przyklękło na jedno kolano, pocałowało wujka w dłoń, która
> wymierzyła ten policzek i przysięgło uroczyście, że to się już nigdy nie
> powtórzy. Po czym momentalnie zmieniło się w anioła.
mmmmm.... niezłe... szkoda, że nieprawdziwe. Ale może zadziała taki
mechanizm - "kurcze jakbym mu powiedziała ... a jak mi da w pysk jak wujek?
eee.. odpuszczę".
Pozdrawiam serdecznie i zwyrodniale ;-)))
Slav
|