Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!opal.futuro.pl!news.internetia.pl!ne
wsfeed.tpinternet.pl!atlantis.news.tpi.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: Adam Moczulski <a...@p...neostrada.pl>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Re: No i co ja mam zrobić do diaska?...
Date: Thu, 27 Sep 2007 14:13:01 +0200
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 38
Message-ID: <fdg6ur$2d0$2@nemesis.news.tpi.pl>
References: <fdd3vl$qa9$1@nemesis.news.tpi.pl> <1cta1rioqfs6h$.dlg@franolan.net>
<1uhyjksh3o15j.j2n4joyhmmy1$.dlg@40tude.net>
<fdecjc$1fe$1@atlantis.news.tpi.pl>
<1newhf1dcr70j.gyqs5mf8ntwm$.dlg@40tude.net>
<n...@f...net> <fdefna$3d1$1@nemesis.news.tpi.pl>
<1xtmzzg7t1b7z$.dlg@franolan.net> <fdfdn1$28o$2@atlantis.news.tpi.pl>
<1047lzs691j8g$.dlg@iska.frompoznan> <1...@f...net>
<fdfu5a$2evr$1@news2.ipartners.pl> <1...@i...frompoznan>
<152ay2js3vzm2$.dlg@franolan.net> <j...@i...frompoznan>
NNTP-Posting-Host: axb234.neoplus.adsl.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=UTF-8; format=flowed
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: nemesis.news.tpi.pl 1190895388 2464 83.27.87.234 (27 Sep 2007 12:16:28 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Thu, 27 Sep 2007 12:16:28 +0000 (UTC)
User-Agent: Mozilla/5.0 (Windows; U; Windows NT 5.1; pl; rv:1.8.1.6) Gecko/20070728
Thunderbird/2.0.0.6 Mnenhy/0.7.5.0
In-Reply-To: <j...@i...frompoznan>
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:92460
Ukryj nagłówki
Lia pisze:
>>> Dla mnie to trochę obsys, a nie wakacje. No ale.
>> No, w głuchej komunie nie wbyło wizji na nic więcej. Z przyjemnością
>> wymieniłam wersję pielgrzym na turysta ;)
>
> Obsys, że nawet na wode butelkowana nie stac na wakacjach. Niekoniecznie od
> razu Perrier, prawda.
> No są pewne granice oszczedzania, jak dla mnie.
Życie potrafi je zweryfikować. Czasem bardzo okrutnie. Cytat z bloga
http://wspomnienia.salon24.pl/ :
Owa kobieta - sprawczyni tragicznego czynu, już nie żyła. Nawet
umierając nie miała spokoju. Ona konała, podczas gdy milicjanci ciągnęli
ją na posterunek. Zaledwie przed kilku laty była piękna, młoda,
szczęśliwa i bogata. Pochodziła z Płoskirowa, z rodziny zamożnych
mieszczan. Jej rodzice i rodzeństwo zginęli pierwsi jako ,,pomieszczyki"
- wyzyskiwacze, czy jakoś w tym rodzaju. Ocalała wtedy, tylko dlatego,
że wyszła za mąż na wsi i zapomniano o niej. Czy warto było męczyć się
jeszcze kilka lat i umrzeć śmiercią głodową?
Jej teść, bogaty gospodarz z naszej wsi, nawet nasz niedaleki sąsiad,
pan Łoza był bardzo zamożny. Miał nawet młyn wodny. On również zginął
wraz z synami jako kułak. Synowa z Płoskirowa znów ocalała z tego
rodzinnego pogromu. Opiekowała się chorą teściową i dwojgiem własnych
dzieci. Po śmierci teściowej wyrzucono ją na bruk. Oprócz dwóch małych
dziewczynek nie miała już nikogo i nic. Bez dachu nad głową, bez środków
do życia tułała się po cudzych kątach. Żyła na łasce całej wsi.
Opiekowaliśmy się nią dopóki sami nie staliśmy się nędzarzami. Kiedy
nadeszła wiosna, a ludzie zaczęli umierać z głodu - zniknęła.
Prawdopodobnie żebrała po innych miastach i wsiach. W końcu wróciła do
nas i umarła razem z młodszym dzieckiem. To dziecko już nie żyło, kiedy
ona je gotowała. Przeżyła piekło na ziemi...
--
Pozdrawiam
Adam
|