« poprzedni wątek | następny wątek » |
121. Data: 2004-09-28 18:37:33
Temat: Re: Nowa dieta
Użytkownik "Leszek Serdyński" <l...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:cjcabp$3o2$1@news.dialog.net.pl...
>
> Użytkownik "Sowa" <m...@w...pl> napisał w wiadomości
> news:cjbakm$r22$1@inews.gazeta.pl...
> >
> > Użytkownik "Leszek Serdyński" <l...@p...onet.pl> napisał w
> wiadomości
> > news:cja4ip$l2d$1@news.dialog.net.pl...
> >
>
> > > Izby Porodowe powinny być finansowane z budżetu Państwa, a nie ze
> składek
> > > ubezpieczonych.
> >
> > A wiesz z czego się finansuje budżet państwa, czy trwasz w
przekonaniu,
> że
> > tam pieniądze same się rodzą? :>
>
> Tu nie chodzi o to, gdzie się rodzą pieniądze. Tu chodzi o Państwo i nas
> wszystkich. Jeżeli będzie mniej porodów, mniej dzieci, to państwo będzie
> słabsze, no i kto bedzie pracował i nas bronił, kiedy my będziemy o
> laseczce.....
> Co leży w interesie Państwa, to powinno być finansowane z budżetu. Budżet
ma
> większe możliwości dać więcej kasy na dobre Izby Porodowe, niż ograniczone
> do składek fundusze ubezpieczeniowe.
a ja myslałem ,że budżet składa sie ze składek zwanych podatkami.widze ,że
trwasz w przekonaniu ,że budzet to miejsce gdzie sie pieniadze produkuje .
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
122. Data: 2004-09-28 18:59:54
Temat: Re: Nowa dietaczarnyjanek wrote:
>>>Dlaczego w naturze zwierzęta z porodami nie mają większych problemów?
>>>Zadałeś sobie kiedykolwiek takie pytanie?
>>
>>Ja Ci to wytlumacze. W naturze zwierzaczek, ktory ma problemy z
>>porodem nie przekazuje genow tych problemow dalej (genow tak mamusi
>>jak i tatusia). A u ludzi? Ratuje sie co sie da i bedzie coraz gorzej.
>>Nie znaczy to, ze proponuje spartanskie metody zajmowania sie
>>noworodkami. ;)
>
> to jest własnie działanie wbrew naturze.mają przeżyć nie najsilniejsi ale
> wszyscy lub jak najwięcej.
>
> czy to jest dobre????
Tak, jest dobre. Zachowania społeczne też bowiem ewoluują. Zresztą nie
jest prawdą co piszesz o najsilniejszych, to bowiem dotyczy głównie
zwierząt prostych, mnożących się wedle zasady "jeśli złożę milion jajek,
to może dzięsiątka berserkerów dożyje starości". Zwierzęta wyższe, które
wykładają wiele wysiłku w rozmnażanie (ciąża, opieka nad młodymi) nie są
takie skore do szafowania życiem tych słabszych, mniej przystosowanych.
Przy okazji -- życie nie jest grą o sumie zerowej. Wcale nie jest tak,
że żeby ktoś wygrał, ktoś musi przegrać.
Pozdrawiam,
Karola (wierny oglądacz Animal Planet =])
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
123. Data: 2004-09-28 19:25:46
Temat: Re: Nowa dieta>Zwierzęta wyższe, które
> wykładają wiele wysiłku w rozmnażanie (ciąża, opieka nad młodymi) nie są
> takie skore do szafowania życiem tych słabszych, mniej przystosowanych.
jakies konkrety? czy moze jeszcze jedna "niescislosc"?
> Pozdrawiam,
> Karola (wierny oglądacz Animal Planet =])
Jurek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
124. Data: 2004-09-28 19:49:10
Temat: Re: Nowa dieta
Użytkownik "Karolina "duszołap" Matuszewska" <g...@i...wytnij.pl> napisał
w wiadomości news:cjccc0$j2i$1@atlantis.news.tpi.pl...
> czarnyjanek wrote:
>
> >>>Dlaczego w naturze zwierzęta z porodami nie mają większych problemów?
> >>>Zadałeś sobie kiedykolwiek takie pytanie?
> >>
> >>Ja Ci to wytlumacze. W naturze zwierzaczek, ktory ma problemy z
> >>porodem nie przekazuje genow tych problemow dalej (genow tak mamusi
> >>jak i tatusia). A u ludzi? Ratuje sie co sie da i bedzie coraz gorzej.
> >>Nie znaczy to, ze proponuje spartanskie metody zajmowania sie
> >>noworodkami. ;)
> >
> > to jest własnie działanie wbrew naturze.mają przeżyć nie najsilniejsi
ale
> > wszyscy lub jak najwięcej.
> >
> > czy to jest dobre????
>
> Tak, jest dobre. Zachowania społeczne też bowiem ewoluują. Zresztą nie
> jest prawdą co piszesz o najsilniejszych, to bowiem dotyczy głównie
> zwierząt prostych, mnożących się wedle zasady "jeśli złożę milion jajek,
> to może dzięsiątka berserkerów dożyje starości". Zwierzęta wyższe, które
> wykładają wiele wysiłku w rozmnażanie (ciąża, opieka nad młodymi) nie są
> takie skore do szafowania życiem tych słabszych, mniej przystosowanych.
>
>
> Przy okazji -- życie nie jest grą o sumie zerowej. Wcale nie jest tak,
> że żeby ktoś wygrał, ktoś musi przegrać.
pozwole sobie nie zgodzić się z tobą i podeprzeć sie linkiem
http://glinki.com/?l=ht5rg7
a tu krótko o teorii doboru naturalnego
http://glinki.com/?l=tjija6
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
125. Data: 2004-09-28 19:52:14
Temat: Re: Nowa dieta
Użytkownik "Artur Makowski MD" <n...@m...com> napisał w wiadomości
news:cjc22d$rbn$1@news.onet.pl...
> Krystyna*Opty* napisał:
>
> >1. Nie będę się wyrażać o statystyce ;>
> >2. Zapytaj lekarzy Erki ile statystycznie optymalnych trafia na
oddział z zawałem serca, a ile nieoptymalnych?
>
> Droga krystyno:
> 1. nikt nie pyta pacjenta R-ki czy jest na diecie optymalnej czy nie
A SZKODA, A SZKODA... (oczywiście trudno pytać pacjenta nieprzytomnego,
ale po kilku dniach od wyprowadzenia go z ostrego stanu jest dużo
czasu, aby się dowiedzieć, jak wyglądała jego dieta.
Już kiedyś w dyskusji postulowałam do lekarzy na p.s.m. aby jednak
przy badaniu swoich pacjentów zaczęli interesować się ich dotychczasową
dietą. Przecież to bardzo ważny czynnik generujący patologie.
> 2. nawet gdyby pytal to nic by z tego nie wynikalo, bo trzeba by
> jeszcze wiedziec: ile ludzi jest na tej diecie, a ile nie
No a jak się dowiedzieć? Spis powszechny? ;)
To zrozumiałe, że w lecznictwie zamkniętym, gdzie jest duży przepływ
pacjentów i doraźny z nimi kontakt, trudno prowadzić taką statystykę
i dalszą ich obserwację, ale dla własnej ciekawości ja na miejscu
lekarza szpitalnego jednak pacjenta bym pytała czym się żywi,
nawet bez odnotowywania tego w jakichkolwiek dokumentach.
W każdym razie uważam, że adnotacja w historii choroby np. w ramach
wywiadu chorobowego: w jaki sposób żywi się pacjent co najczęściej
jada, czy jaką dietę preferuje - miałaby sens i pewne znaczenie w
diagnostyce i dalszym leczeniu, zwłaszcza dla lekarzy prywatnych,
czy lekarzy pierwszego kontaktu mający pod swoją opieką stałych
pacjentów w swoim rejonie. Być może z czasem to się zmieni, bo
jednak coraz więcej mówi się o znaczeniu diety w kontekście chorób.
> Nikt nie mowi, ze slodzone soczki sa zdrowe, podobnie jak nikt nie
> powie, ze zajadanie sie tluszczem jest zdrowe. Umiar i rownowaga to
> podstawa kazdego rozsadnego dzialania. Diety tez.
Nooo... prawie się zgadzam :)
Ale tłuszcz ma tę cudowną cechę, że nie da się go zjeść za wiele,
zwłaszcza na DO. Uległeś powszechnej sugestii, że optymalni jedzą
duużo tłuszczu. Na ogół o wiele więcej jedzą go (gramowo) ludzie
nie stosujący żadnej diety, czyli jedzący wszystko, a to dlatego,
że jedząc dużo wszystkiego odczuwają duży apetyt.
Na DO apetyt sam się zmniejsza, taka jest reakcja organizmu na
dłuższe stosowanie tej diety.
Kiedyś też, jak wielu ludzi, byłam niewolnicą lodówki i mimo częstego
podjadania ciągle byłam głodna...
Sorry, zaczynam znowu pisać o sobie i DO... ;]
...czuję się jakbym ślepemu próbowała wytłumaczyć jak wyglądają kolory,
sorry za nieeleganckie porównanie, ale dokładnie oddaje sens.
Krystyna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
126. Data: 2004-09-28 20:06:36
Temat: Re: Nowa dieta
Użytkownik "Sowa" <m...@w...pl> napisał w wiadomości
news:cj8j0a$di1$1@inews.gazeta.pl...
> Akurat stan oleju w samochodzie, jest dla mnie tą mniej ważną
> okolicznością, niż kontrola rozwoju dziecka.
> Ja mam 2 dzieci - czyli każdą praktycznie wizytę kontrolna płacić musiała
> bym podwójnie i nagle owa składka jakoś szybko topnieje, a po dodaniu
kosztu
> standardowych szczepionek, już jej nie ma
Sowo ale czy ty musisz iść do lekarza aby powiedział ci ze się dobrze
czujesz ??
> W zęby tez dzieciom zaglądamy na wszelki wypadek - wolę zapobiegać niż
> leczyć.
>
jasne dziury w zębach tworzą się przez przypadek ;)
> Poza tym, jeśli moje dzieci będą w przyszłości równie pomysłowe jak ja,
czy
> moje rodzeństwo, to naprawdę chyba bym zbankrutowała w pewnym momencie,
> nawet zakładając, że kończyło by się na wizytach po 50 zł, bez gipsów,
> badań, nastawiań, prześwietleń itp.
>
> Sowa
>
>
he he tak jak już Leszek napisał dzieci to jest inwestycja państwa , to są
przyszli podatnicy ;((((
Slawek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
127. Data: 2004-09-28 20:21:10
Temat: Re: Nowa dieta
Użytkownik "Sowa" <m...@w...pl> napisał w wiadomości
news:cj8ifd$b38$1@inews.gazeta.pl...
>
> Jak sobie leżałam po porodzie w zwykłym państwowym szpitalu, to położna
> powiedziała (ktoś pytał), że doba kobiety na oddziale położniczym kosztuje
> średnio 2400zł (3 lata temu).
> Wliczone są w to takie rzeczy jak - pensje opiekującego się personelu,
> oczywiście "zajęcie" łóżka i wyżywienie (pikuś), ogrzewanie budynku przez
> większą część roku (na położniczym musi być zawsze dość ciepło),
> sterylizacja podkładów, pościeli, piżam dla kobiet, ubrań dla noworodków,
> szczepienia noworodków, badania na fenyloketonurię i cos tam jeszcze,
które
> się wykonuje standardowo, ew. naświetlania dzieci mających fizjologiczną
> żółtaczkę poporodową, oczywiście sam poród i wykorzystanie urządzeń
> biorących przy nim, itd., itp. - oczywiście jak rodzi się dziecko
> dystroficzne i potrzebuje jakichś nieziemskich urządzeń, badań, leków
itp. -
> to taka doba zapewne kosztuje kilka, kilkadziesiąt, kilkaset razy więcej -
> tyle , że nikt nie musi sobie tym głowy zawracać, o ile płaci
ubezpieczenie.
Zaraz zaraz nie dawaj ponosic się emocją ;) a Polcse rodzi się około 160 tyś
dzieci rocznie jeśli przyjmiesz ze srednio kazda kobieta jest w szpitalu 4
dni to wychodzi ponad 1,5 miliarda zł rocznie na same porody i to przy
założeniu ze nie ma zadnych problemów , a wszak kazdy nowy obywatel to jest
przyszły podatnik ;) przyjmi teraz ze ze składek na ubezpieczenie zdrowotne
ludzie wpłacają około 50 miliardów zł to porody znacznie już nadszarpują tą
kwote a chyba wiesz ze około 1 miliarda minimum to jest sama insulina
refundowana cukrzykom , sam się dziwię ze nasza słuzba "zdrowia" jeszcze
jakoś ciągnie ;) albo zwyczajnie ktoś nas robi w jajo i podaje absurdalne
ceny mające na celu podniesienie własnej wartości.
Slawek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
128. Data: 2004-09-28 20:22:59
Temat: Re: Nowa dieta
Użytkownik "Sowa" <m...@w...pl> napisał w wiadomości
news:cj917p$mbg$1@inews.gazeta.pl...
>
> Twoje składki idą na całą służbę zdrowia, a już Twoja wola/konieczność z
> której jej części korzystasz, i czy robisz to Ty osobiście, czy Twoje
dzieci
> kożystające z Twojego ubezpieczenia.
>
> Sowa
>
>
Oczywiście ;) ale np. szczepienia są obowiązkowe ;) jak myślisz dlaczego
????
Slawek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
129. Data: 2004-09-28 20:50:36
Temat: Re: Nowa dietaczarnyjanek wrote:
>>> to jest własnie działanie wbrew naturze.mają przeżyć nie najsilniejsi
>>> ale wszyscy lub jak najwięcej.
>>>
>>>czy to jest dobre????
>>
>>Tak, jest dobre. Zachowania społeczne też bowiem ewoluują. Zresztą nie
>>jest prawdą co piszesz o najsilniejszych, to bowiem dotyczy głównie
>>zwierząt prostych, mnożących się wedle zasady "jeśli złożę milion jajek,
>>to może dzięsiątka berserkerów dożyje starości". Zwierzęta wyższe, które
>>wykładają wiele wysiłku w rozmnażanie (ciąża, opieka nad młodymi) nie są
>>takie skore do szafowania życiem tych słabszych, mniej przystosowanych.
>>
>>Przy okazji -- życie nie jest grą o sumie zerowej. Wcale nie jest tak,
>>że żeby ktoś wygrał, ktoś musi przegrać.
>
> pozwole sobie nie zgodzić się z tobą i podeprzeć sie linkiem
>
> http://glinki.com/?l=ht5rg7
Pozwolę sobie ;] zauważyć, że socjobiologia nigdzie nie sugeruje, jakoby
moja wygrana była Twoją przegraną, nawet Wilson nie może udawać, że nie
zauważa zjawiska współpracy i altruizmu w świecie zwierząt. Poza tym
socjobiologia nie jest prawdą ostateczną, a jedynie jedną z wielu
teorii. Przeciwko "Twojej" socjobiologii mogę postawić równie
kontrowersyjne Hipotezę Gai i Daisyworld, będące w skrajnej opozycji to
tez Wilsona. Jeśli chcesz konkretnie o godach i opiece nad potomstwem,
to polecam "Rodzinne gniazdo" Vitusa B. Droeschera (i inne książki tegoż
autora).
> a tu krótko o teorii doboru naturalnego
>
> http://glinki.com/?l=tjija6
Gdzie tam masz sprzeczność z tym, co napisałam? "Najlepiej
przystosowani" nie musi oznaczać "ci, co mają największe zęby i
najdłuższe pazury". To przystosowanie to również życie w społeczeństwie,
współpraca dla dobra stada, ochrona jego członków. Więcej -- pewien
fragment nawet zdaje się mi przytakiwać: "...między organizmami toczy
się walka o to, które z nich przeżyją i wydadzą potomstwo [1](...) w
walce o byt zwyciężają osobniki najlepiej przystosowane do panujących
warunków życia". Jeśli warunki życia pozwalają nam na opiekę nad
kalekami i starcami, to dlaczegóż mielibyśmy tego nie robić? Zwłaszcza,
że wcale nie jest to takie bezinteresowne, w końcu myślimy abstrakcyjnie
i przewidujemy, możemy przewidzieć, że sami też możemy się stać kalecy i
starzy, więc zabezpieczamy się na taką ewentualność.
[1] Ten fragment mi się nie podoba, bo sugeruje, że rozmnożenie to
koniec. Wot, rozmnożyli się, teraz fajrant. Tymczasem jeśli już iść w
teorię samolubnych genów, to najważniejsze jest zapewnienie przetrwania
potomstwu, bo inaczej cały ten wysiłek jest na nic. I albo się składa
miliony jaj i olewa sprawę, zakładając, że przynajmniej jedno dożyje
dorosłości; albo wkłada się wiele wysiłku w wychowanie potomstwa do
momentu jego usamodzielnienia. Ten drugi wariant zakłada walkę o życie
młodych, a kwestia tego, czy o swoje młode walczy gepardzica gryząc i
drapiąc, czy ludzka matka poddając się zabiegom medycznym -- to już
kwestia dostępności środków.
Skoro się już rozpisałam, to dodam jeszcze, że niektóre zwierzęta też
się leczą. W Indiach małpy kradną węgiel, bo przekonały się, że
przeżuwanie kostki łagodzi bóle brzucha i bóle menstruacyjne. Dzięki
temu odkryciu mogą spokojnie przeżuwać liście roślin, które inaczej by
je podtruwały, a co za tym idzie zwiększyły swoje szanse na przeżycie
(poprzez zwiększenie dostępności pożywienia). Coś mi mówi, że gdyby
miały możliwość, to łykałyby też aspirynę i prosiły o znieczulenie
podczas porodu. ;]
Pozdrawiam,
Karola (jakoś tu offtopicznie od dłuższego czasu...)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
130. Data: 2004-09-28 21:26:12
Temat: Re: Nowa dieta
Użytkownik "czarnyjanek" <c...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:cjcb0o$idu$1@news.onet.pl...
>
>
> a ja myslałem ,że budżet składa sie ze składek zwanych podatkami.
Jak zwykle źle myślałeś. Poczytaj sobie rubrykę: wpływy
widze ,że
> trwasz w przekonaniu ,że budzet to miejsce gdzie sie pieniadze produkuje .
Trochę za mało wiesz w jakich ja trwam przekonaniach.
Pozdrawiam
Leszek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |