Data: 2011-01-01 22:07:33
Temat: Re: Nowy Rok
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Sat, 1 Jan 2011 12:22:50 -0800 (PST), glob napisał(a):
> Chiron napisał(a):
>> U�ytkownik "glob" <s...@g...com> napisa� w wiadomo�ci
>> news:b44ad6f1-1975-4e66-8452-ebb6059a2cb8@w21g2000vb
y.googlegroups.com...
>>
>> Dobra do�� tego, jedno mnie obwinia, drugie doszukuje si� �e chodzi mi
>> o lito��...odpu�cie sobie poradz� sobie. Chodzi mi o to czy kto� ma
>> jakie� pomys�y do kogo si� zwr�ci� z tak� spraw�, kto by m�g�
siďż˝
>> jeszcze tym zaj��, tak �ebym nie musia� si� b��ka�...dobra?
>> ====================================================
===
>>
>> Ewa IMO Ciďż˝ nie obwinia, a na Ghosta po cholerďż˝ zwracasz uwagďż˝?
>> Glob- mam g��bokie przekonanie, �e potrzebujesz dobrego papugi. I to przede
>> wszystkim. Pisa�e� par� razy, �e masz kas�- wi�c z papug� chyba nie
powinno
>> by� problemu? Rozumiem, �e mia�e� papug� prywatnego, a nie z urz�du na
>> procesie? Poza tym- je�li chcesz si� dosta� do rzecznika- to mo�e najpierw
>> wykonaj par� telefon�w do Warszawy, a potem w kt�ry� z co godzin�
>> odje�d�aj�cych poci�g�w- i za 1,5h jeste�. Czy to problem?
>>
>> --
>> Prawda, Prostota, Mi�o��
>>
>> Chiron
>
> Aicha mi podrzuciła linka, którego szukałem, a nie moglem znaleźć.
> Narazie mam Tvn i tego rzecznika. Ciekawe co z tego wyjdzie, bo
> zamieszana w tą sprawę jest kilku policjantów. Bo to oni napisali akt
> oskarżenia przeciwko ofierze i wielokrotnie zastraszali, ale w sądzie
> szło dobrze więc nienagłaśnialiśmy, a teraz stanąłem pod murem i muszę
> szukać pomocy w innych instancjach.
Wierzę ci z tymi policjantami, bo co prawda w błahej sprawie, a też bylismy
z mężem zastraszani przez kolegów policjanta, z którym "zadarliśmy", kiedy
popełnił wykroczenie wobec nas i zgłosiliśmy to na posterunek. Odgrażał
się, ze na szałatwi, bo ma kolegów w policji. I rzeczywiście. Wszelkimi
sposobami nas odstręczali od dalszego ciągnięcia tej sprawy - pokazywali
nam nasze WSZYSTKIE dane u nich na kompie, dane naszej rodziny,
wielokrotnie musieliśmy osobno opowiadac to samo zdarzenie, zadawali
idiotyczne pytania, sugerujace że to nam się obojgu coś w głowach pomyliło.
To policjant popełnił wykroczenie (tzn nie był na służbie, okazało się na
posterunku, ze to były policjant), a kiedy mąż dał mu ręką znak
niezadowolenia (bo to, co zrobił, mogła męża kosztowac życie), ten gonił
nas jak wariat i zatrzymywał na drodze, a potem w toku dochodzenia
dosłownie czuliśmy się sami jak bandyci. Oczywiscie daliśmy sobie spokój.
To mafia.
|