Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
From: " Pyzol" <p...@g...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: O TYCH KOBIETACH, ktorych nie ma?
Date: Thu, 5 Aug 2004 14:25:21 +0000 (UTC)
Organization: "Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl"
Lines: 103
Message-ID: <cetg0h$sce$1@inews.gazeta.pl>
References: <X...@1...0.0.1>
NNTP-Posting-Host: S01060080c8b48f29.wp.shawcable.net
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: inews.gazeta.pl 1091715921 29070 172.20.26.235 (5 Aug 2004 14:25:21 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Thu, 5 Aug 2004 14:25:21 +0000 (UTC)
X-User: pyzol1
X-Forwarded-For: 172.20.6.62
X-Remote-IP: S01060080c8b48f29.wp.shawcable.net
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:282890
Ukryj nagłówki
KOMINEK <k...@o...org.pl> napisał(a):
Rozczuliles mnie, Kominku. Nie po raz pierwszy, zreszta.:)
Zapewnie, ze twojej idealnej kobiety nie ma. Nie zaistniala. A moze,
rzeczywiscie, nie ma idealnych kobiet?
Moze bywaja, tylko, idealni mezczyzni?
Bo, ze bywaja, to wiem. Z autopsji.
Napisze ci troche o nim, posluchasz?
Moj idealny mezczyzna ma mnostwo wad. Nie lubi tanczyc, nie pije whisky,
miesiacami zabiera sie za wbicie gwozdzia. Nie wie jak zrobic pranie, nie
umie gotowac. Co gorsza - jest zawzietym socjaldemokrata. Nie pasjonuje go
Holocaust i nie moge sobie z nim na ten, ulubiony moj, temat pogadac.
Ale za to jest idealnym sluchaczem. Umie zadawac dobre, celne pytania.
Jakiz to znakomity masaz dla mojej wiecznie czyms zafascynowanej
inteligencji!
Biech Bog pana Blogoslawi, panie Misiek, za ten dar uruchomiania nowych
mysli, za inspiracje!
Moj idealny mezczyzna jest agnostykiem. Nie walczy z moim bogiem, ale
traktuje go dosc podejrzliwie.
Jest piekny. Zawsze taki byl. Choc dzis ma siwy leb i figura juz "nie ta",
nadal z uwielbieniem patrze, kiedy snuje sie po domu, siega po szklanke z
piwiem, gdera karmiac trzy koty i psa.
Lubie ubierac mojego idealnego mezczyzne. Mamy zupelnie rozne gusta i kazda
wyscigana szmatkato loteria:: spodoba mu sie?
Wiem, kiedy trafilam w pudlo, bo choc cieszy sie jak dziecko, kiedy mu cos
przytargam, czasami po prostu dana koszulka jakos nie potrafi trafic mu na
grzebiet abo wrecz" gdzies sie zapodziala".
Nie namolam sie. Przy najblizszej okazji, dopakowuje nie udany zakup do
worka dla Salvation Army.
Moj idealny mezczyzna, jest idealna roza, najezona idelanymi kolcami. Och,
te nasze wojny trzydziestoletnie! Och te nasze po nich przepraszania sie,
godzenia! Choc dzis juz ich, prawie, nie prowadzimy - z rozczuleniem
wspominamy te co bardziej zywotne. Kiedy jeszcze czasami odezwie sie w nas
zylka awanturnictwa, moj idealny mezczyzna uderza w niezawodny watek "Bo ci
twoi konserwatysci...". W pol godziny leca piora. Kiedy juz przerobie go na
oprawce z NKWD, a sama miotam sie w garniturze pinochetowskiego goryla, jest
trzecia, czwarta w nocy. Konflikt wchodzi w faze ostra, pakt
Molotow-Ribbentrop, scieranie sie dwoch, rozjuszonych ekstremow. Palcami
rysujemy granice bez granic.
Moj idealny mezczyzna przynosi mi kwiatki tylko raz w roku ( poza
imieninami, ktore n.b. kilka lat temu zdarzylo mi sie urzadzic mi miesiac
wczesniej, bo pamietal dzien, a miesiac wypadl mu z glowy) . Ten raz to
niesmiertelny czerwony gozdzik na Dzien Kobiet. Podpisuje pokwitowanie i
pytam o talon na rajstopy.
Dzis, pan w srednim wieku, najwyrazniej przechodzi wiekowa odmiane - w tym
roku dostalam niebieska roze. Kompromis? :)
Moj idealny mezczyzna jedzie w nocy na koniec swiat a kiedy marudze, ze mam
ochote na czekoladke. Bynajmniej, nie zawsze z ogniem radosci w oczach, ale
wyznanie "Pojade, bo nie moge juz sluchac jak pieprzysz" jest silniejszym
wyrazem milosci niz gdyby podal mi ja na kolanach .
Moj idealny mezczyzna cierpliwie chodzi ze mna po tanczacych barach, a ja,
lojalnie, nie zmuszam go do walca. Moj idealny mezczyzna umie juz nawet
spokojnie popijac piwo, kiedy salsuje z dwudziestolatkami, grzecznie potem
odprowadzajacym mnie do stolika. ( Ach, te nasze wojny trzydziestoletnie!:).
Moj idealny mezczyzna jest niezawodny i zawsze moge na niego liczyc. Kiedy z
rozmachem zwijam czytana gazete i rzeczowo rzucam "No to jak -
pociupciamy?", jak rowniez kiedy z zelazna wola walczylam z upierdliwa
choroba, tanczac na stolikach po barach, w oparach papierosowego dymu i
podwojna irlandzka w reku. Mocno trzymal w ramionach, kiedy wylam ze
strachu. Cierpliwie zbieral potluczone skorupy rzucanych po scianach
talerzy...
Wiesz, Kominku - pewnie nie dopatrzylbys sie idealnosci mojego idealnego
mezczyzny. Pewnie tez inna kobieta nie dopatrzylaby sie. To logiczne: to
jest m o j idealny mezczyzna, jest czescia mnie i tylko ja to widze, bo
tylko ja mam odpowiednio szeroko otware oczy. Ale, bywalo, ze koledzy mowili
iz gdyby byl on kobieta, to ozeniliby sie z nim. :)
Na moje szczescie - nie jest!
A co ty, Kominku, masz do zaoferowania tej swojej idealnej kobiecie? Czy
dlatego ona "nie istnieje" abys nie musial sie w y s i l a c?
Lap dluto, Pigmalionie! Szkoda takiego talentu....
Kaska
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|