Data: 2011-12-05 14:26:05
Temat: Re: O co biega z kara smierci ?
Od: zażółcony <r...@c...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2011-12-05 13:46, Nixe pisze:
> "medea" <x...@p...fm> napisał
>
>> Hm, po pierwsze: nie dla każdego wolność jest akurat tą najcenniejszą
>> rzeczą, tak jak dla Ciebie.
>
> Zgadza się.
> Dlatego właśnie moje pierwsze pytanie do Ghosta brzmiało:
> "Skąd wiesz lepiej od niego samego, co by wybrał?"
>
>> Po drugie: taki więzień zawsze może mieć nadzieję na choćby częściową
>> amnestię
>
> Abstrahując na moment - właśnie m.in. dlatego jestem zwolenniczką kś w
> przypadku przestępstw najgorszego sortu.
> Jeśli istnieje choć cień nadziei, że bydlę skazane na dożywocie może się
> doczekać wyjścia z więzienia, to zawsze będzie istniał cień ryzyka, że
> ponownie stanowić będzie zagrożenie dla społeczeństwa. Nie wierzę ani w
> skruchę ani w resocjalizację psychopatów.
Zawsze możesz się pocieszyć, że to 'społeczeństwo' wielokroć bardziej
cierpi z powodu codziennych wypadków samochodowych a potem codziennych
błędów lekarskich na stołach chirurgicznych, niż z powodu jakichś tam
rzadkich psychopatów :)
Ja nie widzę specjalnie powodu, dla którego mielibyśmy mniej ufać
rygorystycznie podchodzącym do swoich obowiązków służbom więziennym
i wspomagającym ich prawnikom, psychologom itp. niż ufać pracy mniej
medialnej, zwykłej i powszedniej - pracy zwykłego lekarza.
Społeczeństwo nie działa na zasadzie: jak się czegoś bardzo boimy,
to trzeba to zabić. Tak działa ślepy tłum. Nowoczesne społeczeństwa
'mają gest' - wiele rzeczy potrafią wybaczyć swoim indywiduom
- w imię zwykłej różnorodności życia mieszczącej się w jakichś
niezbyt bijących po oczach statystykach.
> Ja bynajmniej nie twierdzę, że dożywocia w ogóle nie da się przeżyć.
> Ja jedynie dziwię się Ghostowi, który uważa, że Flyer wymyśla głupoty
> pisząc, że wybrałby śmierć zamiast więzienia do końca życia. Dla mnie to
> nie głupoty, tylko zwykły wybór.
Mnie się wydaje, że akurat ta 'bitwa' idzie z powodu 'pływającego'
stylu myślenia i wyrażania się zaprezentowanego przez Flyer'a.
Że przestępcy niby sami woleliby dla siebie kary śmierci.
Jest to imo raczej bzdura, bo nawet jak ktoś ma skłonności
samobójcze, to i tak niekoniecznie znaczy to, że chce dla siebie
kary śmierci. Wielu samobójców dokonuje aktu targnięcia się na
swoje życie mając poczucie, że przynajmniej tę jedną rzecz
KONTROLUJĄ. W taki dramatyczny sposób manifestują swoją
'wolność' - jako wolność do zadania sobie śmierci. Takie
minimum kontroli nad własnym ... życiem. Kara śmierci słabo
się w to wpasowuje, bo jest aktem ostatecznej niewoli. Takie
coś imo może wpdać w gust ledwie jakiejś skrajności spośród
skrajności.
Warto sobie np. przypomnieć jak wyglądała kara śmierci Hermana
Goringa. Cała 'walka' po wydaniu wyroku szła o to, by w ogóle
doszło do egzekucji. Jak wiadomo - tamtą walkę 'wygrał'
Goring - pomimo rygorystycznych kontroli i zabezpieczeń
zdobył truciznę i odebrał sobie życie sam. Wymiar
sprawiedliwości był bardzo niepocieszony takim przebiegiem
zdarzeń.
|