Data: 2010-10-16 15:03:18
Temat: Re: OD WCZORAJ...
Od: Paulinka <p...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Paweł pisze:
> Użytkownik "Paulinka" <p...@w...pl> napisał w
> wiadomości news:i9ce5c$mci$9@node1.news.atman.pl...
>> Paweł pisze:
>>> Użytkownik "Paulinka" <p...@w...pl> napisał w
>>> wiadomości news:i9cdis$mci$5@node1.news.atman.pl...
>>>> Panslavista pisze:
>>>>> "Paulinka" <p...@w...pl> wrote in message
>>>>> news:i9cd4c$mci$3@node1.news.atman.pl...
>>>>>> Panslavista pisze:
>>>>>>> "Paulinka" <p...@w...pl> wrote in message
>>>>>>> news:i9ccp1$mci$2@node1.news.atman.pl...
>>>>>>>
>>>>>>> Pytanie - to po co przyszła do mnie?
>>>>>>> Męża nie miała?
>>>>>> Jakby chciała z Tobą wychowywać owoc Waszej ekstazy, to by
>>>>>> została. Nie została.
>>>>>
>>>>> Wy kobiety rozdzieracie się o wasze prawa. Ojciec ma takie samo
>>>>> prawo do dziecka jak matka, czyli pogwałciła moje prawo do dziecka
>>>>> i prawo dziecka do swojego ojca.,
>>>>
>>>> Zapłodnienie IMO nie oznacza ojcostwa.
>>> (...)
>>>
>>> Odważna teza.
>>
>> IMO ojcostwo to coś więcej niż dostarczanie baterii genów.
>> Biologia na tym poziomie mnie co najmniej przeraża.
>
> A ja uważam, że można o tym pisać inaczej. Nie nadając "ojcostwu" bardzo
> oryginalnych znaczeń.
>
> BTW ta bateria genów to w późniejszym życiu większe podobieństwo (nie
> tylko wyglądu) do biologicznego ojca niż najlepszego nawet ojczyma.
> No niestety, biologia jest nieubłagana.
IMO ojcostwo to albo bycie ojcem ze wszelkim tego dobrodziejstwem i
ciężkim bagażem albo robienie sobie na złość w celu udowodnienia, że
ojcem się genetycznie jest (wtedy alimenty, ograniczone spotkania i inne
duperele).
--
Paulinka
|