Data: 2001-09-13 14:17:50
Temat: Re: ODPOWIEDZIALNOŚĆ
Od: Joanna <c...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
in article 9nqakh$pq6$...@n...tpi.pl, Marsel at i...@w...pl wrote on
13-09-01 14:59:
>
> jeszce raz:
> Czy sa sposoby w realu na wyegzekwowanie odpowiedzialnosci?
>
> Marsel
>
Obawiam sie, ze moze dojsc do sytuacji, kiedy przerzucimy odpowiedzialnosc
pacjenta za samego siebie na psychologa. Wg mnie psycholog odpowiedzialny
jest za swoje dzialania (profesjonalizm, maks. wysilku i starania,
dokladnosc, etycznosc, poddawanie sie superwizji, nie projektowanie na
pacjenta swoich rzeczy etc.), ale co zrobi z tym ta druga strona, to juz
lezy w gestii tej wlasnie osoby. Pomaganie nie powinno chyba oznaczac
zdejmowania odpowiedzialnosci za zycie, wlasne wybory etc tego, komu sie
pomaga.
Podam przyklad bardzo delikatny i prosty: czy jesli w trakcie terapii klient
nie chce wspolpracowac, to odpowiedzialny terapeuta, ktory widzi problemy,
widzi tez ich zrodlo i przyszle konsekwencje etc. powinien zmusic klienta do
wspoldzialania? A jesli tak, to jak daleko moze posunac sie w tej
ingerencji? W koncu klient nie dziala w swoim interesie.
Wg mnie nawet jesli nie w swoim interesie, to na wlasna odpowiedzialnosc.
Psycholog moze tylko probowac go naprowadzic na uswiadomienie sobie
problemow etc.
Zmierzam do konkluzji nastepujacej: jesli osoba wymagajaca pomocy
psychologicznej pomimo porad na liscie typu "najlepiej udac sie do
psychologa, lista PTP " etc. zaniecha tego kroku, mowiac "tak, ale... /i tu
lista mniej lub bardziej rzeczywistych powodow/", to czyz nie czyni tego na
wlasna odpowiedzialnosc? Czy przejmowanie przez psychologa zbyt duzej dawki
odpowiedzialnosci nie ubezwlasnowolnia w rzeczywistosci klienta?
Nie jestem psychologiem, ale tak pojmuje generalnie zakres indywidualnej
odpowiedzialnosci. Zbiorowa odpowiedzialnosc jest dla mnie wynikowa tych
indywidualnych. Obawiam sie nieco wszystkich odgornych ograniczen, bo zawsze
oznaczaja dla mnie w jakims zakresie ograniczenie zarowno praw jak i
odpowiedzialnosci osobistej. Ale jezeli wiekszosc uzna za konieczne
wprowadzenie moderatora, to wiekszosc bedzie miala racje. Nie bez
konsekwencji pewnie (i zlych i dobrych) dla grupy.
Odnosnie retorycznych pytan Alfreda (zeby juz nie klonowac watku): czy
dyskusje na temat zywotnych interesow grupy mozna uznac za zbedna? Kazdy
staly bywalec tej grupy ma prawo wypowiadac sie w swoim imieniu i w swoim
dobrze wywazonym grupowym interesie.
Moje zdanie jest takie: nalezy postulowac odpowiedzialnosc, moze zwiekszyc
indywidualnie czujnosc, ale unikac jak dlugo sie da moderowania.
Pozdr. was pogodnie
Joanna
|