Data: 2005-08-15 17:11:52
Temat: Re: OT postrzeganie niepełnosprawno?ci
Od: Maciej Bogucki <n...@b...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Scalamanca napisał(a):
>>Wyjąłem portfel aby pokryć szkody a ty
>>koleżanka dostała w rękę zmiotkę, wiadro, smatę.... Ja cały chodziłem z
>>nerwów :/
>
> Ja tam bym się śmiała. Nabroiłam, to sprzątam. :))
> Z tym że ja wiem, kiedy mogę coś nabroić i pilnuję się. Nie biorę
> raczej do rąk szklanki w knajpce, tylko proszę o słomkę itd. Nie
> noszę szklanki sama, tylko proszę o przyniesienie itd.itp. A
> jeśli mam problem z krojeniem czegoś, to zamawiam to, czego kroić
> nie trzeba. Poza domem zabezpieczam się bardziej, tak na wszelki
> wypadek. Dla komfortu psychicznego. Zresztą - przyjdź kiedyś na
> spotkanie iponków w jakiejś knajpce, to najlepszy sposób, żeby
> zaobserwować, jak sobie różnie ON radzą w takich miejscach, czy i
> jak się zabezpieczają itd. To dobre doświadczenie.
Chyba mówimy o czymś innym. Słomki, przynoszenie do stolika, dobór
potrawy nie dla żołądka a dla rąk, krojenie,... ok sam mam to opanowane
do perfekcji, ostatnio musiałem kupić sobie w TESCCO paczkę słomek aby
obok w barze napić się ;) Ale nie zgodzę się, że klient ma sprzątać
stłuczki.
Za zaproszenie dziękuję ale niestety mam za daleko :)
[...]
> No i czego to dowiedzie? Ze TY masz takie doświadczenia, że na
> nie zwracasz uwagę i tyle. Ja mam inne. Pewnie, też mogę
> przytoczyć szereg takich sytuacji, jak się zastanowię i
> przeszukam pamięć. Że patrzą na mnie jak na idiotkę, kiedy mam
> problem z otwarciem drzwi do KFC. Że patrzą jak na pijaną/naćpaną,
> kiedy idę ulicą. Że złorzeczą, kiedy nie ustępuję miejsca w
> autobusie. Itd. itp. No i co z tego? Nie zapamiętuję tego, bo po
> co?
[...]
To zniechęca mnie do podejmowania takich rozmów. Sądziłem, że pytanie
dotyczyło wizerunku ON. To, że będę ignorował taką czy inną sytuację nie
znaczy, że sytuacją ta nie mówi jak jesteśmy postrzegani. Miałem ochotę
na rozmowę bardziej merytoryczną niż zbiorową terapię.
>> Skłonny jestem na zaproponowanie Wam nazwy 'kalectwo mentalne'. Myślę,
>>że kalectwo mentalne w dużej mierze wynosimy z domu i środowiska w
>>którym żyjemy.
>
> A ja myślę, że sami je sobie wybieramy. Środowisko i wychowanie
> nie mają nic do rzeczy - to wybór postawy życiowej. Mojemu
Widzisz, często powtarzam 'jak nie kijem, to pałą', mając na myśli, że
jest wiele dróg do osiągnięcia celu ale im społeczność mniejsza, tym
tych dróg mniej ;). Poza tym napisałem: 'Myślę, że kalectwo mentalne w
_dużej_mierze_ wynosimy z domu i środowiska w którym żyjemy'.
> A czarny humor jest dobry. :)
Wiem o tym ;)
|