Data: 2004-02-04 23:56:05
Temat: Re: Obcisłe dżinsy Gucia vol 2
Od: "Gucio" <g...@b...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> >albo
> >sobie pomoc zrozumiec dlaczego tak lubi.
> No właśnie. To już coś zupełnie innego.
O, to ja bym chciał też zrozumieć. A teraz a propos calej Waszej dyskusji.
Kasiu, a czy na ulicach często spotykasz geja, czy lesbijkę? A dlaczego nie? Bo
społeczeństwo odbiera ich jako dziwaków. A ci ludzie po prostu urodzili się z
popędem do swojej płci. Ja też się urodziłem taki, jak jestem.
Amnesiak, zastanawiałem się - co ludziom przeszkadzają np. homoseksualiści?
Zdarzyło mi się słyszeć: "Nie słucham piosenek tego pedała" - mowa była o Garou.
Orientacja seksualna, rzecz osobista, zaczyna mieć podobny wpływ, jak kiedyś
religia (słyszeliśmy: "nie zadawaj się z nim, to zły człowiek, nie chodzi do
kościoła). Z religii coraz szybciej wychodzimy, z seksualizmu mam nadzieję, że
też szybko wyjdziemy.
Co zwykłemu człowiekowi przeszkadza, że autor takiej czy innej piosenki po pracy
sypia z innym mężczyzną? Wielu sławnych mężczyzn było homoseksualistami i jakoś
nadal ich czcimy, nie zwracając na to uwagi.
Tu pojawia się inny problem - uzewnętzniania - drażni Was widok dwóch mężczyzn
idących za rękę, albo całujących się? Drażni widok mężczyzny w elastycznych
spodniach? Rozwiązanie: nie patrzeć. Są gorsze rzeczy na świecie. Na pewno widok
13-latek z papierosem Was mniej drażni, niż jakiekolwiek zboczenie seksualne.
A jeśli chodzi o akceptację dziwności, to ja też się dziwię. A może na tym
właśnie polega miłość? Choć sprawy seksualne są bardzo delikatne, bo są bardzo
mocno powiązane z uczuciami.
Zastanówmy się, co należy traktować jako chorobę. Czy ubieranie się Twojego
chłopaka w Twoje ciuszki tak bardzo by Ci przeszkadzało? W najgorszym wypadku by
Ci potem spodnie nie leżały, bo by były rozciągnięte.
Właśnie Amnesiak - związek polega na tolerancji i akceptacji. Nie ma ideałów. A
wady partnera będą dla nas odczuwalne. I trzeba je zaakceptować. Albo znaleźć
rozwiązanie.
Np. co z mężczyzną, który co sobotę chodzi na mecze? On się świetnie bawi, a
kobieta? Siedzi sama w domku, a pewnie wolałaby np. robić coś z nim (pomińmy, co
:))) No i co? Złoty środek, czyli co drugą sobotę mąż zabiera żonę na mecz, a co
drugą spędza z nią w taki sposób, w jaki ona sobie to wyobraża. Jeśli któraś ze
stron tego nie zaakceptuje, to zastanówmy się, czy oni tak naprawdę się kochają.
Oczywiście pozostaje opcja, że w czasie meczu żona idzie do koleżanki na
wieczorem panieński. Ale to niczego nie zmienia, bo soboty w dalszym ciągu będą
spędzać osobno.
To taki przykład. Przejawy mojej inwencji twórczej :-)
Kasiu, dziękuję, że przejmujesz się moim losem, ale sądzę, że w najgorszym
wypadku, z fizycznego punktu widzenia, trochę podgrzeją mi się jądra, a
psychicznie - nie będzie podniecał mnie seks z moją dziewczyną. Społeczeństwu
nic się nie stanie, jeśli odwróci wzrok. O ile rzeczywiście komuś naprawdę to
będzie przeszkadzało. To bardziej stereotyp: to jest złe. Ale raz, drugi, trzeci
spojrzysz, i się przyzwyczaisz. Nie wiem, tak myślę.
Tylko sobie teraz nie pomyślcie, że najpierw proszę o opinie, a potem pokazuję,
że i tak mam rację. Ot, po prostu wylewam z siebie żale do społeczeństwa jako
ogółu - nietolerancyjnego, zacofanego i stereotypowego.
Poza tym jest różnica: to mi się nie podoba, bo tego nie lubię (np. nie lubię
zakładania kolczyków w różnych częściach ciała), ale to nie znaczy, że muszę się
z tym afiszować i mierzyć wzrokiem kogoś, kto ma kolczyk i go od razu
znienawidzić i twierdzić, że nie ma nic do powiedzenia tylko dlatego, że pod
jakimś fizycznym względem nie spełnia moich oczekiwań.
Uff, dobra...koniec tego maratonu.
Gucio
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|