Data: 2010-04-23 18:40:29
Temat: Re: Ocenzurowano - Tylko dla homo...
Od: vonBraun <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Piotr wrote:
> W dniu 2010-04-23 20:10, vonBraun pisze:
>
>> Piotr wrote:
>>
>>> W dniu 2010-04-23 19:12, vonBraun pisze:
>>>
>>>> Druch wrote:
>>>>
>>>>> "Druch" <e...@n...com> wrote in message
>>>>> news:hqsimc$37m$1@news.dialog.net.pl...
>>>>>
>>>>>> Dziwi mnie ten brak wpływy poniewaz dotychczas psychologia
>>>>>> pokazawala jak bardzo wazne sa dla rozwoju dziecka
>>>>>> postacie jak ojciec i matka.
>>>>>> Teraz mowi sie o tym, ze rodzina z tata-i-tata a wiec bez matki
>>>>>> (albo mama-mama czyli bez ojca) nie ma prawie zadnego wplywu.
>>>>>
>>>>>
>>>>>
>>>>>
>>>>> Jeszce kilka dni temu rozmawialem o powyzszym z psychologiem.
>>>>> Czy ta nowa koncepcja z braku wplywu,
>>>>> nie wynika z myslenia zyczeniowego, i z politycznej poprawnosci?
>>>>>
>>>>> Druch
>>>>>
>>>> Wyniki badań naukowych nie biorą się z politycznej poprawności.
>>>> Polityczna poprawność może wpłynąć jedynie na podejmowane tematy
>>>> badawcze (np. badania mające jako zmienną niezależną "rasę ludzką"
>>>> były marginalizowane na pewnych uczelniach). Sądzę, że jeśli szukasz
>>>> na siłę argumentów przeciw,to cofnij się do mojego wcześniejszego
>>>> postu, gdzie podałem jak na tacy. (1) Badania są tylko w ramach
>>>> jednej kultury (USA i Zachód - z ich społeczeństwem z "zanikającym
>>>> ojcem"), 2)Tylko do okresu dojrzewania.
>>>> Problem w tym, że niewiele jeszcze wiadomo.
>>>> pozdrawiam
>>>> vonBraun
>>>
>>>
>>>
>>> No cóż, przez ponad rok pracowałem w pewnej specjalistycznej
>>> jednostce badawczej
>>> i z moich obserwacji wynika, że zleceniodawca (inwestor) badań ma bardzo
>>> duży wpływ na ich wynik, nawet przy zachowaniu rzetelności tej
>>> jednostki,
>>> ponieważ są metody, które jeśli wynik ma się nie różnić zbytnio od
>>> normy,
>>> to dobierając stosowne kryteria bez trudu wykażą jego poprawność.
>>> Czasem nawet zlecenie konkretnie dotyczyło wykazania, że obiekt A ma
>>> cechę B
>>> i za to było płacone, nawet z hojną premią za 'terminowość' ;-)
>>> Piotrek
>>
>> Dlatego powszechną praktyką jest powtarzanie badań, zwłaszcza
>> takich,które wydają się sprzeczne z teorią. Rzeczywistości nie da się
>> oszukać.
>> Widywałem już niejednokrotnie "odkrycia", które były przykładem
>> "chciejstwa" - sam uczestniczyłem niedawno w pracy,która
>> pogrzebała pomysł zaburzeń funkcji poznawczych w pewnym schorzeniu,
>> pokazując, na większej grupie niż dotąd, dlaczego wcześniejsze prace
>> wykazywały że "coś jest". Powody były takie jak piszesz - koledzy
>> przed nami błędnie interpretowali wyniki (być może nawet naciągali).
>>
>> Drugi problem to finansowanie prac - raczej nikt nie brałby poważnie
>> publikacji w tym temacie, gdyby finansowało to np.:
>> "INTERNATIONAL LESBIAN, GAY, BISEXUAL, TRANS AND INTERSEX ASSOCIATION";-)
>> Piszę tu o badaniach finansowanych przez instytucje naukowe,z
>> pieniędzy podatników, publikowane w recenzowanych czasopismach.
>>
>> Czy sytuacje, które opisujesz miały miejsce w jednostce mającej status
>> uczelni wyższej i dodatkowo finansowane były z pieniędzy podatników?
>> Czy rezultatem była publikacja w recenzowanym czasopiśmie obecnym na
>> Liście Filadelfijskiej? Podejrzewam, że nie. A jeśli nawet tak, to
>> żywot takich "odkryć" jest krótki, a wiarygodność autorów raczej nie
>> jest do odzyskania po czymś takim.
>>
>> pozdrawiam
>> vonBraun
>
>
> Widzę, że chcesz koniecznie wierzyć w to co piszesz.
> Otóż dowolna organizacja może założyć dowolną firmę lub być
> cichym udziałowcem i zlecić tak badania, że chyba tylko jakaś
> rządowa służba wywiadowcza dojdzie co skąd i jak.
> A metod uzyskania rzetelnie oczekiwanych wyników jest mnóstwo,
> od najprostszych, ocen zintegrowanych w oparciu o dobór odpowiednich
> kryteriów
> poprzez przekazanie zleceniodawcy wszystkich wyników badań
> i opracowaniu analizy wybranych przez niego,
> aż po naprawdę przemyślne, nie naruszające w żadnym wypadku
> dobrego imienia i rzetelności jednostki badawczej.
> Ja pracowałem w jednostce przy uczelni wyższej, a zlecenia były różne
> jednak największe (nawet wielomilionowe) od spółek skarbu państwa
> i urzędów państwowych.
> Przy tych najbardziej kosztownych byli oczywiście obecni recenzenci z
> zachodnich
> prestiżowych uczelni i jednostek badawczych, a nawet stanowiły potem
> materiał do prac naukowych, oczywiście surowy materiał, zawierający
> komplet wyników
> i obiektywnych kryteriów, jednak lojalność wobec zleceniodawcy była
> zachowywana.
> Po dziś dzień moja firma chętnie korzysta z usług tej jednostki, a także
> rekomendujemy ją firmom współpracującym z nami i wyniki tej jednostki
> prawdopodobnie z uwagi na lojalność zawodową są raczej nie do
> podważenia w kraju przez inne jednostki.
> Piotrek
>
Czy opisany przez ciebie proceder zabezpiecza sfałszowane wyniki przed
powtórzeniem badań przez inny zespół badawczy? Powtórzeniem na większej
grupie z zachowaniem właściwych norm metodologicznych?
vB
|