Data: 2007-10-30 23:16:13
Temat: Re: Od realu do wirtuala.
Od: "Sky" <s...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Ikselka" <i...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:fg8ck1$81l$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Sky pisze:
>
> > Nie masz nic co mogłabyś mi dać
>
> Rozdzielmy to zdanie, bo łącznie nie ma ono sensu. To nie polega na
> handlu wymiennym.
>
> A więc - nie znasz mnie, więc nie możesz twierdzić, że niczego
> pozytywnego nie mogłabym Ci dać.// nie mówimy tu o tym, czego dać sobie
> i tak nie możemy.
> Że coś akurat mogę - to wiem tylko ja, nie zmienia to jednak postaci
> rzeczy, że Ty nie wiesz nic. Jesteśmy na antypodach, bez drogi
> uzgodnienia oczekiwań. Tą drogą jest dla ludzi tylko real.
>
>
> > żeby dostać coś czego sobie odemnie życzysz.
>
>
> Nie znasz mnie, więc nie możesz wiedzieć, czego sobie od Ciebie życzę.//
> nie mówimy tu o tym, czego sobie życzyć od siebie i tak nie możemy.
> Co to jest - wiem tylko ja, nie zmienia to jednak postaci rzeczy, że Ty
> nie wiesz nic. Jesteśmy na antypodach, bez drogi uzgodnienia oczekiwań.
> Tą drogą jest dla ludzi tylko real.
>
>
> > Więc albo uznasz że wszystko co dostajesz zmojej strony jest wyrazem
tylko
> > mojej dobrej woli [niezasłużonym darem]
>
> Na razie dostaję od Ciebie tylko niezasłużone cięgi - znosząc je
> dzielnie, nie wiedzieć, czemu, bo Ty, jak nieufne zwierzątko, tylko
> gryziesz, kopiesz i drapiesz.
>
> > albo będziesz wciąż gonić swój
> > własny ixelasty
> > ogon, w czym akurat nie uważam za sensowne uczestniczyć...
>
> Nie uczestniczysz jeszcze w niczym - omawiamy teorię, śmiem zauważyć :-)
>
> > Więc jak? Decyzja należy do ciebie tu i teraz:
> > Uważasz że zasługujesz na coś dobrego z mojej strony czy nie?
>
> Musielibyśmy mieć kompatybilne słowniki: "coś dobrego" - przyjaźń,
> uśmiech, uznanie, odrzucenie agresji, zaufanie, wiara w dobre intencje?
>
> Wiem, że mam niezerową "fał pocz".
> To już bardzo dużo.
> Inaczej bys ze mną nie rozmawiał/a.
>
> > Jeśli uważasz że sobie zsłużyłaś-zasługujesz
> > nie ma sensu żebym do ciebie pisał.
>
> Czemu uprzedzasz moją odpowiedź?
> Jeszcze sobie na nic nie zaslużyłam - nie da się wirtualnie.
> Nikt sobie jeszcze na nic nie zasłużył samymi słowami - no, może na
> laurkę. Nie słowa, lecz czyny.
>
>
> >> Nie podlegam wpływom - nawet tak sympatycznych i uroczych osób, jaka
> >> okazała się w realu (!!!) Fra.
> >
> > Hie hie a chcesz żebym ja podlegała twoim [punktując u cię jak ty ponoć
u
> > mię]?!? ;P
>
> Nie rozumiesz: punktowanie u mnie jest Twoim wpływem na mnie, a nie
> wpływem moim na Ciebie :-)
>
>
> >>> Zastanów się więc czy rozważanie naszego spotkania w realu w ogole ma
> > sens
> >> A czy Ty rozważasz je w ogóle, aby mogło mieć ten sens? Przecież aby
coś
> >> miało sens, to należy przynajmniej brać pod uwagę ewentualność, a to
> >> wcale nie wynika ani z Twego postępowania, ani z Twoich postów.
> >
> > Skoro twierdzisz że z moich nie wynika
> > -rozumiem że sama nie bierzesz
> > pod uwagę ewentualności spotkania...
>
> Odwracasz kota ogonem i tyle.
> Ja nie biorę? - a przed czymże to tak się bronisz, przed czym tak
uciekasz?
> Ja jestem w realu - tu jest moje życie, to jest moja strona lustra.
> Udowodniłam to kilku osobom, które tego chciały(!!!) ode mnie - i
> niczego więcej, jak tylko potwierdzenia istnienia conajmniej takiej,
> jaka jestem w internecie. Chyba nie jestem tutaj zła :-)
> Ja tez wybrałam te właśnie osoby - chcąc od nich tego samego i tylko tego.
> Co każdy z nas zrobi z ta wiedzą? - nie jesteśmy złymi ludźmi, więc i
> nic złego z nią zrobić nie umiemy :-)
>
>
> >> Czy "to cóś" mnie zbluzga, czy nie, jest dla mnie mniej
> >> istotne, niż to, czy mnie błoto spod kół samochodu opluszcze... Da się
> >> do pralni - są ludzie od tego, by oczyszczać (specjalnie użyłam tego
> >> akurat słowa - zauważ).
> >
> > Ozyszczania potrzebuja tylko nieczyści "od wewnątrz"...
>
> ...albo nieszczęśliwi.
>
> I znów nie rozumiesz...
> Oczyszczenie przez ludzi - to ich pomoc Tobie w akceptacji samego
> siebie, Niebiański/a :-)
> To pomoc w osiągnięciu lub chociaż zbliżeniu się do szczęścia.
>
> > "Nic co wchodzi z zewnątrz do człowieka nie czyni go nieczystym
> > ale co pochodzi z jego serca...to właśnie czyni go..."
>
> O tym właśnie mówię: czy myślisz, że bluzgi takiego ścierwa, jak B.,
> pochodzą z zewnątrz?
> Przecież one wypływają z jego chorego wnętrza i on ma ma nadzieję
> przelać je wprost do wnętrza innych ludzi, podobnych do mnie... żeby je
> zabrudzić, żeby czuli się nieczyści od środka.
> Póki co - ja skutecznie sie chronię, bo mam akceptację wielu życzliwych.
> Szukaj tego i Ty. Także we mnie.
>
Ale po co skoro mam to w sobie?
jak każdy... ;)
|