Data: 2000-01-12 06:51:01
Temat: Re: Odp: Odp: Chcę więcej samo-dyscypliny !
Od: l...@p...com (luzer)
Pokaż wszystkie nagłówki
On Tue, 11 Jan 2000 09:18:43 GMT, Paweł Jerzak <j...@f...onet.pl> wrote:
Witaj! Napisałeś tu parę ważnych żeczy, które musiałem Sobie powiedzieć
głośno i wyraźnie (albo mi się tak wydaje (?), bo mam teraz do zrobienia
kupę rzeczy za które nie mogę się zabrać)
>
>:-) Hmmmm wroce do tego, co pisalem wczesniej. Tylko najpierw odpowiedz
>sobie na pytania:
>Czy lubisz byc tak spostrzegany?
Owszem, lubię być doceniany i chwalony przez innych, to mnie podbudowuje,
wyzwala ten Zapał do pracy - teraz potrzebuję tego.Jednocześnie czuję że
wzrasta moja samoocena, może tylko chwilowo, ale jednak.
Ludzie to te drugie lustro (może pierwsze?) w którym się przeglądam,
w pewien sposób porównuję się z innymi i oceniam, trudno tego uniknąć.
Ale jednocześnie widze, że zakrawa to na pozerstwo, i boje się tego,
strzegę jak diabeł święconej wody.Z drugiej strony widzę, że zamknięte
środowiska intelektualne funkcjonują właśnie na zasadzie reputacji,
na zasadzie rywalizacji o status "guru" tego środowiska. Ta rywalizacja
wydaje mi się słuszna, o ile nie rodzi zbyt silnej zazdrości i nie
prowadzi do pozerstwa. Od dłuższego czasu obserwuję swoje środowisko,
środowisko ludzi z TOPu, tych którzy zawsze byli "naj", od zawsze mieli
wysoką srednią, stypendium itd. Niewątpliwie to co ich wszystkich łączy
i odróżnia ode mnie to duża samodyscyplina.Owszem jedni są bardziej zdolni
inni mniej, ci drudzy są poprostu bardziej zdyscyplinowani i pracowici.
W tym środowisku, są tacy ludzie, którzy "zawsze znają odpowiedź" i
tacy, którzy zawsze pytają się "jak to zrobić?".Tych drugich ceniłem
kiedyś mniej, ale zazdrościłem im jednocześnie tej odwagi, która
odbiera im splendoru - to są te "mrówki".Ci pierwsi to ci zdolni i
pracowici, ci którzy nigdy nie mówią "nie wiem!".Tych ceniłem sobie bardziej.
Ale nie raz widziałem, jak to oni uprawiali pozerstwo, jak odpowiadali
nie znając odpowiedzi, jak umykali przed słowami "nie wiem" albo
"nie rozumiem".I ja taki jestem, acz jedno umiem już dziś, umiem
mówić "nie wiem" i "nie rozumiem", to przychodzi mi łatwo. Ale nie
umiem jeszcze biegać do "mrówek" i pytać się "jak to zrobić?"
Zawsze walcze sam aż wygram albo poczuję nóż na gardle.
Ci zdolni i pracowici, to ci którzy siedzą w rzędzie z wywieszonymi jęzorami
widząc potrzebującego pomocy, oni nie biegną do niego, oni czekają!
I gdy ta "mrówka" zapuka obok, widzę w ich oku zazdrość.I ja taki jestem.
>Czy starasz sie robic cos, aby inni Cie tak wlasnie widzieli?
patrz wyżej.
>Czy sam tez tak to widzisz? - chociaz na to jak mi sie zdaje odpowiedziales
>juz na poczatku swojej wypowiedzi... a teraz co o tym mysle; otoz jest to
>zupelnie normalna strategia autoprezentacji (o czym juz pisalem) -
>informujac innych o tym, ze sie nie uczyles dajesz wyraz nie tylko swojemu
>asekuranctwu, ale strachowi przed straceniem opinii "dobrego studenta" - w
>koncu to nie grzech, ze sie "dobry student" nie uczy, natomiast jako bardzo
>zle spostrzegane jest oblewanie egzaminow przez tegoz... z tym, ze jesli sie
>nie uczyl (albo balowal na imprezach, albo zajmowal sie jakims niezwykle
>absorbujacym czas hobby, o ktorym oczywiscie wszyscy wiedza), to mozna to
>jakos usprawiedliwic.
To prawda.Mówie im to i jest mi lepiej, mówie im to, _bo_ rozpiera mnie
Pasja i Zapał do tego co teraz robie i co nie jest praca (i widzę tę część
prawdy-powodu).Dalej słucham ich i nie słyszę żeby oni coś robili
więcej niżli tylko to co muszą, i mam z tego _złą_ pociechę.
> Czy nie boisz sie, ze gdybys zaczal sie uczyc, to Twoje wyniki nie
>bylyby proporcjonalnie lepsze w stosunku do wlozonego w to wysilku?
Nie wiem? Nie wiem, czy nie boje się, że gdybym mógł nauczyć się
tej ogromnej samodyscypliny,
to odebrałaby mi ona wszystko co mnie teraz kręci i pozostawiła
tylko prace i satysfakcję z jej wyników z wysokiej średniej i z zazdrości
innych,a dziś to tylko kawałek tego co mnie pcha.Myślę że gdybym
zaczął się uczyć systematycznie i wszystkiego czego mi każą bez wybierania,
to moje wyniki wzrosły by jednak znacząco (moja średnia to 4.0, przy czym
czwórek jest mniej niż piątek czy trójek - zawsze skrajne oceny, jeśli
przemiot mnie interesuję wiem że przyda mi się w pracy zawodowej to mam
z niego 5, ale jeżeli stwierdzam że jest mi nie potrzebny to zazwyczaj 3)
Mam tak, że jeżeli powale kompletnie termni zerowy, to w pierwszym
terminie mam najlepszy wynik na roku."Zerówki" są raczej dla
"wybrańców" - średnia z laborek i ćwiczeń co najmnie 4.5, ale jeżeli
egzamin jest trudny, bo np. daleki jest od wiedzy z laborek i ćwiczen,
to nagle trzeba zakuć ogromną ilość wiedzy, jeden dzień nie wystarczy,
trzeba to zrobić systematycznie przez np. tydzień.
>Czy
>uwazasz, ze to by sie nie oplacalo?
>Nawet wtedy, gdy sukces jest praktycznie
>pewny (po dobrym przygotowaniu sie) nie jest wart sukcesu ktory wynika
>wylacznie z Twoich zdolnosci (bez wkladania w to wysilku)?
to jest moja _zła_ pociecha, wiem że to by się opłacało i
chcę tego - kocham tę pewność, że umiem wszystko czego musiałem się
nauczyć i kocham to że włożyłem w to pracę a teraz jem jej owoce,
wówczas egzamin to prawdziwa ekstaza.Pozatem gdy wiem
że nic nie umiem i jest to jeden z tych _nieważnych_ przedmiotów,
czuję nóż na gardle, wówczas egzamin to koszmar, wtedy nie walcze
z wiatrakami tylko kombinuję i ściągam, posuwam się do morderstw
swoich zasad, a to boli mnie.
>A moze sadzisz,
>ze gdybys sie dobrze przygotowywal, to moznaby podwazyc Twoje zdolnosci czy
>kompetencje (opinia: nie bede sie uczyl, bo kazdy idiota, jakby sie
>odpowiednio dlugo do tego przygotowywal, to by zdal/zaliczyl)?
pudło! nie sądziłem tak nigdy. Dodam jeszcze, że nie jestem tak zdolny
jak by się mogło komuś wydawać i wiem o tym, więcej mam Zapału niż
zdolności, ale najmniej pracowitości (samodyscypliny).
>
> Oczywiscie nie mowie, ze robisz to swiadomie, rozumiem Twoja sytuacje,
>bo sam bylem (jestem?) w podobnej - z tym, ze teraz staram sie w pore
>zastanowic, czy wazniejszy jest moj wizerunek woczach innych, czy moja
>wlasna opinia o samym sobie (naleze do tych, ktorzy uwazaja to za w pelni
>rozlaczne..).
Widzisz, moja opinia o sobie samym była i chyba jeszcze jest (choć może już nie)
dość niezależna od wizerunku w oczach innych. Owszem to jest
to drugie krzywe zwierciadło, którym się bawie.Niegdyś bawiłem się
się bardziej, ale bawiłem! wzgarde czułem wobec innych, byłem
pępkiem ślepym i za nic miałem ich opinie i ich obraz mnie, bo
zawsze obcy im byłem.I dziś jestem. Ale dziś trzeba mi Siły
i Motywacji by zdobywać stawiane sobie na wyrost cele jakich
nigdy sobie nie stawiałem, więc szukam tego bodźca wszędzie świadomie
czy nie.
> Jak juz wczesniej wspomniales, ze nie jestes zbyt towarzyski
>(przynajmniej w opinii wielu osob), jak wiec wygladalby twoj wizerunek,
>gdybys nie byl "dobrym studentem", zastanawiales sie nad tym?
Byłbym w ich oczach kiepskim studentem? ;)
Widzisz może byłbym im bardziej obcy, ale i tak jestem im obcym.
Ale też ja od nich nie wymagam jakiejś bliskości i zrozumienia,
trzymam ich na stopie zawodowej, która jest dla mnie owszem
namiastką życia towarzyskiego, którego od paru lat nie prowadzę.
Dlaczego? nie mam czasu, bo mam teraz ważniejsze cele.
I kółko się zamyka. ;)
(klasyczny problem ala "Ally McBell" - najpierw kariera, potem problemy ;)
> Na koniec troche osobiste pytanie, czy z cwiczen masz slabsze oceny niz
>z egzaminow? Czy na egzaminach (i w noc je poprzedzajaca ;-)) wystepuje
>swoista mobilizacja?
Raczej na odwrót, ale to naprawdę.. zależy i nie wiem czy znajdzie się
regóła. Nie mniej ćwiczenia i laborki to zawsze mały problem
z zaliczeniem, choćby dlatego że zawsze jest więcej niż jedna
ocena składowa, a więc wiele szans, aby wziąć się w garść.
Mobilizacja występuje prawie zawsze, sporadycznie występuje
paraliż i występuje on wiele wcześniej, niż ta mobilizacja samozachowawcza.
>Pozdrawiam
>
>P.S. Jesli nie odpowiesz sobie na to szczerze, nie bedziesz w stanie, IMHO,
>rozwiazac swojego problemu...
I jaka jest diagnoza? ;)
sorry, naszło mnie coś na żarty :)
Jak oceniasz moją szczerość? sam się zastanawiam, jak szczerze to mówie?
pozdrawiam.
.luzer
ps.1: dzięki za zwierciadełko, no i za czytanie kilogramów textu :)
ps.2: czy ktoś jeszcze czyta te kałuże, i robi mu to dobrze?
bo nie chcę być taki samolubny i spamować grupy
|