Data: 2004-10-06 20:53:27
Temat: Re: Odp: faceci a normalność
Od: "cbnet" <c...@n...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Tris von Bis:
> Bzdura :)
Wiec wylewasz dziecko z kapiela? :)
> Nie widze zwiazku.
Mniejsza z tym. ;)
> Roznica zdan wynika z roznic w definicji.
Byc moze.
> Wedlug mnie czlowiek jest bytem parzystym, ale to nie oznacza,
> ze partner jest druga 'polowka'.
Owszem nie musi. Zgadzam sie.
> Para to dwoje ludzi, ktorzy zachowuja w zwiazku swoj indywidualizm.
> Nie musza idealnie do siebie pasowac. Powiem wiecej, uwazam, ze nie
> powinni do siebie idealnie pasowac. Oczywiscie powinni miec punkty
> styczne (nawet duzo), ale zawsze powinien byc zostawiony margines na
> 'roznosc'.
W przypadku jesli nie sa wlasnymi polowkami, to oczywiste...
z tym "marginesem".
> BTW, a jesli w zwiazku dwoch idealnych polowek pojawia sie dziecko -
> gdzie jest na nie miejsce? ;)
Ja tam nie widze tu problemu.
> Ciekawe.
> A nie zastanawiales sie co bys sie wydarzylo, gdyby Twoja Pani
> ktoregos pieknego dnia spotkala swoja 'polowke'?
Kiedys to bez watpienia nastapi. :)
To bedzie dla niej wspanialy dzien... jak mniemam. ;)
> Powinienes sie wycofac? (dla jej szczescia, skoro odnalazla druga
> polowke) Powinienes walczyc?
> Nic nie powinienes? :)
Nic nie powinienem... szczegolnie na zapas. ;)
> A swoja droga to tez oznacza, ze masz swiadomosc, ze gdzies tam
> (nie w Twoim domu) jest Twoja polowka. Hmm...
Owszem. :)
Zwroc uwage ze nie ma innej drogi do osiagniecia jednosci poprzez
milosc jak tylko poprzez milosc czlowieka do ~innego czlowieka.
W tym sensie jestesmy jakby ~skazani na milosc poprzez milosc
do ~innego czlowieka.
I teraz: jesli ktos mowi "ja chcem wlasna zone/wlasnego meza
i zaden inny(!) czlowiek w roli ukochanej/ukochanego mnie nie
interesuje/nie satysfakcjonuje!!!", no to "walizeczki spakowane"
i taki ktos moze sie szarpac usilujac bezskutecznie realizowac
sie w milosci (w zwiazku) "do usranej smierci".
A ja mowie: "tak, kocham te kobiete ktora kocham, uwielbiam
ja i chce abysmy byli razem ze soba cieszac sie tym tak dlugo
jak bedzie nam to dane"...
co nie oznacza ze gdybym mial wybor (ktorego w rzeczywistosci
nie mam) to nie wybralbym wlasnej "polowki" (czyli rzeczywistej
_zony_ z ktora stanowie jednosc od pierwszego mojego/naszego
tchnienia).
Smutne?
A jednak milosc to wielka radosc - czy jest wieksza? :))
--
Czarek
|