| « poprzedni wątek | następny wątek » |
81. Data: 2003-02-26 10:34:25
Temat: Re: Odp: związek z obcokrajowcem-przeciwwaga
Użytkownik "agi ( fghfgh )" <a...@p...onet.pl> napisał w
wiadomości news:3E5C8CE3.4A436135@poczta.onet.pl...
>
Tylko piszac- nie da sie
> dobrze i w calosci poznac czlowieka. Nie dlatego, ze
bedzie klamal. Po
> prostu dlatego, ze o tym jacy ludzie sa i czy nam
odpowiadaja, decyduje
> nie tylko to co mysla ale i cala masa drobiazgów
widocznych dopiero w
> realnym obcowaniu. Dlatego przychylam sie do zdania
Sokratesa. Warto
> poznawac sie bardziej przed slubem, nie bazowac tylko na
wielkiej
> milosci na odleglosc i spotkaniach raz na rok w innych od
codziennosci
> warunkach.
Święte słowa:-))) Siedem lat przed ślubem, tomy
korespondencji wszelakiej, godziny przegadane przez telefon
i mimo wszystko uważam, że z żoną tak na prawdę zaczeliśmy
poznawać się od 3 lipca 91r.:-)))
Nie oznacza to, ze komus sie na pewno nie uda. Tylko po
> prostu- im lepiej sie znamy, im bardziej znamy osoby a nie
wyobrazenia o
> tym jakie te osoby sa - tym wieksza szansa, ze to
faktycznie trwale
> uczucie i trwaly zwiazek.
Właśnie!!!
Sokrates
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
82. Data: 2003-02-26 10:51:00
Temat: Re: Odp: związek z obcokrajowcem-przeciwwagaOsoba wirtualnie znana, jako "Konrad" napisała:
> Myślę, że ja też się do niej dostosuję, a ona do mnie. A kwestia
> poznania kultury danego kraju jest wydaje mi się kwestią czasu. To że
> ktoś np.nie wie kim był Hitler, że papież jest Polakiem itp., nie
> znaczy, że nigdy tego nie będzie wiedzieć. A ja, ucząc ją języka
> polskiego, także tłumaczę jej pewne zawiłości związane właśnie ze
> światem, w którym żyję. Zdaję sobie sprawę, że spoczywa na mnie duży
> ciężar, bo to ja będę wprowadzał ją w ten świat. A później będę w
> niego wprowadzał także nasze dzieci. Ona będzie im opowiadać o
> Brazylii, będzie ich uczyć portugalskiego, a do mnie należało będzie
> czytania wierszy Brzechwy... No cóż, ale przynajmniej coś się w moim
> życiu będzie działo :)))
Wiesz Konrad,
Podziwiam Twój zapał i fakt, że zaciekle bronisz swoich racji!
Oczywiście nie neguje rad i problemów, na które starają się zwrócić
Twoją uwagę inni, bo one pewnie się pojawią i będzie ich sporo. Zgadzam
się też z tym, że przed ślubem należałoby się lepiej poznać, zamieszkać
razem w Polsce i tak dalej, ale...czuje przez skórę i obym się nie
myliła, że oboje zdajecie sobie sprawę z tego, co może Was czekać tu
lub tam i świadomie chcecie RAZEM przez to przejść!
Ja życzę Wam raz jeszcze dużo wytrwałości i mądrości w dążeniu do
ułożenia sobie wspólnego życia.
Joanna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
83. Data: 2003-02-26 10:53:27
Temat: Re: Odp: związek z obcokrajowcem-przeciwwagaSokrates, dzięki za Twoje uwagi. Prawdę mówiąc sytuacja w jakiej się
znalazłem jest dla mnie dość nowa i jestem otwarty na wszystkie uwagi i
sugestie.
>Trzy miesiące to też długo i krótko zarazem. Nie wiem czy to
>dobry pomysł, żeby ona przyjeżdżała do Polski tak zupełnie w
>ciemno. Zaznaczam, że nie podważam siły waszych uczuć, ani
>pewności, co do dokonanych wyborów, ale........nie sama
>miłością się żyje. Jest również cała szara często bardzo
>uciążliwa codzienność, która nieżle potrafi dać w kość.
>Sprowadzisz ją do Polski i co, zamkniecie się w mieszkaniu i
>będziecie się kochać? Co z jej np.pracą, co z poczuciem
>osamotnienia, gdy ona urodzi dziecko, a ty będziesz musiał
>całymi dniami pracować na utrzymanie? Co z sytuacją, gdy po
>porodzie będzie miała silną potrzebę obecności własnej
>matki. Życzę wam wszelakiej sielanki i przepraszam, że tak
>piszę, ale jestem juz obarczony doświadczeniem życia
>codziennego, gdy wrzątek zakochania juz nas tak nie parzy i
>utrzymuje się na niższym codziennym poziomie.
Generalnie mamy sporo pomysłów na nasze życie. Ja chciałbym przede wszystkim,
żeby poznała tutaj nowych ludzi i żeby byli to tylko jej znajomi. Jasne moja
rodzina przyjmie ją ciepło, moi znajomi też, ale z nimi nie będzie mogła ona
za bardzo sobie pogadać np.o mnie. Akurat tak się składa, że ona w tej chwili
przeżywa jeszcze gorsze momenty niż te, które będzie mieć tu. Po pierwsze nie
ma pracy od jakiegoś czasu (to tak a propos finansów), więc poczucie
osamotnienia jej doskwiera dość znacznie, zwłaszcza, że ja jestem daleko. Tu,
może i nie będzie pracować, ale przynajmniej będzie miała mnie. Zdaję sobie
sprawę, że pojawi się odwieczny problem w naszym życiu, bo albo nie będziemy
mieć pieniędzy, albo mnie nie będzie w domu. Na szczęście mam kilka pomysłów
jak to rozwiązać, zobaczymy...
>Jeśli jesteś przekonany, to teraz przygotujcie wspólnie
>STABILNY grunt pod to przekonanie, żeby nie okazało się za
>kilka lat, ze budujecie na nie pewnym do końca terenie.
>Chociaż jak piszesz, ryzyko jest zawsze i trudno je kłaść na
>szali wobec tego, co do siebie obecnie czujecie. Wasz
>związek jest na tyle specyficzny, że wymaga bardzo dobrego
>przygotowania warunków. Nie licz, że obecną miłosną
>determinacją przezwyciężycie wszystkie istotne problemy,
>które mogą się pojawić i za pewne będą się pojawiać. Mam
>nadzieję, że wam się wszystko uda:-))
Ja też mam taką nadzieję :) A grunt mimo wszystko chcemy przygotować
stabilny. Wiesz, mógłbym być z nią już teraz, w Brazylii. Ale głównym
powodem, dla którego nie mogę tego zrobić, jest to, że jeszcze studiuję. A
nie chcę tego rzucić, bo wracając do wcześniejszych wypowiedzi, samo "robię"
się nie liczy. Liczy się też "potrafię"... Ona też to doskonale rozumie,
dlatego przyjeżdża tutaj, żebym mógł te studia skończyć. Tak pewnie
mieszkalibyśmy tam. Na szczęście tutaj będziemy mieć rozwiązany jeden poważny
problem. Będziemy mieć własne mieszkanie w domku jednorodzinnym. Będzie tam
mieszkał też mój tata, ale będzie miał oddzielne wejście itp. To dobrze, bo
ona będzie mieć większe poczucie bezpieczeństwa mając coś swojego. Po drugie,
mimo wszystko wyjdzie to dużo taniej. Po trzecie, ponieważ moja rodzina
będzie blisko, nie będzie się jej tak nudzić, mam nadzieję.
>Zgadza się. Twoje podejście partnerskie do małżeństwa działa
>dla ciebie stanowczo na korzyść z jej strony, ponieważ
>będziesz lepszym mężem i ojcem, niż to jest przyjęte w jej
>kulturze i chyba tak właśnie będzie to odbierać:-)).
Też tak myślę. Zresztą w porównaniu z tamtymi mężczyznami już wypadłem na
korzyść, bo mimo wszystko mam nieco inne podejście do życia, takie, która
bardziej jej odpowiada. A i rzeczywiście moje partnerskie podejście da mi
wiele korzyści. Wydaje mi się, że ona jak na razie myśli, że ja tak obiecuję
i rzucam słowa na wiatr, a jak zobaczy, że ja naprawdę jej będę pomagał,
naprawdę będzie się czuć bardzo dobrze.
>Rób tak, jak jej pasuje, chyba, że ty sam przywiązujesz do
>tego istotne znaczenie. Ja przed ślubem nosiłem srebrną
>obrączkę na prawej ręce a ślubną złotą noszę na lewej.
W sumie niby tak, ale dla niej ma też znaczenie to, żeby wszyscy wiedzieli,
że ona ma narzeczonego lub męża i że ja mam narzeczoną lub żonę. Było jej
naprawdę przykro, gdy się dowiedziała, że to, iż mam teraz obrączkę, dla
Polaków nic nie znaczy. Nikt nie pomyśli patrząc na moją rękę, że biorę ślub.
No nic... Na szczęście nie jest to duży problem.
Pozdrawiam
Konrad
--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
84. Data: 2003-02-26 10:59:36
Temat: Re: Odp: związek z obcokrajowcem-przeciwwaga>Wiesz Konrad,
>Podziwiam Twój zapał i fakt, że zaciekle bronisz swoich racji!
>Oczywiście nie neguje rad i problemów, na które starają się zwrócić
>Twoją uwagę inni, bo one pewnie się pojawią i będzie ich sporo. Zgadzam
>się też z tym, że przed ślubem należałoby się lepiej poznać, zamieszkać
>razem w Polsce i tak dalej, ale...czuje przez skórę i obym się nie
>myliła, że oboje zdajecie sobie sprawę z tego, co może Was czekać tu
>lub tam i świadomie chcecie RAZEM przez to przejść!
>Ja życzę Wam raz jeszcze dużo wytrwałości i mądrości w dążeniu do
>ułożenia sobie wspólnego życia.
>
>Joanna
Dużo w tym racji rzeczywiście. Tutaj ona nie będzie miała łatwo. Ja nie będę
miał łatwo tam. Co prawda ja przynajmniej po portugalsku mówię bardzo dobrze,
więc przynajmniej w tym względzie poradziłbym sobie lepiej w Brazylii, ale
niestety nikt nie da mi pracy tak zupełnie od ręki. A np.byłoby to sporym
problemem. Jako że mężczyzna w tamtej kulturze ma obowiązek pracować, wszyscy
traktowaliby mnie jako kogoś gorszego. Owszem, z czasem bym sobie poradził,
wiadomo, ale początki byłyby trudne.
Jednak najważniejszym stwierdzeniem jest to, że chcemy RAZEM przez wszystko
przejść. Jakoś już tak jest, że łatwiej sobie radzić ze wszystkimi
trudnościami we dwoje. Zwłaszcza gdy jedno pójdzie za drugim w ogień. Wiem,
bo widzę jak ciężko jest trwać w takim związku na odległość, jak ciężko jest
nie móc jej pomóc, nie móc być przy niej, gdy tego potrzebuje. I dlatego
chcemy być razem, już na zawsze... :)
A swoją drogą, poruszyłem ten temat w internecie, właśnie żeby wysłuchać uwag
osób, które spoglądają na to bezstronnie, które też coś w życiu przeżyły i
chcą mi jakoś doradzić.
Pozdrawiam
Konrad
--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
85. Data: 2003-02-26 11:20:42
Temat: [OT] modny patriarchat ???Ania Björk \(sveana\) <s...@h...com> napisał(a):
> > A co do różnic kulturowych... Rzeczywiście pewne zauważyłem. Przede
> wszystkim
> > kraj jest wciąż pod mniejszym wpływem idei feministycznych, stąd panujący
> tam patriarchat.
> > Ale wydaje mi się, że jej łatwiej będzie się z tym pogodzić, aniżeli
niejednej Polce.
>
> Oby. I to do czasu, kiedy nauczy sie jezyka, pozna ludzi, ktorzy stana sie
> jej nowymi przyjaciolmi, zobaczy, jak zyja i funkcjonuja inne kobiety. I
> wtedy bedzie chciala zyc tak, jak one, w czym nie ma nic zlego, tyle tylko,
> ze dla Ciebie moze to byc szok. Oby byl to szok pozytywny.
> Pisze to dlatego, ze mam na codzien przyklady imigrantow z krajow
> muzulmanskich, a wlasciwie imigrantek. Mezczyzni pochodzacy z tych krajow
> jada do domu po zony - bo tak chca, bo tak nakazuje im tradycja, religia.
> Chca zon uleglych i siedzacych w domu przy dzieciach i garach.
Powiem wiecej: mieszkajac w Niemczech zauwazylam, ze i rodowici Niemcy coraz
bardziej sklonni sa sobie przywozic zony z roznych egzotycznych krajow.
Taki trend ?
> Tyle ze w
> Szwecji taki model rodziny to anachronizm, i predzej czy pozniej owe kobiety
> to zauwazaja, a wiekszosc rowniez chce tak zyc, jak inne kobiety mieszkajace
> tutaj,
Podobnie w Niemczech - tyle, ze zauwazylam ogromna izolacje tych kobiet, np.
mieszkaja tu juz od 15 lat i prawie ani slowa po niemiecku. Wtedy sila rzeczy
sa skazane na swoje rodaczki, wiec nie maja wielkiej szansy na zmiane stylu
zycia. Jezyk bylby ich "oknem" na swiat, ale oczywiscie mezowie skutecznie
wybijaja im takie pomysly z glowy.
O ile ciezko sie wypowiadac na temat rodzin muzulmanskich (takie tradycje,
wiec dla obojga to naturalne, czy mi sie to podoba czy nie), o tyle mierzi
mnie "importowanie" sobie przez Niemcow zon wlasnie dlatego, aby miec w domu
ulegla kobiete. Pary takie czesto nie potrafia sie porzadnie dogadac, ale to w
sumie jest zbedne, gdyz rozmowy z mezami to nie jest ich rola... (maz gada z
kolegami, to jasne, a nie z baba). itp itd.
Sadze, ze jest to mniejszosc malzenstw mieszanych, ale szybko sie takie
podejscie do zycia popularyzuje: mozna zaimponowac golfem i mieszkaniem 2-pok,
na co wiekszosc Niemek juz sie nie "wezmie", bo same na to moga zarobic. Nie
trzeba sie tez wiele wysilac, gdyz wiekoszosc z tych kobiet traktuje to jako
mozliwosc ucieczki od biedy, nierzadko wojny, i niespecjalnie przykladaja wage
do "jakosci" kandydata na meza. I oczywiscie, nie wymaga od niego pomocy w
domu, przy dzieiach, seksualnego dopieszczania i analizowania jej stanow
psychicznych.
TZ mial znajomego, ktory pojechal w celu takiej matrymonialnej turystyki
gdzies w glab bylego ZSSR. Adresy dziewczyn mial z ogloszen w niemieckich
gazetach...
Dunia
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
86. Data: 2003-02-26 11:24:01
Temat: Re: związek z obcokrajowcem
Użytkownik "Konrad" <c...@g...pl> napisał w wiadomości
news:03022516351960@polnews.pl...
> >w koncu jak w informatyce albo 0 albo 1, albo prawda albo falsz,
> >sprobuj dzis zaczac zyc wbrew logice, matematyce i podziaowi na prawde i
> >falsz to w najlepszym wypadku skonczysz w szpitalu dla psychicznych
>
> O tym co jest prawdą, a co fałszem jeśli chodzi o sprawy religijne,
dowiemy
> się dopiero po śmierci... Albo i w ogóle się nie dowiemy
troche ta "galazka" watku stala sie OT ale nizej zawre krotki tekst o tym,
ze nie jest to "OT"
osobiscie nie lubie slowa "religia" ale zaraz tez przy okazji wytlmacze
dalczego ....
"sprawy religijne" to w zasadzie twoj caly swatopoglad ktorym na codzien sie
kierujesz a nie tylko to co np. ewentulnie bedzie po smierci, i tak bedac
chrzescijaninem wierzysz, ze Bog stworzyl ten swiat i ma nad nim pelna
wladze, ze materia jest prawdziwa - a np. w hinduzmie wirzysz, ze swiat to
tylko wytwor iluzji i kosmicznego "tanca" , materia to tylko uluda - Zobacz
sobie jak te dwa rozne podejsci fundamentalnie odzialywuja na zycie tu na
Ziemi, hindus (wierny i konsekwentny swojej wierze) nigdy nie bedzie sie
zajmowal badaniem materi (fizyka, chemia, biologia, itp) bo materia to dla
niego tylko iluzja i cos raczej nieczystego - efekty w rozwoju
cywilizacyjnym widac dzis jak na dloni -
chrzescijanin, czy tez czlowiek na wychowany na gruncie kultury
chrzescijanskiej wie, ze materia i Ziemia i caly wszechswiat jest mu dany
przez Boga i ma sie nim zajmowac i "czynic Ziemie sobie poddanna" (ksiega
Rodzaju)
tu moglbym podac jeszcze wiecej przykladow jak to wyglada w innych religiach
ktore najczesciej chmuja rozwuj i postep (niestety - karykatura
chrzescijanstwa jakim byl i jest katolicyzm tez jest antynaukowy - no moze
teraz cos sie lekko zmienia)
PODSUMOWUJAC :
to jak wierzysz - to czy Bog jest czy go nie ma - czy ktos bedzie sadzil
czlowieka za jako czyny tu i teraz albo i tez ostatecznie po smierci czy
nie - czy jest Bog ktory okreslil co jest dobre a co zle - czy moze wszystko
jest moralnie WZGLEDNE - czy mozna cokolwiek pewnie stwierdzic - TO w ktora
z tych mozliwosci "wierzysz" ma przeogromny wplyw na twoje OBECNE zycie:
- jak wiec pokierujesz swoja rodzina - w sprawie wychowania dzieci TY
bedziesz decydowal co jest dla nich dobre a co zle - czy tez to juz ICH
Stworca okreslil co jest dla nich i nas dobre a co zle (zauwaz, ze
niektorych dlugotrwalych skotkow nie jestesmy w stanie przewidziec, nie
mowiac juz o skutkach ktore pojawiaja sie dopiero np. w nastepnym pokoleniu)
wiec na co np. pozwolisz a co zabronisz swoim dzieciom gdy beda mialy juz te
nascie lat ? chesz to sam okreslac ? czy posluchac Stworcy ? i nie chodzi tu
o wygode sluchania kogos (mowie o Bogi i jego slowie - Biblii) i slepe
postepowania za tym - ale o to, ze nie jestes wszechwiedzacy aby przewidziec
wszystkie nastepsta niektorych czynow !!!
Tak wiec konsekwencje swojej obojetnosci na Boga, wogle obojetnosci na to
jakim swiat jest ponosimy juz DZISIAJ (ze przypomne tu poprzedni przyklad z
"obojetnoscia" na prawo grawitacji :-) ), juz dzis jesli zlo nazwiemy dobre
a dobro zle, prawde falszem , falsz prawda, sprobujemy sobie sami
ZINTERPRETOWAC SWIAT poniesimy przez to straszne konsekwencje w naszym zyciu
i zyciu naszych bliskich,
pozdrawiam,
Tomek
Tomek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
87. Data: 2003-02-26 11:26:11
Temat: Re: związek z obcokrajowcem
Użytkownik "Jolanta Pers" <j...@u...com.pl> napisał w wiadomości
news:b3gor3$nha$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "Monika" <t...@w...pl> napisał w wiadomości
> news:b3ggt4$m7q$1@nemesis.news.tpi.pl...
> > Qwax jest tu znany ze swojej obsesyjnej
> > nienawiści do kościoła katolickiego.
>
> Nieprawda. Nie dorabiaj Qwaxowi gęby, proszę.
>
Jolu, co Ty za przeproszeniem pitolisz? Kościół to także instytucja i
hierarchia, a nie wmówisz mi, że Qwax odnosi się do tych ostatnich z
życzliwoscią czy choćby obojętnością (mogę podrzucić stosowne cytaty).
Zauważ, że Monika nie zarzuciła Qwaxowi nienawiści do katolicyzmu, ale
Kościoła, co jest najzupełniej uprawnione IMHO.
ER
PS. Przy okazji gratuluję dzisiejszej publikacji w GW!
--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
88. Data: 2003-02-26 11:30:29
Temat: Re: [OT] modny patriarchat ???>Powiem wiecej: mieszkajac w Niemczech zauwazylam, ze i rodowici Niemcy coraz
>bardziej sklonni sa sobie przywozic zony z roznych egzotycznych krajow.
>Taki trend ?
U mnie to nie trend... To miłość :)
>Podobnie w Niemczech - tyle, ze zauwazylam ogromna izolacje tych kobiet, np.
>mieszkaja tu juz od 15 lat i prawie ani slowa po niemiecku. Wtedy sila rzeczy
>sa skazane na swoje rodaczki, wiec nie maja wielkiej szansy na zmiane stylu
>zycia. Jezyk bylby ich "oknem" na swiat, ale oczywiscie mezowie skutecznie
>wybijaja im takie pomysly z glowy.
Ja moją ukochaną uczę mówić po polsku i radzi sobie z tym nawet nieźle (a
mówi tak ślicznie, że na sercu ciepło mi się robi...
Ale muszę powiedzieć, że bardzo często do podobnych sytuacji dochodzi także w
rodzinach imigrantów. Poznałem we Francji pewnego Portugalczyka, którego
rodzice przyjechali tam za chlebem. Ojciec owszem nauczył się francuskiego,
bo musiał. Matka natomiast porozumiewa się tylko i wyłącznie po portugalsku,
choć żyje we Francji już z 15-20 lat.
>O ile ciezko sie wypowiadac na temat rodzin muzulmanskich (takie tradycje,
>wiec dla obojga to naturalne, czy mi sie to podoba czy nie), o tyle mierzi
>mnie "importowanie" sobie przez Niemcow zon wlasnie dlatego, aby miec w domu
>ulegla kobiete. Pary takie czesto nie potrafia sie porzadnie dogadac, ale to
>w
>sumie jest zbedne, gdyz rozmowy z mezami to nie jest ich rola... (maz gada z
>kolegami, to jasne, a nie z baba). itp itd.
Niestety wiele kobiet się na to godzi. Wiem, że np.w Brazylii młode
dziewczyny, licząc na księcia z bajki, polują na amerykańskich i europejskich
turystów. Owszem, na początku jest pięknie, ale potem nie specjalnie mają co
zrobić. Daleko od własnego kraju, bez znajomości języka, po prostu
podporządkowują się tyranowi.
Ja na szczęście mam zamiar być nieco innym mężem. Biorę ślub nie po to, żeby
mieć łatwiejsze życie, żeby móc się pochwalić kolegom, że mam taką uległą
żonę. Biorę ślub, bo kocham po prostu. :)
Pozdrawiam
Konrad
--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
89. Data: 2003-02-26 11:38:10
Temat: Re: Odp: związek z obcokrajowcem-przeciwwaga
Użytkownik "Konrad" <c...@g...pl> napisał w
wiadomości news:03022611593651@polnews.pl...
> A swoją drogą, poruszyłem ten temat w internecie, właśnie
żeby wysłuchać uwag
> osób, które spoglądają na to bezstronnie, które też coś w
życiu przeżyły i
> chcą mi jakoś doradzić.
A wiesz, że to wcale nie jest takie łatwe i przyjemne. Piszę
w każdym razie o sobie. I akurat nie o bezstronności tutaj
myślę, tylko o posiadanym własnym stażu małżeńskim.
Dwanaście lat to niby nie dużo, ale po tylu latach, w
trakcie tych lat tyle się w nas zmienia, że chyba dobrze, że
nie wiemy jaką przyszłość szykuje nam los. Czasami w
gorszych chwilach zadaję przesadne pytanie żonie, czy ona
jest tą samą kobietą z którą brałem ślub i to jest głupie
myślenie i głupie pytanie, ponieważ ludzie mimowolnie się
zmieniają. Nie koniecznie na gorsze czy lepsze. Po prostu
zmieniają się i trzeba mieć dużo szczęścia, żeby te zmiany
nas od siebie nie oddalały. Nam się to jakoś udaje. Wracając
do pierwszego zdania. W odpowiedziach na podobne posty jak
twoje mam rozterki czy uprzedzać kogoś o negatywnych
możliwościach jego przyszłości bazując na własnych różnych
doświadczeniach, czy obserwacjach z życia innych, czy dać
sobie spokój i przemilczeć. Też byłem potwornie zakochany ze
wzajemnością i to bardzo, bardzo długo i teraz patrząc
wstecz widzi się nie tylko same radości, ale również różne
nie spełnienia, pomniejsze rozczarowania, nie przewidywane
sytuacje itd.I co teraz zrobić z zakochanym po uszy
Konradem? Życzyć szczęścia, czy siać wątpliwości? Każdy z
nas ma swoje życie, które nie musi podlegać wspólnemu
wzorcowi, więc pozostaje wybór sposobu odpowiedzi lub
znalezienie jakiegoś kompromisu. Czasami jest przydatnym
bycie ileś tam lat do przodu w stażu małżeńskim odpowiadając
na różne posty, ale nie zawsze. W twoim przypadku należy ci
się kompromis, ponieważ zakochałeś się szczególnie i na
pewne sprawy myślę, że powinno się zwrócić tobie uwagę,
jednak nie mają one na celu zawracania ciebie z drogi,
ponieważ nikt nie jest wyrocznią cudzego życia.
Sokrates
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
90. Data: 2003-02-26 11:52:56
Temat: Re: Odp: związek z obcokrajowcem-przeciwwaga> W twoim przypadku należy ci
>się kompromis, ponieważ zakochałeś się szczególnie i na
>pewne sprawy myślę, że powinno się zwrócić tobie uwagę,
>jednak nie mają one na celu zawracania ciebie z drogi,
>ponieważ nikt nie jest wyrocznią cudzego życia.
>Sokrates
Ja z mojej drogi już nie zawrócę i się też do niczego zniechęcać nie będę. Bo
tak już jest, że każde życie jest inne. Jednemu się coś udaje, innemu nie. Ja
w całej moje młodzieńczej naiwności wierzę, że świat należy do mnie, że
wystarczy czegoś chcieć i się temu całkowicie poświęcić, a prędzej, czy
później się uda.
Myślicie, że ktoś wierzył w to, że mając jakieś zaoszczędzone grosze, uda mi
się wyjechać do Brazylii? Mnóstwo osób, nawet mi bliskich, do dziś do końca
nie wierzy, że uda mi się wziąć ślub z kobietą mojego życia... Ale ja jestem
już taki, zawsze konsekwentny, zwłaszcza gdy bardzo zmotywowany. Słucham
innych, ale ostateczną decyzję podejmuję sam, kierując się tym, co czuję.
Młody jestem jeszcze, ale to właśnie młodzi zmieniają często świat. Jasne,
często rozbijają się samochodami o drzewa, chcą wszystkiego naraz, przez co
lądują z niczym, ale czasami jednak coś im się w życiu udaje.
Prawda jest taka. To co w tej chwili przeżywam, jest to najważniejszy moment
w moim życiu. Decyzja, którą podjąłem jest najważniejsza, bo zadecydowała o
mojej przyszłości.
Wiem, że ludzie się zmieniają, wiem, że czasem osoba bardzo nam bliska, staje
się zupełnie inna. Ale chyba te zmiany nigdy nie następują z dnia na dzień.
Zawsze dzieje się to na zasadzie ewolucji, do której można się dostosować.
Wiem, że strasznie wszystko idealizuję, wiem, że dostanę jeszcze niejednego
kopniaka od życia. Ale przynajmniej chcę, żeby to życie nie było tylko
moje... Chcę je komuś poświęcić. I najważniejsze... Już wiem komu chcę je
poświęcić. :)
Pozdrawiam
Konrad
--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |