Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!n
ews.man.poznan.pl!news.ipartners.pl!not-for-mail
From: Joanna <c...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Odwieczne pytanie
Date: Sat, 12 May 2001 23:51:31 +0200
Organization: Internet Partners
Lines: 44
Message-ID: <B7237D03.E47C%chironia@poczta.onet.pl>
References: <9d6r02$sm7$1@news.internetia.pl> <9dbtrm$a53$3@news.tpi.pl>
<9dggcv$96v$1@news.tpi.pl> <9dikmb$ab6$5@news.tpi.pl>
<9dj4u1$6bv$1@news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: 217.8.166.60
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="ISO-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news2.ipartners.pl 989704350 24575 217.8.166.60 (12 May 2001 21:52:30 GMT)
X-Complaints-To: a...@i...pl
NNTP-Posting-Date: 12 May 2001 21:52:30 GMT
User-Agent: Microsoft-Outlook-Express-Macintosh-Edition/5.02.2022
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:83397
Ukryj nagłówki
in article 9dj4u1$6bv$...@n...tpi.pl, izyda at i...@p...onet.pl wrote
on 12-05-01 9:52:
>
> Melisa napisała ...
> [...]
>> Dla mnie zakochanie to szalenstwo, tego nie wybiera sie swiadomie najpierw
>> poznajac ta osobe, to sie po prostu dzieje, wariujemy i wszystko wywraca
>> sie do gory nogami :) A potem sie uspokaja, juz mozemy myslec i bardziej
>> swiadomie kochac. Ja tak to przezywalam i potwierdzilo ta "kolejnosc"
> wiele
>> wypowiadajacych sie tu osob. A Ty rozmyslasz o teoretycznie?
>>
>> Melisa
>
> A u mnie chyba bylo wlasnie odwrotnie.... Nie wiem.. najpierw byla taka
> realnosc. Niby bylismy razem, a ja jakos tego nie czulam, tego stanu
> szalenstwa... Widzialam Jego wady, pare rzeczy mnie draznilo. Nie
> wiedzialam, czy ja Go kocham, czy jestem zakochana.... Pisalalam tutaj
> kiedys o tym. Mialam ogromny dylemat wtedy. Teraz wiem, ze po prostu
> potrzebowalam czasu.
> A teraz... im bardziej Go poznaje, tym bardziej sie w Nim zakochuje. Dopiero
> teraz zaczyna sie u mnie ten stan "fruwania". I to jest piekne... Jakos nie
> przeszkadzaja mi Jego wady i wogole. Troche to dziwne, bo wlasnie, tak jka
> piszesz, u wiekszosci osob jest zupelnie odwrotnie - najpierw jest ten taki
> wzniosly stan, a potem przychodzi otrzezwienie...
> A u mnie nie. Najpierw musialam Go glebiej poznac...
>
> Pozdrawiam
> izyda
Kiedys ujal mnie wywiad z Janem Nowickim, ktory mowil, ze stan zakochania to
czyste wariactwo, na ktore on nie ma sil, ani checi. Dla mnie jest tak samo
- jest duzo przygladania sie, probowania, dopasowywania. Jest duzo ludzkiej
milosci, tzn. wiary w drugiego czlowieka i checi poznania go. Bez
oszolamiajacych porywow, dygotow itd. I tak jest dobrze i spokojnie. Moze to
przychodzi z wiekiem, albo z niedobrym doswiadczeniem - seria zawodow,
utrata zaufania?
Kiedy ma sie wlasne zycie - prace, znajomych, zainteresowania - nagle
wariactwo wywracajace wszystko do gory nogami pachnie proba samobojcza. Ale
nie wiem - moze to wlasnie juz nie to, moze za duzo w tym analizy i
watpliwosci?
Joanna
|