Data: 2002-11-28 15:47:54
Temat: Re: Odwołanie od decyzji ZUS. Rozprawa w sądzie.
Od: Piotr 'Gerard' Machej <g...@a...eu.org>
Pokaż wszystkie nagłówki
Witam ponownie.
Użytkownik Wiesław <w...@i...org.pl> w wiadomości
<ao6ept$cre$1@news.tpi.pl> napisał:
>:)) tego nie wiedziałem ale pismem się umiesz posługiwać to możesz w ten
> sposób się komunikować i wtedy tak się możesz z sądaem dogadać:) oni muszą
> dać Tobie możliwość wytłumaczenia i argumentacji.
Z jakich przepisów to wynika? Chciałbym wiedzieć, na co się mogę
powołać w skardze na postępowanie sądu.
Wyglądało to tak, że na pierwszej sprawie nie było problemów
z porozumiewaniem się, gdyż sąd na moją prośbę pozwolił mi podejść
bardzo blisko i w razie potrzeby powtarzał głośno. Z tego też powodu
nie odwoływałem się od odmownej decyzji w sprawie przyznania mi
adwokata z urzędu (jak się wyraził sędzia - ze względów finansowych
się kwalifikuję, ale ponieważ potrafię samodzielnie artykułować swoje
myśli, nie widzi takiej potrzeby). Sędzia zapewnił też, że będzie
powtarzał i mówił tak głośno, żebym wszystko rozumiał.
Zupełnie inaczej wyglądało to jednak na kolejnej rozprawie. Sędzia
mówił bardzo cicho, podobnie jak przedstawicielka ZUSu. Jedyną osobą,
którą słyszałem wyraźnie podczas tej sprawy, była moja mama, która
została upomniana przez sąd, że nie należy podnosić głosu (!).
A mówiła tylko na tyle głośno, żebym ja mógł ją rozumieć. Sąd
głośniej wypowiedział się jedynie w dwóch momentach. Po raz pierwszy,
kiedy pytał mnie o moje stanowisko w sprawie. Po raz drugi, kiedy
po ogłoszeniu wyroku (oddalono moje odwołanie) chciałem o coś spytać
(chciałem się dowiedzieć, co dokładnie się wydarzyło podczas tej
rozprawy i co mam teraz robić, bo przecież praktycznie nic nie
słyszałem) - odesłał mnie za drzwi słowami:
"Proszę wyjść! To powiedziałem głośno!".
Oczywiście będę składał odwołanie (dobrze, że chociaż mama trochę
słyszała z tego, co mówili sędzia i przedstawicielka ZUSu).
Chciałbym jednak również złożyć skargę/zażalenie na takie postępowanie
sądu, które moim zdaniem jest jawną dyskryminacją. Nie miałem żadnej
możliwości reagowania na to, co mówił sąd czy przedstawicielka ZUS.
Nawet nie wiem do końca, co mówili, bo kiedy moja mama próbowała mi
to powtarzać, to sąd zmuszał ją do milczenia i nie reagował na nasze
tłumaczenia, że przecież nie słyszę, co się dzieje.
Jak już będę miał dostęp do dokumentów sprawy i będę miał w ręku
uzasadnienie wyroku, to napiszę coś więcej.
Pozdrawiam,
Gerard
|