Data: 2000-07-19 09:40:37
Temat: Re: Off topic: Nothing compares to u?
Od: "stranger" <i...@k...univ.gda.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Witam.
Ja tak mam. tzn. przyznaję się do rozpaczania po starcie tej najważniejszej
osoby w moim życiu. nie zakładam, że nigdy nie będę z nikim, bo bardzo mi
zależy aby móc z kimś dzielić smutki i radości. jest tylko strach, że to się
już nie zdarzy. żyję z jakimiś doświadczeniami, i wszędzie szukam tego
właśnie co utraciłem. a przy tym wszystkim straszny żal, że już nigdy
więcej, nigdy Ona. to strach o to, ze co się nie stanie to już nie będzie
tak cudownie!
stranger
Laik <l...@g...pl> wrote in message
news:ii2d5.17194$pD2.342025@news.tpnet.pl...
> Witam wszystkich!
> Mam do Was pytanie. Glownie do tych, ktorzy slyszeli piosenke w
> wykonaniu Sinead O'Connor (mniejsza o to kto ja napisal). Skoro o tym
> napisano piosenke, to zakladam, ze cos takiego mialo miejsce. Zreszta
> slyszalem inna wersje w rzeczywistosci, It's been six months since you
> went... Pytanie - jak dlugo mozna rozpaczac po stracie drogiej nam
> osoby? Cale zycie? Rok? Dwa? Ktoś mi powiedzial - nie wiem czy zdolam
> pokochac jeszcze kogos kiedykolwiek. Co o tym myslicie? Moze ktos z Was
> to ma...i walczy z tym. Moze ktos z tego wyszedl...i ponownie pokochal.
> Pozdrawiam
> K.
>
>
|