Data: 2011-02-14 11:52:55
Temat: Re: Ojcom marnotrawnym na Walentynki
Od: "Vilar" <v...@U...TO.op.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "cbnet" <c...@n...pl> napisał w wiadomości
news:ijb4s0$26m1$1@news.mm.pl...
> Chiron pisze zapewne z doświadczenia.
>
>
> Niektórzy ojcowie próbują "radzić" sobie "wspomagaczami"
> ze zjawiskiem "naturalnego" wymazywania przez matkę
> z serc swoich dzieci.
> To fakt IMHO.
> Wcześniej oczywiście doświadczyli tego samego w wykonaniu
> swoich matek wobec swoich ojców.
>
> To jest błędne koło.
>
> --
> CB
>
>
> Użytkownik "Paulinka" <p...@w...pl> napisał w
> wiadomości news:4d59020e$0$2450$65785112@news.neostrada.pl...
>
>>> Ależ oczywiście.
>>> My tu o problemach dzieci wynikających z rozpadu rodziny i tatusia typu
>>> "z kwiatka-na kwiatek"/neurotycznego/truteń/ itd (niepotrzebne
>>> skreślić). A Ty wyjeżdżasz z problemami rodzin z uzależnieniem
>>> alkoholowym. No wybacz, ale lekko mnie wcięło.
>>
>> Dlatego tak bardzo irytujące jest czytanie 'porad' Chirona odnośnie
>> rozmaitych terapii, ponieważ zwykle rzecz sprowadza się do jego
>> doświadczeń z rodzinami uzależnionymi/współuzależnionymi od alkoholu.
>> Ciągle zapomina, że na świecie jest milion różnych powodów dla których
>> rodzina może się rozpaść albo potrzebować pomocy.
>> Tutaj Aichy córka potrzebuje pomocy, by nie czuć się jak przedmiot w
>> rękach ojca. Asertywności Aichy nie sposób odmówić znając jej opisywane
>> na grupie doświadczenia.
>
Znam ojca uparcie walczącego o jakiekolwiek kontakty z dziećmi. I ... lekko
nie jest. Wręcz jest bardzo ciężko.
Ojcowie organizują się nawet, wspierają, pomagają sobie (pisałam tu o tym) i
w życiu i w kontaktach z wymiarem sprawiedliwości, co jest zjawiskiem bardzo
i ciekawym i w jakiś sposób budującym.
Ale... No bez sensu są te kłótnie.
Vilar, patrząca jakoś prosto ( :-) ) na świat.
|