Data: 2004-07-16 23:42:23
Temat: Re: Operacja met atroskopowa lekotki
Od: "Jacek S." <o...@n...cy>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Fri, 16 Jul 2004 22:33:53 GMT, chello <a...@i...pl>
napisał:
>
> a to ciekawe ? lekarz dzisiaj zapewnial mnie ze po wyjsciu ze szpitala
> wyjde
> na wlasnych nogach i nie ma zadnych przeciwskazan co do tego
> w koncu metoda operacji jest jedna - a nie dwie:)
> czyli jak dla mnie bede musial dokladnie dowiedziec sie co i jak?
No ciekawe... Ale właściwie to jeżeli chodzi o atroskpie to bym wogóle nie
mówił o operacj, tylko o zabiegu, a może wręcz o diagnostyce... I tu
właściwie może być wilk pogrzebany! Jeżeli zrobią Ci atroskopie tylko po
to, aby zajrzeć co tam sie dziej - to całkiem możliwe, że wyjdziesz ze
szpitala zaraz o własnych siłach:) Ale jeżeli od razu odpowiednimi
narzędziami atroskopowymi Ci pousówają co nie co ( ja tak miałem ) - to
juz rzeczywiście możesz i miesiąc na kulach "przebiegać". A jeszcze
istnieje mozliwość wykonania atroskopowej rekonstrukcji np. więzadeł
( hm... rekonstrukcja to chyba źle powiedziane - raczej wstawienie
specjalnych "kotwiczek" ), co można by już chyba podciągnąć pod operację,
choć ja bym to jednak okreslił mianem zabiegu:)( ja nie miałem tych paru
tysięcy na "kotwiczki" i ich wstawianie atroskopowe, więc rozkroili mi
kolanko w pół i wstawili moje własne więzadło pobrane -z nie wiem skąd- to
już bym podciągnął pod operację!! ) - to wtedy prawie na pewno masz ten
miesiac na kulach jak w banku... A jeszcze niech podrodze się przypałeta
jakiś śmieszny zanik mięśnia czterogłowego... Ehhh.. zabieg miałem ze 2
lata temu, wyszedł bardzo dobrze, ale ponoć zaniku mieśnia już nigdy nie
nadrobie ( tak mi powiedziała szefowa oddziału rehabilitacyjnego - 4 cm
różnicy w stosunku do drugjej nogi )... Hehe - sam w to nie wierze, choć
na razie bieganie to dla mnie sfera abstrakcji:(
--
Jacek S. / Opera M2/7.50
|