Data: 2002-10-15 21:35:52
Temat: Re: Ostatni raz...
Od: j...@d...one.pl (John Dreamer)
Pokaż wszystkie nagłówki
Duch napisał:
[...]
> To zachacza to o pytanie o sens zycia i pytanie jak zyc dalej...
> wyjsc z pewnego zagubienia, .... pytanie o dalszy,
> lepszy \"kierunek\", zgoda?
Wlasnie. Nie tylko, ale to również i w największym stopniu. Nie czuję
bezsensu życia, ale nie mogę też znaleźć sensu (poza biologicznym). Nie
potrafię wykorzystać życia.
[...]
> Chyba wiem na czym mniej wiecej caly ten problem polega....
> majac \"go\", naturalne jest to, ze czlowiek chcialby miec
> kontakt z wlasna smiertelnoscia, a poniewaz jej nie ma
> (zyje jakby nierealnie, za szyba, jakby w pewnej nudzie, pustce, zgoda?)
> wiec chcialby ja znalesc. Tak jest?
[...]
Tak. Uświadomienie sobie własnej śmiertelności jest tu jednak
narzędziem. Narzędziem, które pozwoli dojść do pełnego wykorzystania
życia i w miare sensownych działań. Wydaje mi się, że jeśli ktoś w pełni
zdaje sobie sprawę z ulotności danego mi czasu - potrafi go w pełni
wykorzystać, bo nie traci czasu na zbędne \"dodatki\" do sensownych
działań.
Sam jednak nie jestem pewien, czy chciałbym wiedzieć, kiedy umrę. Nie
wiem, jak należałoby zareagować na taką informację... Ale chciałbym zdać
sobie (w pełni) sprawę z tego, że umrę. Niby wiem, ale nie rozumiem.
> > Upływ czasu mnie przeraża - czuję, że życie dzieje się koło
> > mnie, a ja go nie doświadczam.
>
> Tez mnie troche martwi uplyw czasu, ale tylko troche,
> tzn. martwi mie troche ze cos sie moze zmarnowac (...tylko co?)
Co? Życie! Szczęście! To co zostaje \"za\" nami to tylko wspomnienia.
[...]
> Problem chyba w tym, ze to swiat stal sie wygodny,
> dawnej ludzie doswiaczali smierci na co dzien,
> to daje glebszy wglad,
> teraz martwimy sie lakierem samochodu,
> wszystko jest jakby plytsze, uczucia przycmione,
> wyrachowane.
Właśnie. Nie o samo wyrachowanie mi chodzi, ale również o spłycenie
uczuć. W tym wypadku - nie moich, ale jakiegoś \"ogółu\". A to rzutuje na
mnie i na wszystkich, którzy myślą podobnie.
> > Ale to wszystko jest takie płaskie, szare, nieciekawe.
>
> Sam to pewnie blokujesz (tak jak ja), znajdz tylko
> moment kiedy to blokujesz (a blokujesz bo zyjesz
> tak jak ten nasz caly swiat, \"przycmiony\", patrz wyzej),
> a jak znajdziesz to czasami mozna sobie \"popuscic\",
> oj, dzieje sie wtedy... :-)
Nie umiem znaleźć. Czuję, że na nic nie mam czasu. Caly czas coś muszę
robić. A nawet jak znajdę chwilę wolnego, myślę o tym, czego jeszcze nie
zrobiłem...
[...]
> > Chcę poczucia pewności, uniknięcia koniecznych zmian.
>
> Stop! Tu jest sprzecznosc, ale ok, byc moze na tym polega problem....
> Z jednej strony \"wszystko przeplywa obok\", z drugiej jakby nie chcesz zmian.
> Tzn. nie mowie, ze teraz masz polubic zmiany :-), nie lubisz to nie,
> ale chcesz \"robic szybe\" czy nie??
To nie tak. Chcę zmian, ale tylko tych koniecznych. Chce zmian w sobie,
nie w świecie, który mnie otacza. Oczywiście niektóre rzeczy byłyby
lepsze w innej formie - nie chodzi mi jednak o politykę, pieniądze,
przestępczość, etc. Chodzi mi o niechęć do innych zmian - do zmian
mojego otoczenia, do przemijalności ludzi, do ulotności chwili.
> > Czuję jednak niepokój związany z niewykorzystaniem mojego życia i czasu,
> > o którego ulotności wiem.
>
> Wiem, ciezko z tym, moze trzeba zaczac zyc na serio, tak jakby sie
> jutro mialo umrzec?
Właśnie tak bym chciał. Ale nie umiem.
[...]
> > Świat
> > widzę z zewnątrz, przez mgłę. Nic mnie rzeczywiście nie cieszy. Są
> > oczywiście wesołe chwile, ale też jakby poszarzałe. I krótkie.
>
> Jestes \"za szklana szyba\", patrz wyzej....
Jestem. Nie chciałbym jej jednak rozijać. Świat mnie przeraża. Chciałbym
albo umyć tę szybę, albo zamienić na obraz.
> > Często
> > sobie coś obiecuję - będzie inaczej, zmienie moje życie.
>
> Nie obiecuj sobie, tego czego niekoniecznie jestes (na razie)
> w stanie zrobic, popadniesz tylko we frustracje.
Ale ja jestem w stanie te wszystkie rzeczy zrobić. Tylko nie wiem jak.
Nie brakuje mi jednak możliwości, ale siły, samozaparcia, etc.
> > Niby wiem jak,
> > ale nie potrafię.
>
> To jak? Czyli jednak nie wiesz? Moze trzeba sprobowac inaczej?
> Albo zupelnie to zostawic i zajac sie czy innym?
Nie da się. Nie mówię o pracy, ale zmianach w sobie. Zresztą wiedzieć, a
umieć to co innego. Nie wiesz, że \"krytyk i eunuch z jednej są parafii -
obaj wiedzą jak, żaden nie potrafi\"?
> > Wiem, że mogę wpłynąć na swój los, ale nie robię
> > tego.
>
> Czemu? Cos Cie blokuje? Co?
Nie wiem.
> A moze ta chec zminy to tylko czubek gory lodowej jakiegos
> innego problemu?
Może. Ale nie sądzę. Wiem, że problem jest we mnie - może jestem
nieprzystosowany?
> > Nie wiem dlaczego - nie umiem, coś mnie odciąga.
> Odkryj co!!!
Siła wewnętrzna. Jak ją przezwyciężyć?
> > Dziwne to uczucie. Pustki i przerażenia. Smutku i chęci zmian.
> Chcesz zmiany czy nie?
Chcieć a móc...
> > Piszę nie dlatego, że oczekuję porady - i tak będę musiał poradzić sobie
> > sam. Przestałem mieć złudzenia, że istnieją jakieś cudowne metody na
> > zmiany.
>
> Widze ze dlugo waliles glowa w mur.... wystarczy ze mna pogadasz,
> i cos sie wyjasni, zobaczysz...
Hmmm... Mam nadzieję. Rozmowa to zawsze najlepsza terapia. I to dla obu
stron. Zawsze znajdzie się coś, czego Ty nie wiesz, a wie Twój rozmówca.
[...]
> > Albo tacy, którzy nie tylko wiedzą o
> > swojej śmiertelności, ale są jej świadomi?
>
> Ta \"smiertlenosc\" to troche problem poboczny, tak mi sie wydaje...
[...]
Jak wyżej - uświadomienie śmiertelności to narzędzie do zdobycia
determinacji.
--
John Dreamer
...riding through the dark...
|