Data: 2003-07-12 09:24:42
Temat: Re: Osy na dzialce
Od: "Basia Kulesz" <b...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Piotr Siciarski" <p...@r...pl> wrote in message
news:benqcl$7i6$6@nemesis.news.tpi.pl...
>
> Basia Kulesz <b...@i...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
> napisała:
> > Ale przecież takie "namnażanie" nasion jest chyba dużo droższe od
> > pozyskiwania ich z natury?
>
> Myślę, że tańsze. patrz - np.rośliny Tomaszewskiego - koszty circa about
te
> same.
> np.Jedna roślina in vitro= np. kilogram nasion.
Roślinę sprzedajesz po wyższej cenie niż nasiona, nawet w detalu. Brak
danych.
>
> I jak odróżnić, czy łupina jest naturalna? Jeśli
> > czasami kupuję nasiona "niewyłuskane", jak np. zatrwian to mam 100%
>
> Pewnie ktoś mnie posądzi o wymądrzanie:-), ale ja bym pokroił kilka z
natury
> i popatrzył na ich budowę.
Np. nasiona wiesiołków? :-D
> Może i data ważności? Te otoczone _odpowiednimi_ subst teoretycznie mają
> dużo krótsze daty niż te wytworzone przez roślinę.
Odpada. W tej chwili niektóe firmy oferują nasiona np. z trzyletnią
ważnością, a dużo zależy od sposobu przechowywania. No i każda roślina ma
nasiona o innej żywotności, o czym zresztą świetnie wiesz.
> > pewności, że z plantacji (właśnie! firmy nasiennicze mają je przecież!).
> > Twoje 99% zupełnie mnie nie przekonuje - może 20% lub mniej byłoby
> > właściwsze?
>
> Diabli wiedzą ile jest %owo na rynku, nikt z marketingu się nie przyzna
> kiedy takie czasy, że "naturalne" w modzie. Może i 20% z samego in vitro,
> ale inne też przecież "anaturalnie" (w potocznym znaczeniu tego słowa) -
> Krzysztof pisał dziś o F1.
F1 i F2 to zupełnie inny problem - zapylanie jednak odbywa się w sposób
tradycyjny. Moja ciekawość co do sztucznej hodowli nasion (słowo hodowla
jest tu uzasadnione) jest dalej niezaspokojona.
Pozdrawiam, Basia.
|