Data: 2007-08-16 09:29:36
Temat: Re: PLUS ZERO
Od: Ikselka <i...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
ksRobak pisze:
> "Ikselka" <i...@w...pl>
> news:f9vpht$dmb$1@atlantis.news.tpi.pl...
>> ksRobak pisze:
>
>>> PLUS ZERO to horyzont poznania. Tego co za horyzontem można się
>>> jedynie domyślać.
>>> Tak, tak.
>>> Dla Golema o nieskończonych rozmiarach - cały nasz Wszechświat
>>> JEST PLUS ZEREM. :)
>
>> Jeżeli istnieje gdzieś jakiś Golem... to istnieje/ma sens "plus zero" :-)
>
> che,che :-)
> Golem niekoniecznie musi być nieskończony. Wystarczy by był 10^10^10
> razy większy od empirycznego Wszechświata, a wówczas cały NASZ
> Wszechświat byłby dla niego pyłkiem w oku. :-)
Jednak nawet najmniejszy pyłek dla Golema, który sam nie jest
nieskończony (10^10^...^10) nie jest nieskończenie mały...
Plus zero to wg mnie nieskończoność ż.t.p. w stronę znikania, bo
nieskończenie bliska zeru, a taki pyłek byłby tylko odwrotnością dla
ogromnego, lecz "skończonego" Golema, co i tak wynosi "bardzo dużo" w
stosunku do plus zera :-)
>
>>> Absolutna jest wyłącznie LOGIKA wyrażona językiem naturalnym.
>>> Jeśli mówię, że w kieszeni nie mam słonia - to mówię absolutną prawdę. :)
>
>> Taaak? Powiedzmy jednak, że ma Pan w kieszeni małego, porcelanowego
>> słonika. Które ze zdań będzie prawdą absolutną:
>> "Mam w kieszeni słonia" czy "Nie mam w kieszeni słonia"?
>
> Oba te zdania będą prawdziwe gdy się je uściśli.
> 1. Mam w kieszeni słonia MARTWEGO.
> 2. Nie mam w kieszeni słonia ŻYWEGO.
Ale nie ABSOLUTNIE prawdziwe, bo robi Pan dodatkowe założenia do
"słonia". ;-P
>
>> Z innej beczki: jeśli Pana kieszeń jest dziurawa (czyli nieograniczona)
>> - czy można powiedzieć, że nie ma w niej słonia?
>
> Jeśli moja kieszeń jest wszechświatem do którego mam dostęp przez
> dziurę w kieszeni sam będąc cieleśnie we własnej kieszeni, to ...
> to?
> to cokolwiek JEST we wszechświecie znajduje się również w mojej kieszeni.
> Proszę zobaczyć:
> Celowo robię dziurę w kieszeni aby zewnętrze poprzez dziurę mogło
> stać się także kieszenią. W tym momencie także Pani Droga Ikselko
> pojawiasz się w mojej kieszeni a więc MAM Panią. .;)
Ależ dokładnie o to mi chodziło :-))))))))
Tylko jest tu jedna pułapka: masz mnie Pan i równocześnie nie masz, sam
będąc w niej. Kto ma kogo? Tu traci to sens, bo nie wiadomo, czy ma Pan
wszystkie słonie tego świata w kieszeni, czy one mają Pana i mnie...
:-)))))))
Wystarczy zatem mała dziurka w kieszeni, aby wpadł do niej cały
wszechświat i prawda "absolutna" staje się zupełnie inna. Więc - czy ona
istnieje? - nie!
>> Ale ale - wracając do pierwszego Pana postu: skąd Pan wie, o czym śniło
>> pańskie odbicie?
>
> Wiem bo byłem w lustrze. Odbicia o niczym nie śnią, bowiem nie mają wnętrza.
O to mi chodziło - nie śnią. Nie dlatego, że nie mają wnętrza, lecz
dlatego, że nasze odbicia nie są nami - tylko zupełnie innymi obiektami,
niematerialnymi. Nawet nie ma sensu mówienie o nich, że są martwe -
martwa może być tylko materia. I dlatego, że są odrębnymi obiektami, nie
powinien Pan pisać: "...a w lustrze widzę siebie śniącego", bo to nie
Pan był w lustrze... W tym właśnie nieścisłość...
Natomiast "plus zero" jest miejscem, gdzie teoretycznie znalazłszy się,
miałby Pan możliwość dokładnego widzenia... ostatniego swojego odbicia z
ciągu :-)
> To atrapy puste w środku przypominające mydlane bańki o kształtach
> łudząco podobnych do tych z tej strony lustra, ale ...
> ale?
> ale w lustrze wiatr nie chłodzi,
> woda nie moczy,
> kwiaty nie pachną,
> lody nie smakują,
> a przyjaźń NIC nie znaczy.
> To martwy świat - świat CIENI.
> niestety... :-(
Jak wyżej - o problematycznej martwocie odbić...
Podrawiam. Lubię Pana dociekliwość, moja nie gorsza :-))))))))
|