Data: 2007-06-17 14:14:06
Temat: Re: PODZIEKOWANIE
Od: "Panslavista" <p...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"michał" <6...@g...pl> wrote in message
news:f539cp$idr$1@inews.gazeta.pl...
> Flyer wrote:
> > Aicha; <f53547$rt5$1@atlantis.news.tpi.pl> :
> >
> >> Użytkownik "Flyer" napisał:
> >>
> >>> Zastanawiam się czy jest jakaś granica negowania życzeń/poleceń
> >>> innych, za którą życzący/polecający będzie mógł uznać, że osoba
> >>> ignorująca go olewa.
> >>
> >> Pewnie jest, tylko jej położenie zależy od wielu czynników. Choćby
> >> od
> >> własnej "self-confidence" polecającego.
> >
> > Ale to jak loteria. Każdy ma jakiś obszar poleceń czy nastrój, kiedy
> > należy spełnić polecenia, a kiedy indziej polecenia mogą być olewane
> > ile wlezie i nie przynosi to osobie polecającej szkody w poczuciu
> > własnej wartości.
> >
> > Załóżmy, że z tego tytułu dochodzi do sytuacji konfliktowej
> > (olewania
> > polecenia - pomijam fakt, że polecenie, nie prośba, neguje wartośc
> > drugiej, równorzędnej osoby), jak rozwiązać konflikt?
>
> W tym rozważaniu brakuje jednej podstawowej rzeczy. Umowy dwustronnej
> między polecającym a wykonującym. Dlatego wymiana zdań przypomina
> rozmowę o dupie tej no... Maryni.
> To umowa pisana albo nie pisana jest w stanie determinować granice.
> Bez niej króluje tzw "widzimisię"
>
> --
> pozdrawiam
> michał
Jeszcze jedno - jeżeli unowa istnieje obie strony powinny ją wykonać aż do
końca, lub obie mogą zmienić. W innym przypadku WINNA jest strona łamiąca
umowę.
|