Data: 2003-02-12 15:49:06
Temat: Re: Patrzę.
Od: "Hania " <v...@N...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Greg <o...@f...sos.com.pl> napisał(a):
> "dipsom_ania" w news:3e4a3c3c@news.vogel.pl napisał(a):
> > ___a nas zastanie skulonych nad monitorami___
> > zamiast radośnie skaczących po polankach.
> Rozdeptujac te wszystkie psie kupki, ktore zebraly sie przez cala zime ;-)
Dipsom_aniu, przed wynalezieniem komputerow ludzie tez chodzili z nosami na
kwinte (o jaka tu kwinte chodzi?), na pocz. 20 wieku kobiety dostawaly masowo
histerii, a nasi pra-pra "sztachali" sie grzybkami halucynogennymi, zeby
sobie real polepszyc, nie bylo rozowo, choc gdy siegam pamiecia wstecz, to
mam obraz slonecznego lata, usmiechnietej mamy, pogody ducha...choc gdy
bardziej pogrzebie w pamieci, to mi sie odslania obraz wiecznie
zamartwiajacego sie dzieciaka - tak to juz jest, ze tesknimy za tym, co
przeszle...
> > Czemu tak jest? Czemu się zamykamy? Czemu w
> > sklepach i tramwajach jesteśmy dla siebie tak obcy i
> > sztuczni, opryskliwi i smutni,
Bosmy sie nacieli - bo pani w szkole nas nie lubila, urzednik burczy, a
babcia w tramwaju wpucha sie bezczelnie na wolne miejsce, nie patrzac na to,
ze obok stoi np. chory mlodzieniec. "Utwardzamy" sie na warunki zewn., do
tego jeszcze dochodzi ponura pogoda (w cieplejszym klimacie ludzie sa
weselsi).
> Bez uogolnien prosze :-) Ja tam chodze usmiechniety wszedzie, a jak w
> dostatecznej odleglosci na chodniku przed i za mna nie ma nikogo to sobie
> nawet czasem podspiewuje ;-)
Ja tez, nawet ludzie uwazaja, ze jestem jedna z niewielu prawie zawsze
usmiechnietych osob. I co, ze sprawiam pozory? Ze sie staram nie zawracac
calemu swiatu glowy swa osoba ? (tylko Wam ;))
> > a tu otwieramy się przed sobą bez skrupółów i wstydu,
> 1. Nie musimy drugiej osobie patrzec w oczy;
I nie tylko: nie ograniczaja nas relacje srodowiskowe (nie osmieszymy sie
przed kolegami z pracy), nie musimy uwazac na to, ze swa opinia zranimy
najblizszych, z ktorymi wiaza nas wiezy krwi
> 2. Jesli spotkamy sie z brakiem zrozumienia to po prostu klik i odcinamy
> sie od innych;
To jest i plusem i minusem: wlasnie tu uwidacznia sie bowiem odrealnienie
wirtualnego swiata.
> 3. Nie ma zwiazku emocjonalnego (a przynajmniej tak duzego) z osobami
> znanymi nam wirtualnie;
..a moze przez to, ze fizycznie tych osob nie znamy, tworzy sie innego
rodzalu wiez - bardziej patrzymy na fakty, niz na osobe (nie filtrujemy
podanych informacji przez aspekt fizyczny)
Wczesniej tez przeciez istnialy np. telefony zaufania - bariera byla jednak
rozmowa 1-1 i brak wyboru adwersarza (kto podniosl sluchawke, z tym trzeba by
rozmawiac ;))
Pozdrawiam
Hania
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|