Data: 2004-11-15 09:05:41
Temat: Re: Pieniądze w małżeństwie - czyli ...
Od: Hanka Skwarczyńska <anias@[asiowykrzyknik]wasko.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Mała Mi" <p...@p...neostrada.pl> napisał w
wiadomości news:cmtckb$rbt$1@korweta.task.gda.pl...
> [...] Chodziło mi raczej o to, że układ "moje - twoje"
> może działać sprawnie tylko do momentu mniej więcej
> wyrównanych zarobków.
Względnie zarobków zróżnicowanych, ale proporcjonalnych do potrzeb ;)
> [...]
> Skoro raz jedno je wygłasza, raz drugie - to pewnie.
No, nie czarujmy się, z przykrością ;) stwierdzam, że u nas ta równowaga
jest bardzo solidnie zaburzona na moją (nie)korzyść.
> Gorzej, kiedy jedno naprawdę przez dłuższy czas
> nie ma dochodów. Spada niestety do pozycji petenta.[...]
Abojawiem. Mam wrażenie, że u nas w tym momencie po prostu ustaliłoby się
jakiś stały przelew i tyle. Ale masz rację, to niekoniecznie musi być
reprezentatywne, bo u nas działa raczej nie model "osobne konta, osobne
pieniądze", a "osobne konta, wspólne pieniądze". Tak jakoś.
Pozdrawiam
H.
P.S. Przyszło mi do głowy jeszcze kilka całkiem sensownych i nie
zwiastujących rychłego rozpadu związku ;-/ powodów, dla których oddzielne
konta są wygodniejsze niż wspólne. Ale na tym etapie dyskusji to już chyba
nikogo nie interesuje ;)
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE.
|