« poprzedni wątek | następny wątek » |
31. Data: 2007-08-05 20:15:58
Temat: Re: Po co umysł racjonalizuje?
Użytkownik "Ghost" <g...@e...pl> napisał w wiadomości
news:f94vp1$l6k$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "Flyer" <f...@p...gazeta.pl> napisał w wiadomości
> news:f94uio$hh5$1@atlantis.news.tpi.pl...
> > Od rzeczywistości nie da się
> > uciec, chyba ze ma się dobry zawód lub dużo kasy.
>
Te również nie zabezpieczają...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
32. Data: 2007-08-05 22:44:08
Temat: Re: Po co umysł racjonalizuje?Dnia Sun, 05 Aug 2007 21:47:16 +0200, Sky napisze
>> [cholerne polskie kodowania]
>
> teraz moja kolej? ;)
tak generalnie, ale rzeczywiscie widze w Twoich postach kaszane
kiedy odpowiadasz w iso na posty pisane w utf, niekoniecznie moje
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
33. Data: 2007-08-06 06:14:48
Temat: Re: Po co umysł racjonalizuje?Flyer wrote:
>> Nie rozumiem emoticonu - to tak na wszelki wypadek. A co do treści -
> wyobraź sobie sytuację, w której ktoś racjonalizuje swoją niechęć do
> rozmowy kwalifikacyjnej w sprawie pracy z X, jako "i tak nie dostanę
> pracy" - po pewnym czasie spotyka znajomego "głupka" (abstrakcja -
> achtung!!!), który mówi mu - "słuchaj, dostałem się do pracy u X, bo
> nikogo innego nie było" - przypadek rzadki, ale zdarza się.
>
> Po prostu lepiej nie racjonalizować. ;)
Ale ja mówię o racjonalizacji pozytywnej, nie o negatywnej. 'Aaaa, i tak nie
dostanę pracy" to nie jest jeszcze w ogóle racjonalizacja, tylko wstęp do
niej. Potem musi w jakiś sposób nastąpić etap wydobywania się na światło
dzienne...
Pzdr
Paweł
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
34. Data: 2007-08-06 07:24:09
Temat: Re: Po co umysł racjonalizuje?
Użytkownik "Marek Krużel" <f...@g...pl> napisał w wiadomości
news:f95jrj$h48$1@inews.gazeta.pl...
> Dnia Sun, 05 Aug 2007 21:47:16 +0200, Sky napisze
>
> >> [cholerne polskie kodowania]
> >
> > teraz moja kolej? ;)
>
> tak generalnie, ale rzeczywiscie widze w Twoich postach kaszane
> kiedy odpowiadasz w iso na posty pisane w utf, niekoniecznie moje
spróbujmy więc tędy...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
35. Data: 2007-08-06 13:17:08
Temat: Re: Po co umysł racjonalizuje?bazyli4; <f96ea8$d9k$1@atlantis.news.tpi.pl> :
> Flyer wrote:
>
>
> >> Nie rozumiem emoticonu - to tak na wszelki wypadek. A co do treści -
> > wyobraź sobie sytuację, w której ktoś racjonalizuje swoją niechęć do
> > rozmowy kwalifikacyjnej w sprawie pracy z X, jako "i tak nie dostanę
> > pracy" - po pewnym czasie spotyka znajomego "głupka" (abstrakcja -
> > achtung!!!), który mówi mu - "słuchaj, dostałem się do pracy u X, bo
> > nikogo innego nie było" - przypadek rzadki, ale zdarza się.
> >
> > Po prostu lepiej nie racjonalizować. ;)
>
> Ale ja mówię o racjonalizacji pozytywnej, nie o negatywnej. 'Aaaa, i tak nie
> dostanę pracy" to nie jest jeszcze w ogóle racjonalizacja, tylko wstęp do
> niej. Potem musi w jakiś sposób nastąpić etap wydobywania się na światło
> dzienne...
*Dla_mnie* (z podkreśleniem, żeby nie rozciagać dyskusji) wszystko jedno
- zbytnie odejście od rzeczywistych przyczyn zdarzeń buduje fałszywy
obraz rzeczywistości. Kiedy robię coś trudnego, to nie racjonalizuję
pozytywnie - po prostu to robię.
Flyer
--
gg: 9708346
http://www.flyer36.republika.pl/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
36. Data: 2007-08-06 13:37:25
Temat: Re: Po co umysł racjonalizuje?
Użytkownik "Flyer" <f...@p...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:f9779a$2ie$1@nemesis.news.tpi.pl...
> bazyli4; <f96ea8$d9k$1@atlantis.news.tpi.pl> :
>
>> Flyer wrote:
>>
>>
>> >> Nie rozumiem emoticonu - to tak na wszelki wypadek. A co do treści -
>> > wyobraź sobie sytuację, w której ktoś racjonalizuje swoją niechęć do
>> > rozmowy kwalifikacyjnej w sprawie pracy z X, jako "i tak nie dostanę
>> > pracy" - po pewnym czasie spotyka znajomego "głupka" (abstrakcja -
>> > achtung!!!), który mówi mu - "słuchaj, dostałem się do pracy u X, bo
>> > nikogo innego nie było" - przypadek rzadki, ale zdarza się.
>> >
>> > Po prostu lepiej nie racjonalizować. ;)
>>
>> Ale ja mówię o racjonalizacji pozytywnej, nie o negatywnej. 'Aaaa, i tak
>> nie
>> dostanę pracy" to nie jest jeszcze w ogóle racjonalizacja, tylko wstęp do
>> niej. Potem musi w jakiś sposób nastąpić etap wydobywania się na światło
>> dzienne...
>
> *Dla_mnie* (z podkreśleniem, żeby nie rozciagać dyskusji) wszystko jedno
> - zbytnie odejście od rzeczywistych przyczyn zdarzeń buduje fałszywy
> obraz rzeczywistości. Kiedy robię coś trudnego, to nie racjonalizuję
> pozytywnie - po prostu to robię.
Nie rozumiesz, ze nie ma znaczenia fakszywy/prawdziwy (czyli "obiektywny")
obraz rzeczywistosci, nasza wewnetrzna rzeczywistosc (skala ocen) jest
subiektywna i w ramach subiektywizmu mamy pole (nieraz spore) manewru. Stad
wogole bierze sie roznorodnosc celow, gustow itp. Kazdy zyje po swojemu, bo
dla kazdego co innego ma znaczenie, m.in. dlatego, ze kazdy ma wlasny,
subiektywny system wartosciowania, a ze jest on elastyczny to "nie ma tego
zlego, co by na dobre nie wyszlo". Nikt nie mowi o odchodzeniu od
rzeczywistych przyczyn zdarzen, nie w udawaniu rzecz. Chodzi o normalna,
zdrowa sytuacje - wiesz co sie stalo, rozumiesz dlaczego tak sie stalo, ale
np. ("np", bo moga byc inne chwyty) przesuwasz sobie na skali osobista
waznosc tego czegos. Np. dopoki o to walczyles, mialo to duze - motywujace
znaczenie - w momencie gdy tego nie uzyskales, nie rozpaczasz, a wrecz
szukasz pozytywow. Te pozytywy tez sa realne, nie urojone. To juz chyba
ostatnia proba z mojej strony.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
37. Data: 2007-08-06 13:55:31
Temat: Re: Po co umysł racjonalizuje?Flyer wrote:
> *Dla_mnie* (z podkreśleniem, żeby nie rozciagać dyskusji) wszystko
> jedno - zbytnie odejście od rzeczywistych przyczyn zdarzeń buduje
> fałszywy obraz rzeczywistości. Kiedy robię coś trudnego, to nie
> racjonalizuję pozytywnie - po prostu to robię.
A co to są za dziwa te 'rzeczywiste przyczyny zdarzeń'?
Pzdr
Paweł
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
38. Data: 2007-08-06 15:13:20
Temat: Re: Po co umysł racjonalizuje?Ghost; <f978gg$64n$1@nemesis.news.tpi.pl> :
>
> Użytkownik "Flyer" <f...@p...gazeta.pl> napisał w wiadomości
> news:f9779a$2ie$1@nemesis.news.tpi.pl...
> > *Dla_mnie* (z podkreśleniem, żeby nie rozciagać dyskusji) wszystko jedno
> > - zbytnie odejście od rzeczywistych przyczyn zdarzeń buduje fałszywy
> > obraz rzeczywistości. Kiedy robię coś trudnego, to nie racjonalizuję
> > pozytywnie - po prostu to robię.
>
> Nie rozumiesz, ze nie ma znaczenia fakszywy/prawdziwy (czyli "obiektywny")
> obraz rzeczywistosci, nasza wewnetrzna rzeczywistosc (skala ocen) jest
> subiektywna i w ramach subiektywizmu mamy pole (nieraz spore) manewru. Stad
> wogole bierze sie roznorodnosc celow, gustow itp. Kazdy zyje po swojemu, bo
> dla kazdego co innego ma znaczenie, m.in. dlatego, ze kazdy ma wlasny,
> subiektywny system wartosciowania, a ze jest on elastyczny to "nie ma tego
> zlego, co by na dobre nie wyszlo". Nikt nie mowi o odchodzeniu od
> rzeczywistych przyczyn zdarzen, nie w udawaniu rzecz. Chodzi o normalna,
> zdrowa sytuacje - wiesz co sie stalo, rozumiesz dlaczego tak sie stalo, ale
> np. ("np", bo moga byc inne chwyty) przesuwasz sobie na skali osobista
> waznosc tego czegos. Np. dopoki o to walczyles, mialo to duze - motywujace
> znaczenie - w momencie gdy tego nie uzyskales, nie rozpaczasz, a wrecz
> szukasz pozytywow. Te pozytywy tez sa realne, nie urojone. To juz chyba
> ostatnia proba z mojej strony.
A ja koncentruję się (w rozmowie teoretycznej, nie życiu) na
przypadkach, kiedy dochodzi do konfrontacji/oceny rzeczywistości
subiektywnej i obiektywnej, a jeżeli nie obiektywnej, to przynajmniej
mającej większe znaczenie dla oceny końcowej. Nie ma znaczenia, czy
"wystawianie ocen" nastąpi po tygodniu, miesiącu, 10 latach - przeważnie
występuje, choć mało kto się wtedy zastanawia nad tym, że "gdyby nie
zracjonalizował czegoś 10 lat temu tak a nie inaczej, to
ocena/konfrontacja byłaby inna".
Flyer
--
gg: 9708346
http://www.flyer36.republika.pl/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
39. Data: 2007-08-06 15:14:35
Temat: Re: Po co umysł racjonalizuje?bazyli4; <f979hm$916$1@nemesis.news.tpi.pl> :
> Flyer wrote:
>
>
>
> > *Dla_mnie* (z podkreśleniem, żeby nie rozciagać dyskusji) wszystko
> > jedno - zbytnie odejście od rzeczywistych przyczyn zdarzeń buduje
> > fałszywy obraz rzeczywistości. Kiedy robię coś trudnego, to nie
> > racjonalizuję pozytywnie - po prostu to robię.
>
>
> A co to są za dziwa te 'rzeczywiste przyczyny zdarzeń'?
"Racjonalizacja (od łac. ratio, rozum) - w psychologii jeden z
mechanizmów obronnych - pozornie racjonalne uzasadnianie po fakcie
swoich decyzji i postaw, kiedy prawdziwe motywy pozostają ukryte, często
także przed własną świadomością."
http://pl.wikipedia.org/wiki/Racjonalizacja_%28psych
ologia%29
Flyer
--
gg: 9708346
http://www.flyer36.republika.pl/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
40. Data: 2007-08-06 15:27:47
Temat: Re: Po co umysł racjonalizuje?
Użytkownik "Flyer" <f...@p...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:f97dtq$ker$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Ghost; <f978gg$64n$1@nemesis.news.tpi.pl> :
>
>>
>> Użytkownik "Flyer" <f...@p...gazeta.pl> napisał w wiadomości
>> news:f9779a$2ie$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
>> > *Dla_mnie* (z podkreśleniem, żeby nie rozciagać dyskusji) wszystko
>> > jedno
>> > - zbytnie odejście od rzeczywistych przyczyn zdarzeń buduje fałszywy
>> > obraz rzeczywistości. Kiedy robię coś trudnego, to nie racjonalizuję
>> > pozytywnie - po prostu to robię.
>>
>> Nie rozumiesz, ze nie ma znaczenia fakszywy/prawdziwy (czyli
>> "obiektywny")
>> obraz rzeczywistosci, nasza wewnetrzna rzeczywistosc (skala ocen) jest
>> subiektywna i w ramach subiektywizmu mamy pole (nieraz spore) manewru.
>> Stad
>> wogole bierze sie roznorodnosc celow, gustow itp. Kazdy zyje po swojemu,
>> bo
>> dla kazdego co innego ma znaczenie, m.in. dlatego, ze kazdy ma wlasny,
>> subiektywny system wartosciowania, a ze jest on elastyczny to "nie ma
>> tego
>> zlego, co by na dobre nie wyszlo". Nikt nie mowi o odchodzeniu od
>> rzeczywistych przyczyn zdarzen, nie w udawaniu rzecz. Chodzi o normalna,
>> zdrowa sytuacje - wiesz co sie stalo, rozumiesz dlaczego tak sie stalo,
>> ale
>> np. ("np", bo moga byc inne chwyty) przesuwasz sobie na skali osobista
>> waznosc tego czegos. Np. dopoki o to walczyles, mialo to duze -
>> motywujace
>> znaczenie - w momencie gdy tego nie uzyskales, nie rozpaczasz, a wrecz
>> szukasz pozytywow. Te pozytywy tez sa realne, nie urojone. To juz chyba
>> ostatnia proba z mojej strony.
>
> A ja koncentruję się (w rozmowie teoretycznej, nie życiu) na
> przypadkach, kiedy dochodzi do konfrontacji/oceny rzeczywistości
> subiektywnej i obiektywnej, a jeżeli nie obiektywnej, to przynajmniej
> mającej większe znaczenie dla oceny końcowej. Nie ma znaczenia, czy
> "wystawianie ocen" nastąpi po tygodniu, miesiącu, 10 latach - przeważnie
> występuje, choć mało kto się wtedy zastanawia nad tym, że "gdyby nie
> zracjonalizował czegoś 10 lat temu tak a nie inaczej, to
> ocena/konfrontacja byłaby inna".
Jednak sie nie dogadamy - zapytam niedyskretnie, ile masz lat? Moze to
konflikt pokolen ;-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |