Data: 2005-01-14 13:07:59
Temat: Re: Po lekturze wywiadu z H.
Od: medea <e...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
Marchewka wrote:
> Uważam tak, jak H.: 'Ale oczywiście może być tak, że ktoś się broni i wtedy
> przerzuca winę na terapeutę. Odmawia przyjęcia odpowiedzialności za swoje
> życie. W takim momencie terapeuta nie może mu pomóc.'
Wolałabym, żebyś jednak napisała coś czasem od siebie. Jak na razie, gdy
chodzi o kwestie zasadnicze, posługujesz się słowami B.H. Może jednak
uczysz się na pamięć jego słów i jako jego wyznawczyni nie potrafisz juz
samodzielnie myśleć?
> Ja na pracy terapeutycznej się aż tak dobrze nie znam, jak Ty...
Może w takim razie warto poczytać coś więcej na ten temat zamiast
zapoznawać się z jedną metodą i uważać, że jest najlepsza? W porównaniu
z innymi może wypaść blado.
> Napisz to w liście do Berta.
Kiedy mi bardziej zależy na rozmowie z Tobą ;-)
> Mnie tam nie ogarnia. To jest B.H. metoda, może ją zastosować lub nie, jego
> wybór. Nie jest lekarzem, nie jest więc zobligowany leczyć czy tratować
> życie, tym bardziej wszystkim. W ogóle w tym nie chodzi o leczenie...
A mnie ogarnia jeszcze bardziej. Nie daje mi to spokoju od wczoraj - w
czasach, kiedy tyle mówi się o zasadności kary śmierci, eutanazji,
aborcji, Ty bez zmrużenia oka przyjmujesz rewelacje H. na temat
wartościowania ludzkiegio życia, bez żadnego potwierdzenia naukowego,
statystycznego chociażby?!
>>Terapeuta jest po to, żeby ich leczyć
>
>
> J.w. napisałam, że jednak nie.
I tu się mylisz. Masz może błędne pojęcie na temat psychoterapii w ogóle
i dlatego uważasz H. za świetnego terapeutę, a raczej powinnaś go uważać
za swego guru, jak już ktoś wcześniej sugerował?
Otóż psychoterapeuta, jak samo słowo wskazuje (z gr. psyche - dusza,
therapueo - leczyć), to lekarz stosujący psychoterapię jako metodę
leczenia chorób psychicznych.
> Z pewnością Ci tutaj chodzi, by mieć nade mną przewagę.
Nie chodzi mi o przewagę, a jedynie o jasność spojrzenia na sprawę.
> Bo ja książki czytam, a nie uczę się ich na pamięć.
Dlatego właśnie napisałam, że myśl była dość charakterystyczna w swej
wymowie, nie była cytowana przez puchatego słowo w słowo.
> Chcesz jeszcze jakoś przyatakować? Bądź chociaż troszkę bardziej oryginalna.
Nie wiem, czy będę choć troszkę oryginalna, ale śmiem przpuszczać, że to
co Ty nazywasz psychoterapią H., to raczej są seanse podobne do
spirytystycznych, stąd tak mocne ich oddziaływanie na biorących w nich
udział. Zawsze to, co mroczne, niepoznane, wciąga najbardziej, zwłaszcza
ciemną tłuszczę ;-).
> Iwonka
>
Pozdrawiam
Ewcia ;-)
|