Data: 2003-02-16 10:53:02
Temat: Re: Poczucie wlasnej wartosci
Od: "Bacha" <b...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Ataga napisała w wiadomości news:b2me1k$fa4$1@korweta.task.gda.pl...
> Mysle, ze jednym z powodow dla ktorych poszlam na studia psychologiczne
jest
> chec dowiedzenia sie czy inni ludzie zmagaja sie z tym samym co ja:-) Mam
> wrazenie, ze przez cale zycie walcze o swoje wlasne poczucie wartosci. Sa
> chwile kiedy czuje sie jak maksymalny smiec, wiec robie wszystko by to
> zmienic lub zamykam sie, zaciskam powieki, zasypiam, zapominam, czekam az
> samo przejdzie. Ale w sumie to straszne!!! Macie tak??? A poza tym- czy to
w
> koncu mija? Czy da sie to trwale poczucie wywalczyc, wiedziec juz na
pewno,
> ze jestem warta szacunku swojego i innych. Zawsze, bez wzgledu na to co
sie
> zdarza? Nawet jesli ktos mi chamstwem sypnie prosto w oczy? Nawet jesli
cos
> waznego sie nie powiedzie? Udalo Wam sie dojsc do takiego punktu?
Jakie to dziwne. Ludzie niby są różni.
A ich demony wciąż takie same.
Czy to nie monotonne.
Myślę, że najlepiej potraktować to, jak nudny film.
Kochajmy siebie, a dopiero potem innych.
Ja dla siebie jestem najważniejsza. I wcale nie przeszkadza mi to kochać
innych.
Aby kochać, trzeba być mocnym, ważnym.
Inaczej będziemy żebrakami, wyciągającymi rękę po miłość.
Znajdź sobie cokół Atago. Z wysoka lepiej widać.
Ale nie szybuj pod chmury, bo tam znów gorzej widać to, co na ziemi.
Wzrok mamy ludzki, nie orli. Cokół musi być na miarę.
Spójrz w lustro. Czyż nie jesteś piękna?
A nawet jeżeli dostrzegasz drobne braki, to przecież nie Ty jesteś arbitrem.
Stawiam, że są gdzieś tacy, którzy za Tobą w ogień skoczą.
Może gdzieś obok?
Pamiętaj! Zwątpienie oślepia.
Bacha.
|