Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Poddaje sie :-( (długie)

Grupy

Szukaj w grupach

 

Poddaje sie :-( (długie)

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 47


« poprzedni wątek następny wątek »

31. Data: 2002-02-20 22:01:30

Temat: Odp: Poddaje sie :-( (długie)
Od: "Mała" <m...@b...pl> szukaj wiadomości tego autora

> PS. Wiem, że jesteś osobą delikatną i kulturalną, ale czy próbowałaś
> postawić mężowi ultimatum - dać mu tydzień na decyzję, powiedzieć, że albo
> wyprowadzacie się wszyscy, albo ty i dzieci nie zostaniecie w tym domu ani
> dnia dłużej, i naprawdę zacząć się pakować? Może to by pomgło? Zaraz mnie
tu
> skrzyczą, że Cię buntuję i że takie zagrywki są niebezpieczne, ale czasem
> nie ma wyjścia. Wszystko zależy, ile Ci jeszcze cierpliwości zostało. Moja
> już by się dawno wyczerpała.
> A.

O tym samym myslalam. Przeczytaj watek "Czy moge zrobic to mezowi:

Mała


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


32. Data: 2002-02-20 22:36:23

Temat: Odp: Odp: Poddaje sie :-( (długie)
Od: "Mała" <m...@b...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Czesc Aniu,
> Absolutnie nie!!! Nie wolno Ci!!! Taki czlowiek nie zrozumie Twojej
> depresji (w sumie to ja juz masz, tylko ja jeszcze jakos trzymasz w
garsci),
> a jedynie bedzie mial satysfakcje, ze Cie zniszczyl, ze Cie tak zalatwil,
ze
> mial racje, bo jestes np niedobra matka. Musisz zrobic na odwrot: stac
sie
> silniejsza, nauczyc sie nie slyszec jego komentarzy, jego przykrych slow.
> Pomysl: czlowiek o zdrowym poczuciu wlasnej wartosci nie musi ponizac
innych
> by sie dowartosciowac! On zywi sie na Twoich lzach, nie daj mu wiecej tej
> satysfakcji!

Masz racje. Sama o tym myslalam, ale juz nie wiem co robic. Wlasne
mieszkanie, juz mi sie nawet po nocach sni. Ja to wszystko wiem, ze jemu to
frajde sprawia, ale we mnie cos peklo. Do tej pory staralam sie obracac jego
docinki w zart, ale juz nie potrafie. Teraz byle uwage, traktuje jak atak na
mnie. Co gorsza. Nie lubie pyskowac do starszych, ale teraz juz nie moge
wyhamowac. Czesto mowie "Odczep sie", co kiedys bylo nie do pomyslenia.
Raz zrobilam mu awanture i powiedzialam krotko" Albo kaz mi sie wyniesc,
albo sie ode mnie odwal" Po czym walnelam mlekiem, ktore chcialam ugotowac i
wyszlam do gory. A powiedzial tylko, ze wszystkie najgorsze cechy charakteru
Olka ma po mnie :-(

Musisz byc silna, masz dwojke dzieci, z mezem tez musisz
> porozmawiac, moze zmienic pewne zasady panujace w domu, np sprawe
gotowania
> (czy zawsze odzywiasz cala rodzine?), prania, sprzatania, innych
obowiazkow.

Do tej pory tak bylo. Teraz to musze szybko karmic rano dzieci, bo juz
tesciowa z tesciem cos robia w kuchni. Jak nie ugotuje obiadu (ot, chocby
dzis) to potem tesciu ma uzywanie.

> Czy placicie za swoj kat?

Oczywiscie. Placimy 1/3 rachunkow, a oprocz tego kupujemy w tej chwili
najwiecej zarcia. Dlatego, ze tesciu uwaza, ze my sie w ogole ne dokladamy.
A prawda jest taka, ze ona sobie nawet nie zdaje sprawe ile my miesiecznie
wydajemy tylko na zarcie. Od paru miesiecy, robie zakupy, to rzucam rachunki
mu przed nos. Ale i tak jest zle.
Wczoraj bylismy z Kamilem na badaniach w szpitalu. Mial dwa bolesne badania.
W nagrode dostal autko, za cale 8 zł. Tesciu mi potem dogadywal, ze ja nic
nnego nie robie tylko szastam pieniedzmi na duperele. Doszlo do tego, ze
najlepiej byloby, jakbym wydawala tylko na oplaty i zarcie. Dzis kupilam
sobie gazety i schowalam ja pod kurtke, zeby nie sluchac uwag. To juz jest
jakis obled. Kiedys, codziennie napuszczalam dzieciom troche wody do wanny i
dzieci sie chlapaly. Potem czesto ja z mezem sie kapalismy w tej samej
wodzie. Teraz jak tesciu uslyszy, ze woda leje sie do wanny, to juz pod
lazienka i albo wymownie wzdycha, albo glosno gada, ze znowu sie kapia. A
teraz dzieci kapie co najwyzej dwa razy w tygodniu.

>Jezeli w gre ma wchodzic Twoj powrot do pracy,
> to na pewno bedzie to lepszym rozwiazaniem dla dzieci i calej Twojej
> rodziny, niz ciagle smutna i zaplakana mama. Kamilek teraz tak wiele
> chlonie z otoczenia - pomysl, czy chcialabys, by tego sie wlasnie uczyl o
> stosunku mezczyzn do kobiet, czy starszych osob do mlodszych. Olenka jest
> tuz za nim, nie pozwol, by dziewczynka Twoja myslala, ze tak wlasnie
> traktuje sie kobiety, ze jest to normalka.
> pozdrawiam Cie serdecznie i glowa do gory! Jestes silniejsza kobieta, niz
> sama zdajesz sobie z tego sprawe. Uwierz w siebie i swoje mozliwosci, a
> rozwiazania same przyjda Ci do glowy :)
> Kasia

Dziekuje Ci Kasiu

Mała



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


33. Data: 2002-02-20 22:41:22

Temat: Re: Odp: Poddaje sie :-( (długie)
Od: "Jacek R" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Nawet o tym nie myśl. Teść zyska tylko nowy powód aby Ci dokuczać
> (histeryczka, komediantka itp)
> Możecie oczywiście zaciskać zęby i męczyć się czekając na odpowiednią
> chwilę, aby się usamodzielnić. Jednak jestem zdania, że nie ma
> odpowiednich chwil na poważne decyzje. Życie je wymusza i nasze
> asekuranctwo jest tylko iluzją kontroli nad własnym losem.
> Z mojego skromnego doświadczenia wiem, że lepsza jest ucieczka do
> przodu niż dreptanie w miejscu.

Piotr w 100 % zgadzam się z Tobą

Jacek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


34. Data: 2002-02-20 22:42:27

Temat: Odp: Poddaje sie :-( (długie)
Od: "Mała" <m...@b...pl> szukaj wiadomości tego autora

> wyprowadzisz się jutro - teścia trzeba zająć czymś konsktruktywnym. Czymś,
> żeby poczuł się naprawdę potrzebny i nieodzowny, żeby nie miał czasu i
> ochoty zajmować się Tobą.
> Nie mam zielonego pojęcia kim on był wcześniej, co lubi, co mógłby mimo
> choroby robić, co go fascynuje.... napewno coś takiego być musi.

Facet po podstawowce. Robotnik na budowach. Czym sie moze interesowac?

> a po drugie - musisz się ze sobą zacząć pieścić. Nawet trochę poudawać, a
> co! Ciekawe co by zrobił, jakbyś mu nagle tak po upadku w kuchni zemdlała?
> Terapia szokowa może zdziałać cuda, a już nic gorszego o Tobie nie
powie...
> Tak mi przyszło do głowy czy Twoja przybrana rodzina nie ma wobec ciebie
> jakichś kompleksów - w końcu jesteś lepiej wykształcona niż oni - jak
> zrozumiałam? Moja teściowa w pewnym momencie też tak miała...

Oczywiscie. Ja mam wyzsze studia. Lekka prace za spore pieniadze. Tesciowie
sa po podstawowkach. Dzieciom pozwolili tylko na technikum. nawet corce,
ktora przez ogolniak przeleciala niemalze na piatkach i jest osoba a super
pamieci


> I już więcej nic mi nie przychodzi do głowy...
> Powodzenia
> iwcia PL

Dzieki :-)

Mała



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


35. Data: 2002-02-20 22:46:42

Temat: Re: Poddaje sie :-( (długie)
Od: "Jacek R" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


> Jeśli Twój mąż zgodziłby się na wynajęcie
> mieszkania, to wytłumacz mu, że mieszkanie kupione na kredyt jest
własnością
> banku. W razie kłopotów ze spłatą oddajecie mieszkanie i wracacie do
> rodziców - tak samo jak z wynajętego. Tyle że to pierwsze ma szansę stać
się
Dokładnie zawsze możecie wrócićdo teściów, nic nie ryzukujecie,
możecie tylko zyskać.


> PS. Wiem, że jesteś osobą delikatną i kulturalną, ale czy próbowałaś
> postawić mężowi ultimatum - dać mu tydzień na decyzję, powiedzieć, że albo
> wyprowadzacie się wszyscy, albo ty i dzieci nie zostaniecie w tym domu ani
> dnia dłużej, i naprawdę zacząć się pakować? Może to by pomgło? Zaraz mnie
tu
> skrzyczą, że Cię buntuję i że takie zagrywki są niebezpieczne, ale czasem
> nie ma wyjścia. Wszystko zależy, ile Ci jeszcze cierpliwości zostało. Moja
> już by się dawno wyczerpała.

To nie jest dobry pomysł, ultimatum to najgorsze wyjście, przecież w końcu
męża da się przekonac, proponuje inaczej, niech on zastanowi się z Tobą,
nad każdym opisanym przez Ciebie problemie.
Nie daj mu uciec do odpowiedzi: Kochanie chyba przesadzasz?
rozwiązujcie punkt po punkcie tak aby do jego wyobrażni dotarły
myśli i odczucia o których Ty wiesz. To długi proces ale zwykle przynosi
efekty.

Powodzenia

Jacek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


36. Data: 2002-02-20 22:57:03

Temat: Odp: Poddaje sie :-( (długie)
Od: "Mała" <m...@b...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Ja, na Twoim miejscu, zrobilabym "zebranie domowe" ze wszystkim
> doroslymi domownikami. Zapytalabym tescia i innych na spokojnie, czy
> maja mi cos do zarzucenia, co robie zle, itd. Powiedzialabym tez
> otwarcie, ze jest mi bardzo przykro i smutno, ze ukochani tesciowie
> tak mnie traktuja, - nie jestem odpowiedzialna ani za swoja chorobe,
> ani koniecznosc ciaglego prania po rota-wirusie, itd, itp. Zapytalabym
> co ja moge zrobic, by nie dochodzilo do konfliktow. (Moze jego drazni
> np. Twoj zapach perfum?) Pamietaj, by wszystko sobie dobrze
> zaplanowac, bo kazda zniewage mozesz obrocic na Twoja korzysc. Warto,
> by przedtem zjednac sobie tesciowa, by byla po Twojej stronie. Zapytaj
> ich tez, czy chca, abyscie sie wyprowadzili - od tego duzo zalezy...
> Jesli chca, abyscie dalej tam mieszkali, zapytaj, czy oczekuja od
> Ciebie jeszcze jakies pomocy.

Takie rozmowy, o ktorej piszesz moj maz przeprowadza przynajmniej raz w
miesiacu. Ostatnio tesciu wydusil z siebie, ze jego denerwuje jedynie, ze on
swoja rente musi oddawac na utrzymanie domu. No to maz na to, mowi mu
"jesli uwazasz, ze najwiecej pierzemy, myjemy sie itp., to powiedz, macie
placic tyle i tyle, ale przestan sie czepiac o kazda drobnostke" Takich
rozmow bylo wiele, ale zadnego efektu.


> Tak zaplanowana rozmowa musi osiagnac cel, jakim jest porozumienie
> sie, postanowienie poprawy obu stron. Ty mozesz pojsc na jakies
> ustepstwo (np. nie pierzesz w trakcie meczu lub jego drzemki) ale i
> tesc rowniez. Niestety, takie "zebranie" wymaga odrobiny checi, a ja
> nie wiem, czy Twoj tesc w ogole bylby zdolny do rozmowy, skoro tak Cie
> juz teraz traktuje.

Ja chyba nie bylabym zdolna. Stalam sie juz klebkiem nerwow. Zastanawiam
sie, czy dla uspokojenia atmosfery, nie powinnam przez jakis czas brac jakis
srodkow na uspokojenie. Tylko, ze nadal nocami karmie Olenke piersia, i nie
wiem czy moge. Popijanie naparu z melisy juz na mnie nie dziala.
Uwazam, ze sytuacja troche zmienilaby sie, jak ja przestalabym sie
denerwowac.

> Innym pomyslem moze byc tez zaprzyjaznienie sie z tesciem. Niech
> opowie o swoich zainteresowaniach, pokaze znaczki, czy zbiory
> numizmatyczne. Troszcz sie tez o niego, bo jesli jest chory, moze
> potrafisz mu pomoc?

Juz sie nie da. A poza tym, on sie niczym nie inetersuje. To prosty
czlowiek, ktory zyl tylko praca. Teraz jej nie ma :-(


> Jesli postawisz wszystko "na ostrzu noza", byc moze Twoj maz Ci tego
> nie daruje, no i dzieci nie beda miec dziadkow. I nawet jesli
> wyprowadzicie sie za pare tygodni, lepiej pozostac w zgodzie, z
> wyjasnionymi sprawami, w jako-takiej przyjazni...

TEz tak uwazam. Dlatego ciagle szukam rozwiazania. Nie wiem, na razie mam
przyznane pare groszy zasilku dla bezrobotnych. Przez pol roku. Przez ten
czas nie pojde do pracy. Latem siostra ma sie wyprowadzic. Moze cos sie
zmieni. Na razie poczekam na rozwoj sytuacji, chocbym ten czas miala
przeczekac u swojej mamy.

> Jesli tego nie zastosujesz, z roznych wzgledow, odradzam wszelkie
> asertywne "odzywki". Sadze, ze on tego nie zrozumie a i Ty sie
> "wypalisz" za chwile.

Najgorsze, ze ja juz mam jakas nerwice. Gdy tylko tesciu zaczyna cos do mnie
mowic, ja juz jestem wsciekla. Chyba pojde do lekarza po jakies
"uspokajacze".

> Wiesz, ja troche pracowalam ze starszymi ludzmi. Jednemu kiedys
> powiedzialam, ze "sobie *nie zycze* by do mnie wiecej w ten sposob
> mowi", a innej sie rozplakalam, jak sie do wszystkiego czepiala... Oba
> sposoby pomogly natychmiast!

Tez mialam kiedys przez miesiac pod opieka, naprawde upierdliwa i okropnie
czepialska starsza pania, przykuta do lozka. Ona czerpala radosc, widzac
moje lzy. Ja akurat rozbrolila moja milosc do zwierzat. Miala cztery psy, a
ja zawsze marzylam o wlasnym zwierzatku.:-)

> Mala trzymaj sie i szukaj intensywnie nowego gniazdka!
> pozdrowienia, magda

Tyle, ze to musialaby miec poparcie meza. On narazie stara sie, to wszystko
jakos ulozyc....

Mała


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


37. Data: 2002-02-20 23:00:34

Temat: Odp: Poddaje sie :-( (długie)
Od: "Mała" <m...@b...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Dobrze, że Twój mężczyzna trzyma twoją stronę. Musisz go "dopieszczać",
> żeby czuł się ważny i mocny. Wtedy więcej się po nim możesz spodziewać.

Wiesz co. Masz racje. Niby z mezem zyjemy dobrze, ale chyba warto zaczac go
jeszcze bardziej dopieszczac. Jemu bardzo wspolczuje, bo jest rozdarty.
Kocha mnie i rodzicow, a my sie nie umiemy dogadac. Ale ja juz nie mam sily,
czuje sie wypalona.

> Mieszkać osobno. Myliłem się jednak w tych moich rozważaniach
> na temat korzyści ze wspólnego mieszkania. Jeśli Cię to niszczy,
> to nic takiego nieszczęścia nie zrekompensuje:-((

Dzieki, Mała



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


38. Data: 2002-02-21 08:07:58

Temat: Re: Poddaje sie :-( (długie)
Od: "Sławek" <f...@k...net.pl> szukaj wiadomości tego autora

Przerabiałem to jako dziecko (konflikt matka - teściowa) . Mimo poparcia
mojego Ojca dla Matki konflikt trwał aż do śmierci mojej Babci. W tej
sytuacji muszę powiedzieć, że nie widzę innej metody niż oddzielne
mieszkanie. Wcale nie oznacza to utraty kontaktów z Teściami, czy braku
kontaktu wnuki-dziadkowie. Po krótkim oziębieniu stosunki między wami wrócą
do normy! Dziadkowie będą kochać wnuczki, pomagać Wam itd. Nie przeciągajcie
tylko aktualnej sytuacji. A z Małżonkiem sprawę załatwić krótko - "Ja chcę
się wyprowadzić. Próbowałam z tym dać sobie radę, mimo Twojej pomocy nie
udalo się. W tej sytuacji uważam, że przeprowadzka jest konieczna" .

Pozdrawiam Cię serdecznie

Sławek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


39. Data: 2002-02-21 14:13:42

Temat: Re: Poddaje sie :-( (długie)
Od: "Hanka Skwarczyńska" <a...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Mała" <m...@b...pl> napisał w wiadomości
news:a51aqf$mcc$3@news.onet.pl...
> [...]
> Takie rozmowy, o ktorej piszesz moj maz przeprowadza
przynajmniej raz w
> miesiacu.

Mała, a powiedz, czy Twój mąż zdaje sobie sprawę z tego, że
Tobie jest aż tak bardzo ciężko? Nie chodzi mi o to, czy z nim
rozmawiałaś, tylko czy do to niego dotarło :) ? Bo jakoś mi się
w głowie nie mieści, że facet mógłby rozumieć, że żona mu zaraz
zwariuje (sorry, ale sama powiedz, czy nie mam racji? ;), że
dzieci w tej sytuacji cierpią (im też przecież musisz narzucać
irracjonalne ograniczenia, choćby to nieszczęsne autko czy
możliwość pochlapania się w wannie) - i nic z tym nie zrobić...
Może to po prostu tak, że Ty mówisz, że sobie już nie dasz rady,
a potem jakoś sobie dajesz (ale jakim kosztem!), więc mężowi się
wydaje, że jakoś to będzie... I powiedz jeszcze, czy upierając
się przy pozostaniu w domu teściów, wysuwa jakieś argumenty
oprócz finansowych?

Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie
Hanka
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
a...@w...pl


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


40. Data: 2002-02-23 11:13:38

Temat: Re: Poddaje sie :-( (długie)
Od: "Jacek R" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Mam jeszcze inny pomysł, Mała może Twój małżnonek wziąłby kilka dni urlopu
i zajął się domem razem z Tobą, może to on gotował by mleko itd.

Nie wiem o co chodzi, dlaczego on tak się upiera?
Pokazywałaś mu te nasze posty?
Kurcze tak bardzo chciałoby jakoś Wam pomóc

Jacek R


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 3 . [ 4 ] . 5


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Skok na kasę
Powroty
Prośba o pomoc !
Przyjaciel potrzebny od zaraz
FILMY EROTYCZNE

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »