Data: 2001-10-19 07:03:31
Temat: Re: Pojęcia (wstęp)- niech już będzie zgoda :-)
Od: "Mefisto" <o...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl> napisał w
wiadomości news:9qnrf4$563$1@news.tpi.pl...
>
> odc.III i ostatni....
>
>
> Czy przewodnicy są niezbędni. Nie. Ale czy tego chcemy czy nie -
> istnieją zawsze. Różna jest tylko ich jakość. I tu jest pies pogrzebany
> (nie mylić z pająkiem, strażnikiem w gospodarstwie Itliny, który nadal
> ma się dobrze, jak sądzę ;).
>
> Jakość przewodników przekłada się bezpośrednio na jakość lotu stada!
> Jeśli rzecz dotyczy dobrze zorganizowanego stada, wyposażonego
> w wiele mądrych i odpowiedzialnych Szpaków, intuicyjnie lub w pełni
> świadomie odczuwających wagę swych ról - nie ma problemu. Stado
> jest wówczas silne i zwarte. Jego podróż w czasie i przestrzeni wątkowej
> jest urozmaicona, ciekawa, pouczająca. Mądre Szpaki przewodniki
> wspierają się wzajemnie, są tolerancyjne a nawet pobłażliwe, szczególnie
> dla "młodzieży". Prowadzą stado naprzemiennie, jak czołówka peletonu,
> wymieniając się bez zgrzytów i potknięć, dając przykłady zarówno taktu,
> opanowania, ekspresji, jak i form wypowiedzi.
> I w zasadzie nie konkurują między sobą, gdyż ich celem jest jakość lotu
> całego stada. A jeśli konkurują, to szanując się nawzajem...
>
> W takim stadzie szpaki rozrabiaki nie mają wiele do gadania. Szpaki
> podstępne również są nieskuteczne... nawet w małej grupie - osamotnione.
> Stado nie wykazuje nimi zainteresowania i gasną samoistnie.
>
> Wg mnie, skromnego medyka z Gormenghast, taki właśnie jest ideał grupy
> zapewniający jej nieustanny rozwój - czyli ucieczkę przed głupotą.
>
> Co się jednak dzieje, gdy pojawia się nagle Szpak Szczególnie Kolorowo
> Myślący, posiadający masę urokliwych cech, pasujący do wzorca przewodnika
> bardziej niż inni, nieprzewidywalny, dynamiczny, absorbujący, dowcipny,
> zachłanny na każdy nowy kontakt i każdą, co bardziej interesującą
Szpaczkę..;)
> ...?
> To zależy.
> To zależy od stanu świadomości stada. Czasem, jak się to właśnie okazało,
stado
> oddaje mu potulnie przewodnictwo, wierząc, ufając, rezygnując na rzecz
jego wizji
> i jego misji. Skutek jest jednak taki, że następuje znaczne przegrupowanie
sił.
> Zwyczajowe lokomotywy stada czują się niepotrzebne, tracą animusz, tracą
> własne motywacje i ... wycofują się...
> A już szczególnie dotyczy to innych Szpaków przewodników, a więc
najbardziej
> cennych przedstawicieli stada!!
> Grupa staje się powoli monochromatyczna. Z jedną, jasno błyskającą lampą
> na przedzie....
> Oczywiście Szpak Kolorowy otacza się nowymi przybocznymi - najczęściej
> Szpaczkami, które uwodzi swymi kolorowymi piórkami (i wcale nie
publicznie!).
> Ale to już margines akurat tej strategii....
>
> Na pozór wszystko jest w porządku (stąd malownicze zdziwienie Dagi).
> Całość spektaklu odbywa się w dużej części poza świadomością jego
> uczestników. Jak mówiłem - niewiele Szpaków zdaje sobie sprawę z tego, że
> lot stada ZAWSZE_MA_SWÓJ_KIERUNEK.
> Aby to zobaczyć trzeba stanąć "na zewnątrz", dość daleko... (pamiętasz
Jo.?)
> Nie zawsze więc jest to kierunek zwalczania głupoty - apel Janusza H. nie
zrobił
> rewolucji. Czasem jest to spełnianie egoistycznych potrzeb Kolorowego
Szpaka,
> z czym właśnie mieliśmy do czynienia przez kilka ostatnich miesięcy!
>
> No i na tym mogę zakończyć ten wywód - duch grupy pobiegł już dalej - i
bardzo
> dobrze!!:)). Nastąpiło ożywienie... Stado nie znosi próżni - szybko
otrząsa się
> i wraca do pełnienia swych ról... Konstruowanych na nowo.
>
> Na zakończenie, ostatni fragment cytowanego już listu:
>
> > > Przeprosinki - podanie łapki.
>
> > Przeprosinki to w przedszkolu. Pseudorozwiązanie. Zepchnięcie
> > problemu do nieświadomości. Jeśli któryś 'z wojowników' poprawnie
> > zrozumie problem/przyczynę kłótni, to tym samym będzie w stanie
> > wytłumaczyć ją drugiemu, zamiast go zarzynać (choć niekoniecznie,
> > oj niekoniecznie bezpośrednio i od razu).
> > Jedynym sensownym "przeproszeniem" jest zrozumienie przyczyn
> > kłótni przez zrozumienie natury rzeczy, która ową kłótnię wywoła-
> > ła. Bardzo rzadko tkwi ona w tym, o co się kłócą adwersarze...
> > bo tkwi wyłącznie w ich głupocie...
>
> I z tym proroczym i uniwersalnym przesłaniem od niepowtarzalnego
> Jerzego T.
>
> pozdrawiam serdecznie.
> Szpak
> z Gormenghast
>
> Allfred, Prune zresztą
> ~~~~~~~~~~~~~~~
> PS. Teraz można mi już przyłożyć.... jeśli ktoś lubi.
> Ale chyba nie warto ...
> Agnieszko... ;) - nie smuć się, będzie dobrze.
>
Panie Szpaku
Naprodukowałeś się o stadach i przewodnikach i sam chyba nie wiesz, czy to
zło niekoniecznie, czy niezbędne.
No to Ci podam małą ciekawostkę biologiczną:
Wiele rybek raf koralowych pływa sobie w stadach. Stada te poruszają sie jak
ameby, wysuwając i chowając nibynóżki, a to dlatego, że w pojedynczych
rybkach walczy ciekawość i chęć znalezienia sobie "na własną płetwę"
jakiegoś dobrego kąska ze strachem przed oddaleniem. Za jednym osobnikiem,
znęconym czymś interesującym, zaraz płyną następne - dopóki ów przywódca
mimo woli nie schowa się po paru sekundach wgłąb bezpiecznej tłuszczy,
przerażony własną śmiałością. Ale zdarza się, że u niektórych rybek nie ma
wskutek jakichś uszkodzeń mózgu tego lęku przed oddaleniem. Zamiast ginąć
marnie w paszczy rekina, taki indywidualista przeżywa i prosperuje, bo durne
stado zawsze podąża za nim. Sprawdzono to laboratoryjnie, uszkadzając
niektórym rybkom mózgi i poddając stada obserwacji.
Coś mi się widzi, że ma to przełożenie na stada ludzkie - albo tłum wykonuje
ruchy Browna, albo podąża za kimś, kto ma go w... w głębokim poważaniu ;)
I nierzadko nieźle na tym wychodzi.
Pozdrowienia
Mefisto
|