Data: 2018-05-31 01:36:11
Temat: Re: Polański wyrzucony - nareszcie!
Od: XL <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
<j...@o...pl> wrote:
>
>>> choć mąż, ale pewnie nie ja, tez może opuścić żonę, jeśli świadomie ona działa
>>> na jego szkodę; prawdziwa szkodę, a nie jakieś tam romanse, czy coś w tym stylu.
>>
>> Co??? ,,Jakieś tam" romanse?
>> Romans to tragedia- przekreślenie, koniec małżeństwa. Jeśli jedno w
>> małżenstwie ma romans, to oznacza, że nigdy nie było w tym małżeństwie
>> łączności duchowej lub ona właśnie trwale ustała. Dlatego to koniec
>> małżeństwa. Zostaje po nim tylko papier i dzieci...
>>
>> --
>> XL
>
> malo wiesz ikselkus.
> przepraszam.
>
> ja. prawdopodobnie, nie jestem na takim etapie,
> na ktorym moglbym zonie romans, tak calkiem bezproblemowo, darowac
> (nie, nie musialem i nie bede musial; to az nader porzadna kobieta).
Nie mówię o darowywaniu czy puszczaniu w niepamięć. To sprawa indywidualna.
Mówię o charakterze związku przed zdradą.
Znaczy - twierdzę, że jeśli jest zdrada, to znaczy, że nigdy nie było
prawdziwego związku.
> jednak gdyby sie w kims innym zakochala,
> to ja nie mam tu wowczas nic do zarzucenia, ani powiedzenia.
>
> moze nie wiesz, ale mozna kochac dwie kobity miloscia prawdziwa.
A nawet trzy i cztery - matkę, żonę, córkę, babkę... Itd.
Innej wersji nie ma.
> tak tez jest, ze dla zony dobra, mozesz pozwolic jej nawet na romanse,
> jesli juz jestes na tyle Dobry.
>
Miłość to nie to samo, co romans.
Można się zakochać w kimś innym, niż się wzięło ślub, owszem, to ludzkie.
Serce nie sługa itp. gadanie skądś się bierze - Z ŻYCIA. Ale od zakochania
do romansu jest bardzo daleko - dla ludzi DOBRYCH po drodze jest jeszcze
szacunek i wierność - i oni, nawet zakochani w kimś innym, tej granicy
nigdy nie przekroczą.
Podobnie jak nie ukradną, nie zabiją...
--
XL
|