« poprzedni wątek | następny wątek » |
31. Data: 2014-11-20 11:28:32
Temat: Re: Pomysły na wołowinęW dniu 2014-11-20 09:37, Waldemar pisze:
>
>
> Nazywa się to Sossenkuchen albo Sossenlebkuchen. Można kupić w prawie
> każdym supermarkecie. Właściwie to można wziąć jakikolwiek piernik bez
> polewy i bakaliów, nie za słodki. Można też samemu upiec. Ale pierniki
> PRLowskie bez niczego też się do tego nadawały.
>
> Waldek
>
wielkie dzieki :)
serdeczie pozdrawiam...
Marsjasz
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
32. Data: 2014-11-20 11:52:42
Temat: Re: Pomysły na wołowinęAm 20.11.2014 um 11:28 schrieb Marsjasz:
> W dniu 2014-11-20 09:37, Waldemar pisze:
>>
>>
>> Nazywa się to Sossenkuchen albo Sossenlebkuchen. Można kupić w prawie
>> każdym supermarkecie. Właściwie to można wziąć jakikolwiek piernik bez
>> polewy i bakaliów, nie za słodki. Można też samemu upiec. Ale pierniki
>> PRLowskie bez niczego też się do tego nadawały.
>>
>> Waldek
>>
> wielkie dzieki :)
> serdeczie pozdrawiam...
> Marsjasz
Jeszcze trochę: gdzieniegdzie ten piernik nazywa się Fischkuchen. Z rybą
ma to o tyle wspólnego, że służy do robienia sosu do ryby. Inne nazwy to
Frühstückskuchen. W sprzedaży są na ogół (przynajmniej w Berlinie) jako
zapakowane w folię "brykiety" formatu mniej więcej 5x5x20cm. W sklepach
na ogół w okolicach panierki.
Wołowina do ww dania może być średniej jakości, dzięki marynacie nabiera
miękkości w całości. Przy duszeniu trzeba sprawdzać konsystencję co
jakiś czas, bo jak się za długo dusi to wyjdzie z tego zupa. Co prawda
smakowita, ale nie to, co się chciało ;-).
Waldek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
33. Data: 2014-11-20 11:54:02
Temat: Re: Pomysły na wołowinęAm 20.11.2014 um 11:28 schrieb Marsjasz:
> W dniu 2014-11-20 09:37, Waldemar pisze:
>>
>>
>> Nazywa się to Sossenkuchen albo Sossenlebkuchen. Można kupić w prawie
>> każdym supermarkecie. Właściwie to można wziąć jakikolwiek piernik bez
>> polewy i bakaliów, nie za słodki. Można też samemu upiec. Ale pierniki
>> PRLowskie bez niczego też się do tego nadawały.
A tu jest obrazek. Jak widać Amazon ma wszystko ;-)
http://www.amazon.de/Pati-Versand-Fischkuchen-200g/d
p/B00HZ0FXB4
Waldek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
34. Data: 2014-11-20 13:33:09
Temat: Re: Pomysły na wołowinęW dniu 2014-11-20 00:55, Jarosław Sokołowski pisze:
> Ja, jak już wspomniałem, idę w tym jeszcze dalej -- nie mrożę. Moje
> kriogeniczne doświadczenia biorą się z innych czasów, już minionych.
Ja lubię mieć mały zapasik w lodówce, bo nie zawsze chce mi się iść do
mięsnego. Poza tym zwykle jak mam ochotę na zawijane zrazy czy coś
innego z wołu, to akurat nie udaje mi się dostać ładnej wołowiny.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
35. Data: 2014-11-20 13:34:54
Temat: Re: Pomysły na wołowinęW dniu 2014-11-20 00:57, Jarosław Sokołowski pisze:
> cef pisze:
>
>>> W zamrożeniu jedno dobre
>> Nie tylko to jest dobre.
>> Spróbuj kiedyś zamrozić, a potem rozmrozić i upiec.
>> Różnica jest - mięso trochę kruszeje.
> To też wiem, było tu nawet niedawno na temat mrożenia zająca.
> Tyle że marny ze mnie planista kuchenny. Jak coś kupię, to na
> ogół dlatego, że mam teraz na to ochotę.
Czyli wszelkie potrawy wymagające marynowania odpadają.
> A jak coś wyciągam
> z lodówki, to też po to, by zeżreć od razu, a nie gapić się
> jak sroka w gnat i czekać aż się rozmrozi.
E tam, bez przesady, są lepsze metody - wyciąga się mięcho z
zamrażalnika wieczorem, rano jest już rozmrożone.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
36. Data: 2014-11-20 13:36:25
Temat: Re: Pomysły na wołowinęW dniu 2014-11-20 11:52, Waldemar pisze:
> Am 20.11.2014 um 11:28 schrieb Marsjasz:
>> W dniu 2014-11-20 09:37, Waldemar pisze:
>>>
>>>
>>> Nazywa się to Sossenkuchen albo Sossenlebkuchen. Można kupić w prawie
>>> każdym supermarkecie. Właściwie to można wziąć jakikolwiek piernik bez
>>> polewy i bakaliów, nie za słodki. Można też samemu upiec. Ale pierniki
>>> PRLowskie bez niczego też się do tego nadawały.
>>>
>>> Waldek
>>>
>> wielkie dzieki :)
>> serdeczie pozdrawiam...
>> Marsjasz
>
> Jeszcze trochę: gdzieniegdzie ten piernik nazywa się Fischkuchen. Z
> rybą ma to o tyle wspólnego, że służy do robienia sosu do ryby. Inne
> nazwy to Frühstückskuchen. W sprzedaży są na ogół (przynajmniej w
> Berlinie) jako zapakowane w folię "brykiety" formatu mniej więcej
> 5x5x20cm. W sklepach na ogół w okolicach panierki.
Bardzo cenne informacje. Łatwiej mi będzie wytłumaczyć mężowi, co ma
przywieźć. ;)
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
37. Data: 2014-11-20 13:41:09
Temat: Re: Pomysły na wołowinęW dniu 2014-11-20 10:05, czeremcha pisze:
> W dniu środa, 19 listopada 2014 22:18:21 UTC+1 użytkownik FEniks napisał:
>
>> Nie wiem, czy ta moja wołowina się do tego nada, bo jest chuda, a piszą,
>> że powinna mieć kawałki tłuszczu:
>>
>> http://www.justhungry.com/japanese-beef-curry
> To wersja japońska ;-)
>
> Ja korzystałam z gotowej mieszanki przypraw, ale składniki tego przepisu wyglądają
na bardzo zbliżone:
>
> http://rasmalaysia.com/nihari-recipe/2/
Coś z tym linkiem nie tak. Znalazłam coś takiego:
http://www.desicookbook.com/recipe.aspx?recipe=61
>
> W przepisie z opakowania mieszanki są kości wołowe dodane na czas gotowania i
duszenia mięsa. Ja miałam kotlety jagnięce z Lidla, więc trochę kości już tam było i
nie dodawałam więcej. Ale dla zawiesistości i smaku do wołowiny bez kości dodałabym
np. kości wycięte z plastrów goleni /pręgi/.
Podejrzewam, że w ogóle do tej potrawy lepsza byłaby mało przerośnięta
pręga.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
38. Data: 2014-11-20 20:04:55
Temat: Re: Pomysły na wołowinęPani Ewa napisała:
>> Ja, jak już wspomniałem, idę w tym jeszcze dalej -- nie mrożę. Moje
>> kriogeniczne doświadczenia biorą się z innych czasów, już minionych.
>
> Ja lubię mieć mały zapasik w lodówce, bo nie zawsze chce mi się iść
> do mięsnego. Poza tym zwykle jak mam ochotę na zawijane zrazy czy
> coś innego z wołu, to akurat nie udaje mi się dostać ładnej wołowiny.
Tak, a jak już się pójdzie do mięsnego i się trafi akurat ładny kawałek,
to się zaczyna -- "a co ja biedna z tego zrobię, chyba mi przyjdzie
do zamrażalnika włożyć zanim podejmę decyzję". No to teraz proszę nie
narzkać, usiąść sobie przy lodówce i czekać, aż przyjdzie ochota.
Jarek
--
A świstak siedzi i zawija w sreberka.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
39. Data: 2014-11-20 20:07:21
Temat: Re: Pomysły na wołowinęPani Ewa napisała:
>>>> W zamrożeniu jedno dobre
>>> Nie tylko to jest dobre.
>>> Spróbuj kiedyś zamrozić, a potem rozmrozić i upiec.
>>> Różnica jest - mięso trochę kruszeje.
>> To też wiem, było tu nawet niedawno na temat mrożenia zająca.
>> Tyle że marny ze mnie planista kuchenny. Jak coś kupię, to na
>> ogół dlatego, że mam teraz na to ochotę.
>
> Czyli wszelkie potrawy wymagające marynowania odpadają.
Nie odpadają. Proszę sobie wyobrazić, że mogę nawet posiać rzodkiewkę
i czekać aż wyrośnie. Bo to jest wkalkulowane. Jak mam chęć na zraz,
to wolę, jak mogę po prostu iść do sklepu, kupić i zawinąć. Wolę to,
niż świadomość, że mam w lodówce zapas, który może do rana odtaje.
>> A jak coś wyciągam z lodówki, to też po to, by zeżreć od razu,
>> a nie gapić się jak sroka w gnat i czekać aż się rozmrozi.
>
> E tam, bez przesady, są lepsze metody - wyciąga się mięcho
> z zamrażalnika wieczorem, rano jest już rozmrożone.
Wcześniej kot zeżre.
Jarek
--
Raz kotek wpadł do kuchni i porwał mięsa ćwierć,
A jeden kucharz głupi, zarąbał go na śmierć,
A drugi kucharz mądry, co litość w sercu miał,
Pochował kotka w ziemi i taki napis dał:
Raz kotek wpadł do kuchni i porwał mięsa ćwierć...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
40. Data: 2014-11-20 20:18:53
Temat: Re: Pomysły na wołowinęW dniu 2014-11-20 20:04, Jarosław Sokołowski pisze:
> Pani Ewa napisała:
>
>>> Ja, jak już wspomniałem, idę w tym jeszcze dalej -- nie mrożę. Moje
>>> kriogeniczne doświadczenia biorą się z innych czasów, już minionych.
>> Ja lubię mieć mały zapasik w lodówce, bo nie zawsze chce mi się iść
>> do mięsnego. Poza tym zwykle jak mam ochotę na zawijane zrazy czy
>> coś innego z wołu, to akurat nie udaje mi się dostać ładnej wołowiny.
> Tak, a jak już się pójdzie do mięsnego i się trafi akurat ładny kawałek,
> to się zaczyna -- "a co ja biedna z tego zrobię, chyba mi przyjdzie
> do zamrażalnika włożyć zanim podejmę decyzję". No to teraz proszę nie
> narzkać, usiąść sobie przy lodówce i czekać, aż przyjdzie ochota.
Może poczekam. Ale nie tylko dla się gotuję.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |