Data: 2001-03-06 14:59:46
Temat: Re: Porada przez internet .Czy jest tu jakis lekarz ?
Od: <x...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> On Tue, 6 Mar 2001, Dariusz wrote:
>
> > Podstawowy stres w takiej zdalnej medycynie polega chyba na
> > partnerskim traktowaniu pacjanta, po drugiej stronie sluchawki.
> > Pacjenta ktory moze zadawac wiele pytan i oczekiwac szybkich odpowiedzi,
>
> tak ale oprocz zadawania pytan jeszcze trzeba pacjenta zbadac i tutaj
> potrzebny jest fachowo wyposazony gabinet telemedyczny (kamery,
> przyrzady pomiarowe) i niezbedny jest obecny przy pacjencie prezenter -
> np. odpowiednio przeszkolona pielegniarka, ktore prezentuje odleglemu
> konsultantowi pacjenta i przekazuje i zapisuje wynik konsultacji
> i zalecenia. Tak sie odbywa to w USA - odsylam do podrecznika S Viegas
> z Texas Univeristy Medical Branch at Galveston na temat praktykowania
> medycyny.
>
> P.
> ----
> Piotr Kasztelowicz <P...@a...torun.pl>
> [http://www.am.torun.pl/~pekasz]
>
Moj przyjaciel Piotr, zapomnial o tym, ze istnieja specjalnosci , w ktorych
fizyczny kontakt z pacjentem nie jest konieczny.
I tak na przyklad obrazy z CT scan umieszczonego w Whitehorse ogladaja
radiolodzy ze szpitala mieszczacego sie w Virtorii (okolo 1000 km na poludnie).
Oczywiscie CT guided bipsy nie wchodzi w gre, ale przy urazie glowy jest to
czesto rownowazne decyzji czy pacjenta transportowac odrzutowcem ( bo zimno) do
naurochirurga.
Psychiatrzy z mego szpitala siedza przed kamerami/ekranami i lecza pacjentow w
High Level - ponad 800 lm na polnoc. Bo w High Level nie ma psychiatry. I
pacjenci sobie to nawet chwala (moze uwazaja psychiatrow za pol-bogow,
mowiacych do nich gdzie tam z daleka ?). Diagnoza psychiatryczna i
psychoterapia - nie wymagaja obecnosci przy packjencie.
Inny dzial "remote medicine" to nauczanie medycyny na dystans. Amerykanie pare
lat temu powiesili nad Atlantykiem satelite, ktory nie robio prawie nic innego
jak tylko transmituje wyklady z amerykanskich (medycznych) uniwersytetow do
krajow afrykanskich.
O przekazywaniu EKG i innych takich drobiazgach nie mowie, bo to juz sie prawie
przejadlo.
W sumie to lokalne uklady dyktuja co jest dopuszczalne, a co nie. Skoro w
Whitehorse nie ma radiologa, a w High Level czy Taktajaktak nie ma psychiatry
to telemedycyna ma racje bytu. Bo to sie oplaca. Zaplacenie specjaliscie aby
latal tam i z powrotem kosztuje wiecej niz zalozenie swiatlowodu na tych
dystansach, czy zorganizowania podlaczenia satelitarnego. Bo radiolog zazada
>400 tys, rocznie plus koszty latania, a psychiatrzy obecnie nie sa o wiele
tansi.
Oczywiscie to wymusza pozycje na wladzach zawodu lekarskiego. I College w
Albercie sie zgadza na takie rozwiazania. Podobnie w BC .
W Polsce (jak i w Europie) lekarzy jest jak mrowkow ( w tym i bezrobotnych) ,
wiec tego nacisku nie ma.
Pozdrawiam
dradam
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|