Data: 2003-03-18 21:15:10
Temat: Re: Pornografia
Od: "Ewa Ressel" <r...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Sowa" <m...@w...pl> napisał w wiadomości
news:b55j1c$2lj$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
> Użytkownik AsiaS <a...@n...onet.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
> napisał:b5517h$t61$...@n...onet.pl...
>
> > Widzisz, tu nie dojdziemy do wspólnego punktu. Czasem żeby mieć kość
> > która nadaje się do używania trzeba ją złamać i nastawić tak, żeby
> działała.
> > Ja nie wyobrażam sobie łamania ręki zdrowemu partnerowi
> > bo mi się wywraca z obrzydzenia na widok jak jej używa. My łamiemy
sobie -
> > każdy sam żeby być bliżej szczęścia partnera, i chyba niepotrzebnie o
tym
> > piszę bo do ułożenia sobie związku nie da się nikogo zmusić.
>
> Czyli zmuszać się do czegoś aż do złamania?
> To pewnie fajne blizny zostają.
> Zostanę przy twierdzeniu, że kochać należy także siebie i nie łamać sobie
> "kości" aby za wszelką cenę ciągnąć wspólny wózek.
>
Zgadzam się w zupełności. IMHO w powiedzeniu "kochaj bliźniego jak siebie
samego" jest głęboka mądrość: nie wolno (nie można/nie warto/nie powinno
się) kochać innych bardziej niż siebie. Związek nie polega (chyba) na tym,
że dwoje ludzie staje się nagle jakąś hybrydą, tylko pozostają
autonomicznymi jednostkami. A o swoje szczęście muszę zadbać przede
wszystkim ja sama - jeśli nie będzie go we mnie, "łamanie" partnera na nic
się nie zda. BTW, nietrudno się domyślić, co zostanie z człowieka po kilku
związkach, w których będzie tak się "łamał" celem uszczęśliwiania kolejnych
"ukochanych". Ile granic można przekroczyć, żeby nie utracić tożsamości? To
niestety okazuje się już po fakcie, kiedy jest już za późno.
ER
--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|