« poprzedni wątek | następny wątek » |
21. Data: 2006-10-23 06:38:40
Temat: Re: Poselskie pomysły na wielodzietność rodzin
Użytkownik "locke" <l...@p...wiggin.com> napisał w wiadomości
news:ehgm2c$9e6$1@news.interia.pl...
> Pod warunkiem, że znajdą pracę i będą sami zarabiali na swoją konsumpcję,
> a nie
> konsumowali za pieniądze z zasiłków (czyli z podatków).
Ten warunek dotyczy również członków małodzietnych rodzin, więc nie
wydaje mi się by był jakimś powalającym argumentem.
A co by nie było niejasności, to absolutnie nie uważam jakoby 10 osobowe
rodziny jakoś miały poprawić stan naszej gospodarki, sam rozumiem że byłoby
wręcz przeciwnie, bo nie o wzrost ludności sam w sobie chodzi, tylko o
utrzymanie go na stabilnym poziomie, co zapewniała by średnia 2 do 3 dzieci
w rodzinie, co też popieram. Z tego co w cytowanym artykule wyczytałem, to
było rozróżnienie na jednodzietne, lub kilkorodzietne.
Przykład porówniania z 10 osobową rodziną przyjąłem od Moniki, bo takie
przejaskrawione proporcje pomagały jej niby na lepsze poparcie swych
argumentów.
Pozdrawiam
Andrzej
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
22. Data: 2006-10-23 07:42:25
Temat: Re: Poselskie pomysły na wielodzietność rodzin
Użytkownik "Marcin [MAC]" <m...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:ehg990$7i6$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Chocby po to by wiedziec kogo pociagnac do odpowiedzialnosci gdy dziecko
> przychodzi posiniaczone do szkoly. Matke? a gdy matka jest niewinna tylko
> konkubent.
Tak, matkę. Bo to _jej_ dziecko i ona jest odpowiedzialna za jego
bezpieczeństwo.
Jak sprowadza do domu gnoja który bije _jej_ dziecko a ona nic, żadnego
zgłoszenia na policję, żadnej obdukcji u dziecka - to jest to nic innego jak
przynajmniej współudział.
Sowa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
23. Data: 2006-10-23 11:05:46
Temat: Re: Poselskie pomysły na wielodzietność rodzinOasy napisał(a):
> W tamtej 10-cio osobowej rodzinie rośnie 8 potencjalnych konsumentów
> napędzających koniunkturę oraz 8 podatników którzy w przyszłości
> zapłacą nieco więcej na policję i innych tam tego typu darmozjadów niż
> w 2 osobowej.
Pod warunkiem, ze od małego nie sa przyzwyczajeni, ze czy się stoi, czy
się lezy od MOPSu się należy. A skąd MOPS weźmie? No, od tej trzy,
czteroosobowej.
>
> Ależ nie sądzę by o coś takiego chodziło, wręcz przeciwnie, właśnie Ci
> którzy wkładają więcej, ale więcej takie z dłuższej perspektywy, mają
> być za to wynagradzani w postaci większej emerytury.
Jak wygladaja zarobki w tym kraju, każdy wie. W najlepszym przypadku
zarabia dwójka rodziców. Cudów nie ma, zarobki dwójki rodziców
podzielione na dwoje dzieci, a na ośmioro, nie dadzą takiego samego
standardu życia. A nie oszukujmy się, nie dzieci wychowane o chlebie i
wodzie mają w dorosłym zyciu lepiej, tylko te, które dzięki rodzicom
miały dostęp do różnych form edukacji, dodatkowych zajęć, których
rodzice mogli sobie pozwolić na ich wykształcenie.
--
Pozdrawiam
Justyna
"Lepiej grzeszyć, i potem żałować,
niż żałować, że się nie grzeszyło."
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
24. Data: 2006-10-23 11:09:14
Temat: Re: Poselskie pomysły na wielodzietność rodzin
Użytkownik "Marcin [MAC]" <m...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:ehgmic$aeq$1@news.onet.pl...
>
> Nie chodzi mi o zrodlo danych tylko o stwierdzenie "ubytek rzędu
> kilkunastu tysięcy rocznie można zaniedbać, jako nieistotny"
Bo jest nieistotny. Niewiele mniej ubywa w wyniku emigracji. Po to mamy
zwiększać dzietność, żeby zaludniać Anglię czy Irlandię?
> >
> > Z lat 90-tych nie mam. Ale widzę, że od 2000 roku liczba uczniów w klasach
> > systematycznie rośnie, jednocześnie zaś liczba klas maleje. A liczba klas
> > maleje, bo państwa nie stać na utrzymywanie większej ich liczby. Więc nie
> > widzę
> > dlaczego miałoby być owo państwo stać na zwiększenie ich liczby gdyby
> > liczba
> > uczniów wzrosła.
> >
>
> Maleje jedno i drugie.
Widzę, że ty nie masz pojęcia o dzisiejszej szkole. Gdy w roku 2000 zaczynałem
pracę w gimnazjum kasy liczyły średnio po ok. 24 osoby i było tych klas (w
szkole, w której uczyłem) 8. Dziś w tej samej szkole jest 6 klas, a średnia
liczebność klasy to ok. 32 uczniów. A jeszcze dwa lata temu wynosiła ona
minimalnie poniżej 30 uczniów (przy tej samej liczbie klas). Nie ma szans na
zwiększenie liczby klas, bo gmina nie ma pieniędzy. Zatem - jak myślisz - czy
zwiększenie liczby dzieci spowoduje zwiększenie liczby klas, czy raczej
liczebność klas?
>
> Wlasnie o to jest "afera". Tam zaczyna teraz brakowac ludzi do pracy a w
> Polsce za 25 lat moze wczesniej. W Niemczech tez jest bezrobocie ale juz
Być może. Ale dla tych dzieciaków, któe miałyby załatwić ten hipotetyczny i
jedynie potencjalny problem dziś zwyczajnie nie ma miejsca. Nie ma miejsca w
żłobkach, przedszkolach i szkołach; nie ma miejsca w służbie zdrowia; nie ma
miejsca w mieszkaniach; nie ma wreszcie miejsca w rodzinach, których na te
dzieci zwyczajnie nie stać i musi je utrzymywać państwo, którego i tak nie stać
nawet na bieżące wydatki. Gdyby wprowadzić pomysły pro-wielodzietne, konieczna
byłaby podwyżka podatkó. A na to nie może być zgody bo i tak obciążenie
podatkowe jest w Polsce gigantyczne. Biorąc pod uwagę same tylko podatki
bezpośrednie osoby mieszczące się w najniższym progu oddają dziś prawie 50%
dochodów fiskusowi. Następne kilkanaście procent idzie w podatkach pośrednich
(VAT, akcyza itp.). Łącznie najmniej zarabiający oddają 2/3 dochodów fiskusowi.
I nawet to nie wystarcza na dzisiejsze wydatki.
> teraz tamtejsze wladze wyliczaja ze za kilka lat beda potrzebowac kilku
> milionow pracownikow by mial kto pracowac na emerytury obecnie pracujacych.
> Tylko by temu zapobiec trzaba dzialac juz teraz ale niestety tylko nieliczni
> o tym maja odwage mowic. Wielu rzadzacych uwaza ze lepiej nic nie robic w
> tym temacie bo problem wymaga niepopularncy decyzji niz narazac sie na
> krytyke wyborcow. Czy to sluszne? Przyszlosc pokaze.
>
W chwili obecnej na 38 mln zamieszkujących Polskę ludzi blisko 25 mln to osoby w
tzw. wieku produkcyjnym. Stanowi to 2/3 populacji. Czy uważasz, że tak wysoki
procent nie wystarczy, by utrzymać emerytów i państwo? Pod warunkiem oczywiście,
że bezrobocie będzie poniżej 5%, a nie dwucyfrowe. Wystarczy zatem utrzymać
obecną liczbę ludności i nie będzie problemu. A obecną liczbę ludności można
utrzymać przy dzietności kobiet na poziomie 1,3 - 1,4 (a może nawet mniejszej,
jeżeli uwzględnimy systematyczny spadek śmiertelności noworodków i dożywalności
dzieci do wieku dorosłego oraz wydłużanie się trwania życia).
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
25. Data: 2006-10-23 11:10:37
Temat: Re: Poselskie pomysły na wielodzietność rodzinGrzegorz Janoszka napisał(a):
Idź do urzędu pracy -
> masa ofert i zero chętnych, czyli po prostu nie ma bezrobocia.
Bo nie chodzi o to, żeby się narobić, tylko żeby móc żyć z tego, co sie
zapracowało.
Chętnych nie było do zbioru truskawek po 2,5 - 3,5 zł za godzinę
_brutto_. No faktycznie, toż lepiej jechać do bauera zbierać,
przynajmniej przywiezie się do domu pieniądze.
--
Pozdrawiam
Justyna
"Lepiej grzeszyć, i potem żałować,
niż żałować, że się nie grzeszyło."
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
26. Data: 2006-10-23 11:19:33
Temat: Re: Poselskie pomysły na wielodzietność rodzin
Użytkownik "Oasy" <u...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:ehho1i$rtn$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "locke" <l...@p...wiggin.com> napisał w wiadomości
> news:ehgm2c$9e6$1@news.interia.pl...
>
> > Pod warunkiem, że znajdą pracę i będą sami zarabiali na swoją konsumpcję,
> > a nie
> > konsumowali za pieniądze z zasiłków (czyli z podatków).
>
> Ten warunek dotyczy również członków małodzietnych rodzin, więc nie
> wydaje mi się by był jakimś powalającym argumentem.
Owszem, ale prędzej wystarczy pieniędzy z podatków dwojga pracujących rodziców
na utrzymanie jednego bezrobotnego dziecka, niż na utrzymanie 8 bezrobotnych
dzieci.
> A co by nie było niejasności, to absolutnie nie uważam jakoby 10 osobowe
> rodziny jakoś miały poprawić stan naszej gospodarki, sam rozumiem że byłoby
> wręcz przeciwnie, bo nie o wzrost ludności sam w sobie chodzi, tylko o
> utrzymanie go na stabilnym poziomie, co zapewniała by średnia 2 do 3 dzieci
> w rodzinie, co też popieram. Z tego co w cytowanym artykule wyczytałem, to
> było rozróżnienie na jednodzietne, lub kilkorodzietne.
Zgadzam się, jeśli chodzi o utrzymanie liczby ludności. Ale wydaje mi się, że
średnia liczba dzieci w rodzinie, jaką podajesz jest zbyt wysoka. Aby utrzymać
liczbę ludności wystarczy by urodzenia zrównoważyły śmiertelność. W tym celu
wystarczyłoby, gdyby w co piątym nowo zawieranym małżeństwie w ciągu roku od
jego zawarcia pojawiło się dziecko. I więcej mogłoby takie małżeństwo dzieci nie
mieć. A jeżeli popatrzymy na liczbę istniejących małżeństw (ok. 9 mln w roku
2003), to biorąc pod uwagę liczbę zgonów wystarczyłoby, gdyby na małżeństwo
średnio wypadało 0,5 dziecka.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
27. Data: 2006-10-23 11:32:07
Temat: Re: Poselskie pomysły na wielodzietność rodzinOasy napisa dnia 2006-10-23 08:38:
> Ten warunek dotyczy również członków małodzietnych rodzin, więc nie
> wydaje mi się by był jakimś powalającym argumentem.
Z locke'm sie nie dogadasz, sam z nim dyskutowałem dość długo na ten
temat. Jego pomysł na bezrobocie to - mówiąc w wielopokoleniowym skrócie
- eksterminacja bezrobotnych, czyli uniemożliwianie rozmanżania się tym,
którzy nie mają pracy i utrudnianie posiadania więcej niż 1 dziecko dla
tych, którzy mają pracę.
Pozdr,
--
ŁK
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
28. Data: 2006-10-23 12:15:08
Temat: Re: Poselskie pomysły na wielodzietność rodzin
Użytkownik "Lukasz Kozicki" <R...@v...cy.invalid> napisał w wiadomości
news:453ca78a$1@news.home.net.pl...
> Oasy napisa dnia 2006-10-23 08:38:
>
> > Ten warunek dotyczy również członków małodzietnych rodzin, więc nie
> > wydaje mi się by był jakimś powalającym argumentem.
>
> Z locke'm sie nie dogadasz, sam z nim dyskutowałem dość długo na ten
> temat. Jego pomysł na bezrobocie to - mówiąc w wielopokoleniowym skrócie
> - eksterminacja bezrobotnych, czyli uniemożliwianie rozmanżania się tym,
> którzy nie mają pracy i utrudnianie posiadania więcej niż 1 dziecko dla
> tych, którzy mają pracę.
Jak widzę, Łukaszu, nauczyłeś się na pamięć jednego, wymyślonego przez ciebie
(bo na pewno nie przeze mnie) pomysłu i nadal nie potrafisz czytać :-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
29. Data: 2006-10-23 12:23:24
Temat: Re: Poselskie pomysły na wielodzietność rodzinlocke napisa dnia 2006-10-23 14:15:
> Jak widzę, Łukaszu, nauczyłeś się na pamięć jednego, wymyślonego przez ciebie
> (bo na pewno nie przeze mnie) pomysłu i nadal nie potrafisz czytać :-)
Jak widzę, nie rozumiesz co sam piszesz.
Ukłony
--
ŁK
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
30. Data: 2006-10-23 13:04:35
Temat: Re: Poselskie pomysły na wielodzietność rodzin
> Bo jest nieistotny. Niewiele mniej ubywa w wyniku emigracji. Po to mamy
> zwiększać dzietność, żeby zaludniać Anglię czy Irlandię?
Dla środowisk akademickich z tytulami >= doktora ma znaczenie dla Ciebie nie
ma. Zapewne masz racje :>
>> >
> Widzę, że ty nie masz pojęcia o dzisiejszej szkole. Gdy w roku 2000
> zaczynałem
> pracę w gimnazjum kasy liczyły średnio po ok. 24 osoby i było tych klas (w
> szkole, w której uczyłem) 8. Dziś w tej samej szkole jest 6 klas, a
> średnia
> liczebność klasy to ok. 32 uczniów. A jeszcze dwa lata temu wynosiła ona
> minimalnie poniżej 30 uczniów (przy tej samej liczbie klas). Nie ma szans
> na
> zwiększenie liczby klas, bo gmina nie ma pieniędzy. Zatem - jak myślisz -
> czy
> zwiększenie liczby dzieci spowoduje zwiększenie liczby klas, czy raczej
> liczebność klas?
Dlaczego uogolniasz jedna gmine na całosc? Stosujesz egzemplaryczne
podejscie tylko czy twoja gmine mozna uznac za wzorcowa, reprezentacyjna?
Akurat tam gdzie mieszkam jest tak jak napisalem.
>>
>> Wlasnie o to jest "afera". Tam zaczyna teraz brakowac ludzi do pracy a w
>> Polsce za 25 lat moze wczesniej. W Niemczech tez jest bezrobocie ale juz
>
> W chwili obecnej na 38 mln zamieszkujących Polskę ludzi blisko 25 mln to
> osoby w
> tzw. wieku produkcyjnym. Stanowi to 2/3 populacji.
Zgadzam sie. Na teraz wystarczy. Co bedzie kiedy te 2/3 populacji przejdzie
w wiek poprodukcyjny? W tym wlasnie problem!
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |