Data: 2010-01-28 17:33:12
Temat: Re: Posłanka prosi: Pozwólcie nam umrzeć
Od: XL <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Wed, 27 Jan 2010 01:36:25 +0100, Jakub A. Krzewicki napisał(a):
> Nie rozumiem tylko jednej rzeczy. Dlaczego natura ustawiła tak ludzki układ
> nerwowy, że przekazuje do kobiety informacje o porodzie przez ból, a nie
> np. przez intensywną przyjemność.
Może nie aż intensywną przyjemność, ale "upojenie hormonalne", podniecenie,
euforię. Powinna odczuwać kobieta. Wiem, co mówię.
Natura ustawiła adekwatnie: przede wszystkim cierpią kobiety, które nie są
(podświadomie lub świadomie) pozytywnie nastawione do macierzyństwa/porodu
(z przyczyn socjalnych lub społecznych, czasem nawet złego nastawienia do
dziecka czy ojca dziecka). A że większość kobiet jest nastawiona
negatywnie, także w efekcie z całą satysfakcją przekazywanych z pokolenia
na pokolenie mitów i legend o rozrywających bólach i katuszach, to i bóle
porodowe stały się powszechnie odczuwane, bo przecież "powinny".
Poza tym: fakt niezprzeczalny to powszechny niedostatek ruchu i wysiłku
fizycznego wśród kobiet - kiedyś wiejskie kobiety, o ciałach wyćwiczonych,
nawykłych do całodziennego wysiłku fizycznego i fizycznej pracy, rodziły
"na kamieniu", krótko i lekko, niejednokrotnie w czasie prac polowych czy
innych (wysiłek fizyczny potęguje bodźce porodowe i ułatwia samą akcję
porodową), po czym wstawały i szły dalej do pracy, w każdym razie nie
uważały się za cierpiące..
Co tu mówić - nawet współżycie płciowe dla kobiety nie kochajacej swojego
partnera seksualnego czy wręcz źle do niego nastawionej jest dla niej
cierpieniem.
To samo z porodem.
--
Ikselka. // pomijając częste a istotne komplikacje przed/około/porodowe,
będące rzeczywiście źródłem cierpienia i zagrożeniem dla zdrowia lub życia
dziecka i kobiety
|