Data: 2011-01-13 08:41:33
Temat: Re: Powarkiwania Performerki i innej wiochy.
Od: zażółcony <r...@x...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Vilar" <v...@U...TO.op.pl> napisał w wiadomości
news:ighbbu$jsb$1@news.onet.pl...
> Nie pisałam o uniwersalizmie, tylko o uniwersalności [tu sztuki].
> Niby drobiazg, a robi różnicę.
Prawdę mówiąc, nie chwytam różnicy, ale zakładam, że coś tam jest na rzeczy,
skoro o tym mówisz :)
> A chodziło mi o to, że dla nas przekaz Nieznalskiej jest prosty i
> oczywisty (dla niektórych też oburzający). Ale jak będzie odbierana za 50
> lat? Albo np. przez protestanckich Skandynawów?
Nie mam wrażenia, żeby "dla Nas" obraz Nieznalskiej był prosty i oczywisty.
Za to mam wrażenie, że zarowno ja jak i np. glob widzimy w "Pasji"
coś innego niż Ty :)
> W ogóle, pisząc to mocno zastanawiałam się, czym jest Sztuka (śtuka :-) ).
> Ot i właśnie. Nie wiem.
> Dla mnie (!) to kontakt z absolutem.
No i pięknie. Wydaje mi się, że dość wyrażnie widać w tym wątku to, że każdy
definiuje sztukę i jej jakość na własną 'modłę'. Nawet bym w tym momencie
zaryzykował twierdzenie, że od sztuki wymagame tego, czego deficyt odczuwamy
w realu ;)
Np. w przypadku globa wyraźnie widać definicję sztuki opartą o jego własne
silne pragnienia nieskrępowanej swobody w indywidualnej ekspresji
'siebie pierwotnego i kochającego'. Oczekuje od sztuki, że znajdzie sposób
na to, by wyrwać jednostkę z wszelkich skorup, przymusów, nakazów i
skostnień
zewnętrznych. Że pokaże człowieka nagiego a jednocześnie, że człowiek ten
okaże się
dobry, z natury kochający.
W trochę podobnym kieruku widzi zadania dla sztuki Krzewicki - tyle, że u
Krzewickiego znacznie słabiej imho funkcjonuje to ostatnie - czyli myśl o
tym,
że człowiek jest dobry. Krzewicki nie szuka w człowieku obnażonym miłości,
bardziej interesuje go pojawiający się aspekt siły. Człowiek obnażony
w procesie (samo)twórczym, pozbawiony skorup, otrzymuje w zamian
mistyczny wgląd w nowe płaszczyzny rzeczywistości, w których
przedefiniowaniu
ulega np. pojęcie jednostkowej śmierci czy izolacji i samotności. Sztuka
daje siłę
na ponowne spotkanie ze światem i ze śmiercią.
Ty zaś, w jajkrótszych słowach - oczekujesz od sztuki, że pokaże, da
bezpośredni
z Bogiem Nienazwanym. Że udowodni istnienie Boga bez nazywania go Bogiem
i bez dowodu :)
Zastanawiałem się wcześniej, co mnie 'kręci w sztuce'. Na pewno lubię, kiedy
w
sztuce pojawia się element tajemnicy. Czasem wystarczy nawet intelektualna
zagadka, może być jakieś mniej lub bardziej dosadne wrażenie pochodzące
od nieoczekiwanych skojarzeń, zestawień. Coś, co zmusi do refleksji,
zaciekawi.
Coś odkryje. nie musi to być nic 'Wielkiego'. Żaden tam Absolut :)
Doceniam w sztuce to, że np. pokazuje, jak różne poziomy energii,
funkcjonowania człowieka,
rzeczywistości przenikają się. I przez nieoczekiwane a jednak zrozumiałe
skojarzenia
- obnaża to. I ten aspekt widzę w obrazie Nieznalskiej - aczkolwiek nie będę
tego
tematu rozwijał :)
Z Krzewickim łączy mnie poszukiwanie w sztuce tego wzajemnego przenikania
wielu warst rzeczywistości
Różni zaś imho to, że on pragnie bardzo silnej ekspresji 'na zewnątrz'.
Pragnie
zamanifestowania tej rzeczywistości siły.
Z globem zaś łączy mnie silne pragnienie odnalezienia w człowieku obnażonym
przewagi miłości nad przymusem biologicznym czy ewolucyjnym, który każe
zabijać 'obcych' - jednak podobnie jak glob - nie mam tu za dużo złudzeń
co do ogółu :)
I teraz uświadomiłem sobie, że w moim przypadku również moja definicja
sztuki
jest obrazem osobiście odczuwanego deficytu: bardzo bym chciał, żeby ludzie
byli bardziej refleksyjni i pełniej ogarniali rzeczywistość, jej zależności.
By nie wypierali
powiązań między róznymi sferami swego ciała, swych zachowań (o ogarnianiu
powiązań między różnymi sferami wielkiej geopolityki itp to nie marzę) - bo
to
niemożliwe.
I tu znów pojawia się obraz Nieznalskiej - który gdzieś w tle sugeruje np.
że religijność często bardzo wprost jest związana z niskimi instynktami jak
seks,
przemoc, proste popędy ciała - wieloznanczny tytuł PASJA.
Ataki środowisk LPR na tę instalację zasadniczo tylko tę tezę powierdzają.
Człowiek postawiony przed wyborem zrozumienia jedności a wyborem
zachowania iluzji rozdziału na niskie, fizyczne zło i wysokie, metafizyczne
dobro - wybiera iluzję, wypiera - i atakuje fizyczne zło. Oczywiście
używając
fizycznych środków (które sztucznie 'uświęca').
> PS. I bez protekcjonalności proszę.
> Co ty sobie kurna wyobrażasz?
Chyba nie umiem :) Liczę na to, że dam się lubić nawet mimo tej okropnej
wady :)
|