Data: 2002-03-12 16:42:11
Temat: Re: Pozegnanie -(bardzo dlugie - sorry)
Od: "Kasia Walczyk" <k...@s...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Kasiu,trzymaj się i wracaj do Polski,tu poczujesz się na pewno
bezpieczniej,a on nie jest wart twojego smutku i cierpienia.Pozwalam sobie
tak mówić gdyż też przeszłam trudne chwile,odeszłam od swojego męża gdy
Dominika miała 1,5 roku.Na początku było bardzo ciężko(a zarazem bardzo
lekko-nie musiałam patrzeć na człowieka od którego doznałam wiele
upokorzeń),bardzo pomogli mi rodzice,znalazłam pracę,po 2 latach od rozwodu
poznałam wspaniałego mężczyznę.Jesteśmy już sześć lat ze sobą,Dominika mówi
do niego TATO,mamy też 4,5 letniego synka.
Kasiu piszę to dlatego żebyś wiedziała że po smutnych chwilach ,przychodzą
te radosne,uwierz w to.
Najważniejsze że masz Hanię która Cię kocha,a Ty Ją. I to w tej chwili
jest najważniejsze.
Trzymamy za Was(Ciebie i Hanię)kciuki i myślami jestem z Wami.
Jeśli miałabyś chęć pogadać daj znać ,są jeszcze telefony.
Kasia z rodzinką.
Użytkownik <a...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:2bb5.00001cee.3c8e20d1@newsgate.onet.pl...
> Kochani
> Tak wyszlo, ze za 2 dni zamiast jechac na wakacje do Polski, jade tam z
Hania
> na stale. Raczej nie bede miala dostepu do internetu, przynajmniej na
> poczatku, wiec dlatego juz teraz chce sie z Wami pozegnac. Mam nadzieje,
ze
> gdzies tam od czasu do czasu bede sie dorywac do sieci, wiec calkiem o
mnie
> nie zapominajcie, co?
> Moj maz, o ktorym byla juz na grupie mowa kilka razy, w Dzien Kobiet
> oswiadczyl ostatecznie, ze nie chce juz ze mna byc. Kilka razy w2czesniej
tez
> byla juz o tym mowa, ale zawsze staralam sie w jakis sposob wszystko
> naprawiac. Maz nie wykazywal odrobiny dobrej woli w tym kierunku, wiec tym
> razem postanowilam byc nieugieta, bo juz sama nie mam sily walczyc, bo i o
co,
> skoro mezowi juz sie nie chcialo (to Jego slowa).
> Umowilam nas z prawnikiem na podpisanie papierow a'la separycyjnych, ktore
> pozwalaja mi wyjechac z Hania do Polski i tam mieszkac i sa podstawa do
> rozpoczecia calego procesu separacji, a potem rozwodu.
> NIe bylo to przyjemne, oboje ukradkiem ocieralismy lzy i probowalismy
> komicznie rozmawiac o zupelnie innych sprawach, np. o plakatach wiszacych
ba
> scianie, itp....
> Pozniej maz sie ulotnil i nie bylo Go w domu do pozna, jak wrocil chcial
> porozmawiac i co sie okazalo?? Tak, tak - zdradza mnie! Malo tego z
> dziewczyna, ktorej nie dawno pomagalismy, bo niby uciekala z domu z
dziecmi,
> bo maz ja bil. Pisze niby, bo teraz juz jej nie wierze. Sam maz mowil, ze
> uciekla od tamtego, zeby pokazac mojemu mezowi, jak jej zaleze. Alez mi
sie
> epitety cisna na usta.....
> My w srodku nocy jechalismy po nia, mieszkala u nas kilka dni, odstapilam
jej
> swoje lozko, pralam majtki jej dzieci, robilam obiadki kolacyjki,
zabieralam
> do zanjomych, pocieszalam. MAz zabieral ja z dziecmi do parku, a potem
> zalatwaic rozne sprawy - chyba wiadomo , co wtedy robili.
> Owszem, ja troszke ukladalam sobie co nieco w glowie, ale te podejrzenia
> odsuwalam w najdalsza czesc siebie.
> Mezowi juz wybaczylam, jej jeszcze nie umiem.
>
> Zdruzgotana Kasia
> Pozdrowienia dla Was wszystkich
>
> --
> Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|