Data: 2002-03-05 14:01:33
Temat: Re: Praktyka zagraniczna dla studenta AM (dlugie!)
Od: fool name <e...@a...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 05 Mar 2002 03:48:44 GMT, m...@a...com (MrufkaYY) wrote:
>Jedn? z us?ug ?wiadczonych przez
>naszego partnera jest znalezienie oferty pracy dla odpowiednich kandydatów.
>Council Exchanges potrzebuje trzech misi?cy na zorganizowanie praktyk.
>
>---------------------------------------------
>
>No tak, ale ciagle nie odpowiadasz na pytanie, za co placi sie i ile tej
>agencji o wdziecznej nazwie "Council Exchanges". Jesli na dodatek te agencje
>prowadza Polacy to juz wszystko jasne.
>Prosze odpowiedz jasno na pytanie: czy trzeba w/w agencji wplacic jakies
>pieniadze i ile przed zalatwieniem czegokolwiek i czy ta agencje prowadza
>Polacy.
nie sledzilem calego watku, wiec nie jestem pewien co do szczegolow,
ale powiem Ci tak - ja tutaj jestem w stanach na takich praktykach
(internship USA - a - nie ma to nic wspolnego z medycyna - jestem
inzynierem) - tez za posrednictwem "council exchanges" - nie wiem, czy
to jest to samo CE co w Nowej Zelandii. Twoje pytanie typu "za co sie
placi?" - placisz za to, ze oni biora Twoja "aplikacje" i gdzies tam
ja czytaja po czym wystawiaja Ci jakies papiery na wize (w zaleznosci
od tego co potrzebujesz - tak jak mowie - nie znam realiow w NZ - moge
Ci powiedziec o USA). Dodatkowo tak jak Ci tak ktos napisal - znajduja
Ci rowniez prace. Ja na przyklad sam sobie znalazlem pracodawce i od
Council Exchanges chcialem jedynie zeby mi papiery na wize wystawili -
musialem im zaplacic prawie $1000 - taka jest rzeczywistosc - a
wszedzie beda Ci pisac, ze to "non profit organization". A - i tej
agencji nie prowadza Polacy (a gdyby nawet to co?) - Council Exchanges
to "non-profit organization" upowazniona przez rzad danego kraju do
wystawienia Ci wniosku na specjalna wize (tutaj w stanach J1 -
cultural exchange) - jest tylko kilka organizacji upowaznionych do
wystawienia Ci takiej wizy - jak chcesz ja dostac, to musisz zaplacic
- inaczej sie nie da - sam mialem ten sam problem, wiec wiem, anyway -
Council Exchanges (jezeli to ta sama firma co ta z USA) to
miedzynarodowa organizacja a w Polsce sa jedynie biura, ktore sa
"posrednikami" - ja na przyklad formalnosci zalatwialem w biurze USIT
Campus, ktore jest jakims tam przedstawicielem - sa jeszcze inne -
JDJ, Almatur czy cos - ale oni byli drozsi niz Campus - chociaz ceny
roznia sie niewiele, bo i tak najwiecej bieze samo Council Exchanges.
A - jeszcze jedno - kiedys jednemu gosciowi tlumaczylem dlaczego
wogole trzeba cokolwiek zaplacic przed wyjazdem (w koncu ostatecznie
to oni Ci zaplaca na koniec za Twoja prace) - jakby Cie to nic nie
kosztowalo przed wyjazdem to polowa ludzi tydzien przed wylotem
mowilaby - e tam - rozmyslilem sie... teraz juz rozumiesz?
|