Agatek <agatek@_nospam_site.krakow.pl> napisał:

> U mnie w dodatku regularnie pojawia się przepieknej urody grzyb, w kolorach
> od czarnych kropek po czerwono-flamingowe glutki. Ja szufladkę wyciągam,
> wyciągam też wszystkie wnętrzności z szufladki (na szczęście w moim
> Whirlpoolu te zawiłe rzeczy przy dozowniku do zmiękczacza są wyciągalne)
> potem moczę, szoruję starą szczotką do zębów i Cifem.

> Potem staram się pamiętać o zostawieniu otwartej szufladki po praniu.
> Przestałam też używać tradycyjnych proszków, które do tej szufladki się
> sypie. Zamiast nich używam żelu do prania, który wkładam bezpośrednio do
> bębna. Ale zmiękczacza używam i ta część szuflady ciągle mi się glutkuje...
> :(

Tak jak Ty nie uzywam pojemnikow do proszku, ale tez nie uzywam tych do
zmiększacza. Poniewaz jak dla mnie i tak plukan jest za malo, po ostatnim
plukaniu wlewam rozcienczony srodek zmiekczajacy do komory bebna -
i dodaje jeszcze jedno plukanie.
Te dozowniki Whirpoola to zmora ;-)
Niestety jest problem przy praniu nr 1, ktore wymaga dwukrotnego podania
proszku - nie da sie w czasie prania otworzyc drzwiczek ;-(

Pozdrowienia,
LW