Data: 2004-08-16 00:07:21
Temat: Re: Prawa niepełnosprawnego ;-)
Od: "Mantis" <m...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
No ja generalnie na tego typu rzeczy reaguję tak:
1. Spisuję numerek boczny pojazdu, linię i godzinę na przystanku.
2. Jak dojadę już do chaty piszę maila i wysyłam w 3 kopiach do trzech
największych gazet w moim mieście. Gazety Poznańskiej, Głosu Wielkopolskiego
i Gazety Wyborczej Poznań.
3. czekam na rezultat.
4. Odbieram ewentualne telefony i maile od redaktorów z pytaniami o fakty i
prośbę o druk.
5. Czytam za kilka dni te maile w gazetach.
6. Czuję wielką niepohamowaną radość że znowu ICH (czyt. MPK Poznań)
wpuściłem w kanał i się muszą tłumaczyć. (otwieram browara ;-) )
7. Czasem po kilku tygodniach czytam jakieś wyjaśnienia rzecznika prasowego
MPK.
Miałem taką przygodę przed kinem w Poznaniu przed KINEPOLIS (dzien po
walentynkach). Największe kino w polsce (to dla tych co nie z Poznania) i
kuźwa zadupie totalne a zatoczkę zablokowało auto i koleś autobusem nie
mówgł wymanewrować. Przyjechał nadzór MPK i kolesia spytałem ile mamy czekać
powiedział że za chwilę przyjedzie nowy. Przyjechał niski ale wiara sprawna
się wpieprzyła i pojechał. A koleś z nadzoru MPK powiedział że przyjedzie
jeszcze drugi (staliśmy już 30 minut i gość nas widział a było nas z 4 osoby
niepełnosprawne 2 wózki, chodzik i kumpel o kulach a do zajezdni było 12
minut autobusem) i koleś oczywiście nikogo nie poinformował w zajezdni że
stoimy z wózkami i przyjechał zwykły ikarus (wysoki). Zrobiłem mapkę + mail
i rozesłałem jak napisałem wcześniej w punktach. Z bucami nie będę gadał a
koleś z nadzoru nie dość że z braku pomocy musiał pomagać mnie wnieść do
autobusu to jeszcze musiał słuchać jak na niego jechałem w trakcie tego
wnoszenia no i jak skończyłem że napiszę do prasy to mina mu zrzedła.
To nie pierwsza "bitwa" Ja kontra MPK i pewnie nie ostatnia, bo sam jestem
na wózku i moja dziewczyna też więc nie zanosi się na bliski koniec.
|