Data: 2006-05-31 09:24:57
Temat: Re: Prezent czy zadra?
Od: "bogna" <a...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Ewa W" <e...@b...wroc.pl> napisał w wiadomości > Szczerze
mówiąc nie mam pojęcia, dlaczego mogłoby to być odebrane jako coś
> negatywnego............
Szczerze mówiąc, tak się może wydawać na pierwszy rzut oka. Ale ostatnio moi
znajomi mieli podobną sytuację: dostali od syna opłacony wekend w górach.
Nie byli "szczęśliwi" na tyle, na ile wskazywałyby powyższe posty (każdy
przecież by się cieszył...). "Nieporozumienie" wynikało tylko i wyłącznie z
intencji ofiarodawcy, który wyszedł z takiego samego założenia co
przedmówcy. A oto "zastrzeżenia" rodziców (to nie były pretensje, czy
upokorzenie):
1) mógłbyś się synu pokazać na chwilę u nas w domu, choćby w innym dniu, bo
wiemy że jesteś zapracowany - byleś mógł osobiście uścisnąć ojca i matkę, bo
nawet taki "prezent" (chodzi o koszty) tego nie zastąpi;
2) (na usilne pytania dotyczące nie skorzystania z wszystkich atrakcji,
które tam były dostępne): bo nie mieliśmy po prostu ochoty, dlaczego chcesz
nas uszczęśliwiać na siłę?
3) akurat ten wekend wybrałeś, a my mieliśmy już w planie wkrótce taki
wyjazd, stać nas przecież na to; bardziej cieszą nas ciepłe i szczere
uczucia niż "nowoczesne" czy drogie prezenty.
Nie wiem czy powyższe jest w miarę czytelne. Ja rozumiem tych rodziców, wiem
o co im chodziło bo znam sytuację. Jednym zdaniem mówiąc, chodzi właśnie o
to, że na siłę nie można nikogo uszczęśliwić i że pieniądze (czy drogie
prezenty) nie zastąpią czegoś ważniejszego: więzów rodzinnych, miłości,
uczuć,...
> Jakby co, to ja reflektuję jeśli prezent nietrafiony - jestem z Wrocławia
i
> dodatkowo mieszkam w tej samej dzielnicy, mogę odebrać osobiście:)
>
> Pozdr. Ewa
Taki prezent z konkursu ew. odstąpiony z powodu nietrafienia ;) cieszyłby z
pewnością każdego. Tu chodzi o coś więcej...
Pozdrawiam
b.
|