Data: 2006-05-31 13:18:09
Temat: Re: Prezent czy zadra?
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"bogna" <a...@i...pl> wrote in message
news:e5jn67$35s$1@news.interia.pl...
(...)
"Nieporozumienie" wynikało tylko i wyłącznie z
> intencji ofiarodawcy, który wyszedł z takiego samego założenia co
> przedmówcy. A oto "zastrzeżenia" rodziców (to nie były pretensje, czy
> upokorzenie):
mysle, ze nieporozumienie wyniknelo jednak z intencji obdarowanych.
bo
> 1) mógłbyś się synu pokazać na chwilę u nas w domu, choćby w innym dniu,
> bo
> wiemy że jesteś zapracowany - byleś mógł osobiście uścisnąć ojca i matkę,
> bo
> nawet taki "prezent" (chodzi o koszty) tego nie zastąpi;
owszem nie zastapi, ale jest to przejaw milosci syna, i sztuka jest
dostrzec milosc w gescie tego, ktory ta milosc tak a nie inaczej
pokazuje. nie wymuszajmy na sile czy tez nie miejmy pretensji
do kochanej osoby, ze nie pokazuje milosci tak jak my bysmy chcieli.
umiejmy dostrzec milosc w gescie _tej_ osoby a nie w gescie jakim
my bysmy okazali uczucie. rodzice (czy kazdy inny) powinni spojrzec
na milosc syna nie przez swoj pryzmat.
> 2) (na usilne pytania dotyczące nie skorzystania z wszystkich atrakcji,
> które tam były dostępne): bo nie mieliśmy po prostu ochoty, dlaczego
> chcesz
> nas uszczęśliwiać na siłę?
i sie nie dziwie. dla syna bylo to okazanie uczucia, zostalo
to odrzucone. nie kazdy prezent musi sie podobac, i w tym
kontekscie raczej syn powinien to odebrac. takie zobowiazujace
prezenty moga jesli nietrafione moga byc pozniej niesc przykre
uczucia. lepiej zawczasu w jakis sposob to "skonsultowac".
> 3) akurat ten wekend wybrałeś, a my mieliśmy już w planie wkrótce taki
> wyjazd, stać nas przecież na to; bardziej cieszą nas ciepłe i szczere
> uczucia niż "nowoczesne" czy drogie prezenty.
i kolejne "glupota" ze strony rodzicow. bez sensu humory, urazone
dumy, imo dzieciniada.
>
> Nie wiem czy powyższe jest w miarę czytelne. Ja rozumiem tych rodziców,
> wiem
> o co im chodziło bo znam sytuację. Jednym zdaniem mówiąc, chodzi właśnie o
> to, że na siłę nie można nikogo uszczęśliwić i że pieniądze (czy drogie
> prezenty) nie zastąpią czegoś ważniejszego: więzów rodzinnych, miłości,
> uczuć,...
nie znam syna, ale to rodzice nie nauczyli syna okazywac
uczuc inaczej niz za "pieniadze". moze sami w ramach bycia
rodzicem "kupowali mu prezenty". licho wie. nawet jesli tak syn
nauczony to imo rodzice powini ten gest zaakceptowac w ramach
"rodzice kocham was". bo jeslu syn wlozyl w szukanie, zakup wakacji,
serce, to byl to niezly kukrztaniec w uczucie jakie wlozyl w ten prezent.
sami rodzice odbieraja synowi mozliwosc powiedzenia im
"kocham was".
> Taki prezent z konkursu ew. odstąpiony z powodu nietrafienia ;) cieszyłby
> z
> pewnością każdego. Tu chodzi o coś więcej...
tu chodzi o umiejetnosc akceptowanie prezentu i uczucia z nim
zwiazanego- to obdarowani zachowali sie jak dzieciaki.
iwon(k)a
|