Data: 2003-08-05 18:25:28
Temat: Re: Problemy z przyszłymi teściami
Od: "Jacek" <j...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Marcin W" <w...@p...onet.pl> wrote in message
news:3fff.00002102.3f2f91a0@newsgate.onet.pl...
> Problemy z przyszłymi teściami
>
> Witajcie, piszę bo już nie mam siły...
> Około 10 mc-y temu poznałem wspaniałą kobietę, zakochaliśmy się w sobie
bez
> opamietania, pokochaliśmy bardzo mocno i mamy wspólne plany życiowe.
> Obecnie kończę pracę magisterką w Wawrszawie, ale ze względu na problemy
> mieszkaniowe, zmuszony jestem przez najbliższe dwa, może trzy miesiące
mieszkać
> w swoim rodzinnym Białymstoku. Moja połówka pracuje w Warszawie, rodzice
kupili
> jej tam teraz mieszkanie.
Trochę dziwna jest ta Twoja historia, ale może to tylko kwestia skrótów
myślowych jakie poczyniłeś.
> Moi przyszli teście są ludźmi niesamowicie konserwatywnymi. Moja
narzeczona
> chciała, żebyśmy razem zamieszkali, na co oni niestety nie chcą wyrazić
zgody,
> twierdząc, że jest to z natury złe, pozbawione zasad i jest to robienie
burdelu
> ze swojego zycia.
Po co ich pytała o zgodę ?
Przecież jest dorosła i jak piszesz poniżej jej rodzice są bardzo daleko.
Czy nie uważasz że to trochę dziwne ?
> Próbowała już wszelkich możliwych argumentów. W rezultacie
> tych rozmów siedzę teraz w Białymstoku a ona jest 200 kilometrów ode mnie.
A nie lepiej po prostu mieszkać ?
> Chętnie wynająłbym kawalerkę, ale mnie na nią nie stać, nie mam skąd wziąć
1000-
> 1300zł na jej wynajęcie. Także do Warszawy mogę się swobodnie sprowadzić
> dopiero jak zakończę pracę magisterką.
Teraz możesz zawsze być przejazdem , sam przecież tak piszesz.
> Ostatnio zaręczyliśmy się. Kupiłem róże, szampana i pierścionek z
brylantem. Ta
> decyzja była bardzo przemyślana i wielce się ucieszyłem gdy usłyszałem z
jej
> strony "tak". Reakcja jej rodziny była taka, że oni przecież nic nie
wiedzą o
> zaręczynach, tylko o tym, że my między sobą coś tam zaręczamy. Wg. nich
mam
> obowiązek pojechać do nich do domu rodzinnego (a mieszkają daleko na
południu)
> i oficjalnie prosić o rękę.
To naprawdę miłe uczcić takie ważne wydarzenie z rodziacami.
Z jednej strony Twoja kobieta pyta się mamy z kim może dziś spędzić noc,
z drugiej strony ucieka przed nimi. To takim chłodnym okiem nie wygląda
najlepiej.
> No i de fakto teraz jestem w kropce, bo tęsknię za nią niesamowicie, a ona
za
> mną, krew mnie zalewa, bo od początku uczucie które się między nami
zrodziło
> było tak silne, że widywaliśmy się dosłownie codziennie po wiele
godzin...no a
> teraz po tych 10-ciu miesiącach mamy się raptem widywać raz na tydzień,
czy dwa
> tygodnie?
Nie zazdroszczę ale nie bardzo mogę sobie wyobrazić jak dorośłi ludzie są
tak mało samodzielni,
a tylko bawią się w samodzielność.
> Nie wiem co mam robić, może ktoś może mi wskazać jakieś rozwiązanie. Ona
jest
> jedynaczką i jej rodzice są bardzo zaborczy.
> Jej rodzice wykorzystują fakt, że kupili jej to mieszkanie, twierdzą, że
to
> mieszkanie jest dla niej i jej męża (nie przyszłego męża), nawet jej matka
> twierdzi, że powinniśmy się pobrać już teraz.
Przecież niedługo się pobierzecie. Czy Ty choć poznałeś tych ludzi ?
> Dla mnie śłub to jest jeszcze coś poza miłością to jest pewne
zobowiązanie, że
> mam środki na utrzymanie swojej małżonki, w dzisiejszych czasach przekłada
się
> to na to, że mam pracę, mam pieniądze.
To dlaczego nie mieszkasz teraz z nią i nie masz jakiejś pracy?
A może masz w Białymstoku ?
> Teraz jestem jeszcze zwykłym
> studenciakiem. Ponadto nie chciałbym, żeby małżeństwo było narzucane mi
przez
> jej rodzinę (ani przez kogokolwiek, to ma być nasz wybór, nasza potrzeba).
> Boże..co za ciemnogród, czy naprawdę same zasady mogą być ważniejsze niż
sam
> człowiek, jego uczucia?
Dziwne określenie zwykły studenciak. Naprawdę może zarobić na rodzinę i być
zwykłym studenciakiem
jak skonczysz studia Twoja sytuacja tylko się pogorszy. Będziesz zwykłym
absolwentem .
> Nawet braliśmy pod uwagę taki wariant, że ona podziękuje rodzicom za to
> mieszkanie i wynajmiemy sobie jakąś kawalerkę...ale wtedy byłaby walka na
noże,
> a nie chciałbym, zeby jednak traciła kontak z rodzicami..bądź co bądź to
jednak
> rodzice..
Piekny gest tylko że kompletnie nie praktyczny.
Albo cos poskracałeś albo naprawdę jesteście bardzo niedojrzali.
Z Twego opisu wychodzi, że Twoja kobieta ma poważny problem w kontaktach z
mamą,
to się samo nie zmieni.
Wiem że chciałeś usłyszeć coś zupełnie innego ale patrzę na Tę sytuację z
dwóch stron.
Po pierwsze mam w pamięci moje studia i walkę jaką w tedy toczyłem.
Z drugiej zaś strony gdyby moja córka nie przedstawiła mi swojego
narzeczonego, tylko poinformowała mnie o tym że się zaręczyła
sprawiła by mi wielki zawód.
Duże można by tu pisać, ale trzeba by wiedzieć więcej.
Pozdrawiam pełen niezrozumienia tej sytuacji
Jacek
|