Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Problemy z przyszłymi teściami

Grupy

Szukaj w grupach

 

Problemy z przyszłymi teściami

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 127


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-08-05 11:14:40

Temat: Problemy z przyszłymi teściami
Od: "Marcin W" <w...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Problemy z przyszłymi teściami

Witajcie, piszę bo już nie mam siły...
Około 10 mc-y temu poznałem wspaniałą kobietę, zakochaliśmy się w sobie bez
opamietania, pokochaliśmy bardzo mocno i mamy wspólne plany życiowe.
Obecnie kończę pracę magisterką w Wawrszawie, ale ze względu na problemy
mieszkaniowe, zmuszony jestem przez najbliższe dwa, może trzy miesiące mieszkać
w swoim rodzinnym Białymstoku. Moja połówka pracuje w Warszawie, rodzice kupili
jej tam teraz mieszkanie.
Moi przyszli teście są ludźmi niesamowicie konserwatywnymi. Moja narzeczona
chciała, żebyśmy razem zamieszkali, na co oni niestety nie chcą wyrazić zgody,
twierdząc, że jest to z natury złe, pozbawione zasad i jest to robienie burdelu
ze swojego zycia. Próbowała już wszelkich możliwych argumentów. W rezultacie
tych rozmów siedzę teraz w Białymstoku a ona jest 200 kilometrów ode mnie.
Chętnie wynająłbym kawalerkę, ale mnie na nią nie stać, nie mam skąd wziąć 1000-
1300zł na jej wynajęcie. Także do Warszawy mogę się swobodnie sprowadzić
dopiero jak zakończę pracę magisterką.
Ostatnio zaręczyliśmy się. Kupiłem róże, szampana i pierścionek z brylantem. Ta
decyzja była bardzo przemyślana i wielce się ucieszyłem gdy usłyszałem z jej
strony "tak". Reakcja jej rodziny była taka, że oni przecież nic nie wiedzą o
zaręczynach, tylko o tym, że my między sobą coś tam zaręczamy. Wg. nich mam
obowiązek pojechać do nich do domu rodzinnego (a mieszkają daleko na południu)
i oficjalnie prosić o rękę.
No i de fakto teraz jestem w kropce, bo tęsknię za nią niesamowicie, a ona za
mną, krew mnie zalewa, bo od początku uczucie które się między nami zrodziło
było tak silne, że widywaliśmy się dosłownie codziennie po wiele godzin...no a
teraz po tych 10-ciu miesiącach mamy się raptem widywać raz na tydzień, czy dwa
tygodnie?
Nie wiem co mam robić, może ktoś może mi wskazać jakieś rozwiązanie. Ona jest
jedynaczką i jej rodzice są bardzo zaborczy.
Jej rodzice wykorzystują fakt, że kupili jej to mieszkanie, twierdzą, że to
mieszkanie jest dla niej i jej męża (nie przyszłego męża), nawet jej matka
twierdzi, że powinniśmy się pobrać już teraz.
Dla mnie śłub to jest jeszcze coś poza miłością to jest pewne zobowiązanie, że
mam środki na utrzymanie swojej małżonki, w dzisiejszych czasach przekłada się
to na to, że mam pracę, mam pieniądze. Teraz jestem jeszcze zwykłym
studenciakiem. Ponadto nie chciałbym, żeby małżeństwo było narzucane mi przez
jej rodzinę (ani przez kogokolwiek, to ma być nasz wybór, nasza potrzeba).
Boże..co za ciemnogród, czy naprawdę same zasady mogą być ważniejsze niż sam
człowiek, jego uczucia?
Nawet braliśmy pod uwagę taki wariant, że ona podziękuje rodzicom za to
mieszkanie i wynajmiemy sobie jakąś kawalerkę...ale wtedy byłaby walka na noże,
a nie chciałbym, zeby jednak traciła kontak z rodzicami..bądź co bądź to jednak
rodzice..
Pozdrawiam Was serdecznie i mam nadzieję, że w Waszym przypadku nie będziecie
mieli takich problemów.
Marcin


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2003-08-05 11:22:59

Temat: Re: Problemy z przyszłymi teściami
Od: Hanka Skwarczyńska <a...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Marcin W" <w...@p...onet.pl> napisał w
wiadomości news:3fff.00002102.3f2f91a0@newsgate.onet.pl...
> [...] Nie wiem co mam robić, może ktoś może mi
> wskazać jakieś rozwiązanie. [...]

Na tyle, na ile jestem w stanie ocenić sytuację na podstawie
Twojego postu, sprawa jest "prosta". Teściów nie zmienisz (to Ci
mogę zagwarantować), pozostaje tylko kwestia tego, na ile Twoja
narzeczona jest od nich zależna materialnie i psychicznie.

Pozdrawiam
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2003-08-05 11:31:10

Temat: Re: Problemy z przyszłymi teściami
Od: "Dunia" <d...@n...net> szukaj wiadomości tego autora


>> [...] Nie wiem co mam robić, może ktoś może mi
>> wskazać jakieś rozwiązanie. [...]
>
>Na tyle, na ile jestem w stanie ocenić sytuację na podstawie
>Twojego postu, sprawa jest "prosta". Teściów nie zmienisz (to Ci
>mogę zagwarantować),

I niestety w przyszlosci problemy sie beda mnozyc, poniewaz ludzie
przyzwyczajeni do rzadzenia i rozkazywania, beda wciaz wynajdowac cos nowego.
Jedyna rada na to - to calkowita niezaleznosc.

Dunia

--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2003-08-05 11:32:21

Temat: Re: Problemy z przyszłymi teściami
Od: Snajper <s...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Marcin W wrote:

> Moi przyszli teście są ludźmi niesamowicie konserwatywnymi.

I chyba nic na to nie poradzisz... :( Jesli sa konserwatywni, to beda.
Mozesz sprobowac dogadac sie z narzeczona i wspolnie sprobujcie
wytlumaczyc jej rodzicom, ze czasy sie zmieniaja.

Po pierwsze - w jakis sposob ubezwlasnowalniaja (tak to sie pisze...?
;-))) corke wymagajac od Ciebie "proszenia o jej reke". Chyba ona sama
decyduje o swoim zyciu i nic im do tego, prawda? Moga Cie lubic, lub
nie, pochwalac jej wybor, lub nie, ale nie moga decydowac. Po co wiec
cala szopka? Przyjedziesz, poprosisz, a oni powiedza "nie"? To cos
zmieni...?

Po drugie - nie zgadzajac sie na to, zebyscie zamieszkali razem, tak
naprawde moga zrobic corce krzywde. Nie lepiej przed slubem przekonac
sie, czy faktycznie jestescie w stanie ze soba wytrzymac? Czy pasujecie
do siebie pod wzgledem milionow drobiazgow, o ktorych w zadnych innych
warunkach sie nie dowiecie? I w koncu - nie lepiej, jakby co (czego
oczywiscie Wam nie zycze), zerwac zareczyny, niz sie rozwodzic?

A tak w ogole, nikomu nic nie ujmujac, zastanowcie sie oboje, co jest
dla Was wazniejsze - zgoda z jej rodzicami, czy Wasze szczescie. Jesli
to pierwsze, nie wroze Wam wielkiej przyszlosci. Predzej, czy pozniej
ona stanie przed wyborem: Ty, lub rodzice. Jesli to drugie,
porozmawiajcie z rodzicami, a jesli sie okaze, ze to "beton" maksymalny,
dajcie sobie z nimi spokoj i robcie to, czego chcecie, potrzebujecie, etc.

Ja wiem, ze latwo mowic, gorzej dokonac wyboru, ale to IMHO jedyna droga.

--
### Pozdrawiam
### Rafal SNAJPER Siwinski
###

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2003-08-05 11:45:40

Temat: Re: Problemy z przyszłymi teściami
Od: Hanka Skwarczyńska <a...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Dunia" <d...@n...net> napisał w wiadomości
news:03080513311047@polnews.pl...
> [...] problemy sie beda mnozyc, poniewaz ludzie
> przyzwyczajeni do rzadzenia i rozkazywania, beda
> wciaz wynajdowac cos nowego.[...]

... a ustępstwa, nawet drobne, będą - jeśli teściowie
rzeczywiście są zaborczy i despotyczni - powodowały eskalację
żądań. Ale nie chciałam pisać od razu, żeby nie było, że straszę
i podżegam ;)

Pozdrawiam
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2003-08-05 11:54:40

Temat: Re: Problemy z przyszłymi teściami
Od: "Joanna Gacka" <j...@w...com-media.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Marcin W" <w...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:3fff.00002102.3f2f91a0@newsgate.onet.pl...
> Problemy z przyszłymi teściami
>>dwa, może trzy miesiące mieszkać
> w swoim rodzinnym Białymstoku. Moja połówka pracuje w Warszawie, rodzice
kupili
> jej tam teraz mieszkanie.
czyli za 2-3 miesiace bedziesz juz mogl sprowadzic sie do W-wy?

> Ostatnio zaręczyliśmy się. Kupiłem róże, szampana i pierścionek z
brylantem. Ta
> decyzja była bardzo przemyślana i wielce się ucieszyłem gdy usłyszałem z
jej
> strony "tak". Reakcja jej rodziny była taka, że oni przecież nic nie
wiedzą o
> zaręczynach, tylko o tym, że my między sobą coś tam zaręczamy. Wg. nich
mam
> obowiązek pojechać do nich do domu rodzinnego (a mieszkają daleko na
południu)
> i oficjalnie prosić o rękę.

zeby wilk byl syty i owca cala mozesz (i powinienes) pojechac ze swoja
przyszla zona, zeby
1. poinformowac o zareczynach
2. zaprosic / uzgodnic szczeoly weselne - wchodzi w to chociazby podanie
ustalonego przez Ciebie i narzeczona przypuszczalnego terminu slubu

w wiekszosci wypadkow chodzi o cos takiego wlasnie. Wiesz, nie
jestemprzesadnie zaborcza, ale tez nie myslalabym najlepiej o gosciu, ktory
zarecza sie z moja ukochana coreczka a jej rodzicow ignoruje. Kiedys byl
taki piekny zwyczaj dziekowania rodzicom za to ze dla mnie meza/zony
wychowali tak wspaniala druga polowke. Moze to ich ujmie?


> No i de fakto teraz jestem w kropce, bo tęsknię za nią niesamowicie, a ona
za
> mną, krew mnie zalewa, bo od początku uczucie które się między nami
zrodziło
> było tak silne, że widywaliśmy się dosłownie codziennie po wiele
godzin...no a
> teraz po tych 10-ciu miesiącach mamy się raptem widywać raz na tydzień,
czy dwa
> tygodnie?

Przez 3-miesiace tak jak pisales wyzej? To jest jak najbardziej do
wytrzymania ;)

> Dla mnie śłub to jest jeszcze coś poza miłością to jest pewne
zobowiązanie, że
> mam środki na utrzymanie swojej małżonki, w dzisiejszych czasach przekłada
się
> to na to, że mam pracę, mam pieniądze. Teraz jestem jeszcze zwykłym
> studenciakiem.

I tu masz zupelna racje. Ale w takim razie tym bardziej rozumiem jej
rodzicow. Skoro uwazasz, ze slub jest zbyt wielkim zobowiazaniem zeby go
teraz zawierac, to oni ida dalej (choc niewiele) i uwazaja ze wspolne
zamieszkanie Wasze tez jest zbyt wielkim zobowiazaniem. Bo przeciez czym to
sie bedzie roznilo oprocz "papierka" - tylko tym, że Ty w kazdej chwili
bedziesz mogl sie spakowac i wyjsc - zostawiajac ich corke ze zlamanym
zyciem. I chca chronic (moze nieudolnie) corke przed kims, kto boi sie
wielkich zobowiazan, bo mysla, ze chcesz "sama smietanke" - przyjemnosci z
mieszkania z najwspanialsza dziewczyna pod sloncem, bez odpowiedzialnosci
wynikajacej z malzenstwa. Moze po prostu boja sie ze zranisz ich ukochana
corke, gdy ona Ci sie znudzi/nie bedzie pasowala? Nie twierdze ze maja
racje, ale popatrz na to od takiej wlasnie strony...

J.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2003-08-05 11:59:32

Temat: Re: Problemy z przyszłymi teściami
Od: "Dirschauer" <d...@N...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora

Marcin W wrote:

> Nawet braliśmy pod uwagę taki wariant, że ona podziękuje rodzicom za
> to mieszkanie i wynajmiemy sobie jakąś kawalerkę...ale wtedy byłaby
> walka na noże, a nie chciałbym, zeby jednak traciła kontak z
> rodzicami..bądź co bądź to jednak rodzice..
> Pozdrawiam Was serdecznie i mam nadzieję, że w Waszym przypadku nie
> będziecie mieli takich problemów.

Sytuacja jest paskudna. Przerabiałem to samo, skończyło się rozwodem. Moja
ex była bardzo silnie przywiązana do rodziców, nie miałem nic przeciwko
temu, ale potem zrobiła się z tego farsa. Kupili nam mieszkanie, praktycznie
je umeblowali. Nie można było przy nich powiedzieć, że np. zbieramy na nową
lodówkę, bo po powrocie z tygodnoiwej wycieczki zastaliśmy nową lodówkę.
Szlag mnie trafiał, ale próby ukrócenia tego kończyły się stwierdzeniami
typu "moi rodzice chcą dla nas dobrze, a ty tego nie doceniasz". Po pewnym
czasie zacząłem się czuć jak dodatek do tych wszystkich mebli. Wiele młodych
małżeństw nam zazdrościło, że mamy "tak dobrze" i "takich cudownych"
teściów, a ja zazdrościłem im, że mogą mieć wspólne plany, że mogą na coś
oszczędzać itp. Oczywiście teściowie w mniej lub bardziej zawoalowanej
formie dawali córce odczuć ile im zawdzięcza, co powodowało u niej wyrzuty
sumienia. Oczywiście był to dla niej wygodny układ, skoro go akceptowała.
Jeśli pozwolisz sobie teraz narzucić warunki, to będziesz dodatkiem do
rozmaitych przedmiotów. Nie wiem czy Twoi przyszli teściowie są "tradycyjni"
czy są hipokrytami. Moi kazali nam spać w osobnych pokojach - w nocy, pod
ich nosem przechodziliśmy do siebie, zaś rano bezczelnie wracałem do
drugiego pokoju. Oczywiście o wszystkim wiedzieli, ale trzeba było dbać o
pozory. Kiedy przyjeżdżałem w odwiedziny do ich córki byłem "kuzynem". Mnie
to wszystko raczej śmieszyło, ale ze względu na uczucia mojej ex nie
komentowałem tego głośno.

Twoja dziewczyna ma przed sobą trudniejszą sytuację niż Ty. Musi pokazać, że
już niedługo będzie przede wszystkim żoną, a dopiero potem córką. Że kocha
rodziców, co nie znaczy, że musi im na wszystko pozwalać. Oczywiście Wasz
przypadek nie musi się tak skończyć jak mój, ale dziś, z perspektywy czasu
dbałbym głównie o to, żeby zaznaczyć swoje terytorium. I miej w nosie czy
kupują Wam mieszkanie, czy helikopter - "Radosnego dawcę Bóg miłuje" mówi
Pismo Święte. Jeśli ktoś coś daje z dobrego serca, niech nie wypomina, jeśli
wypomina - nie ma powodu do wdzięczności. I jeszcze jedno: zadbaj żeby przed
ślubem przepisali mieszkanie na córkę, inaczej staniecie się ich
zakładnikami. Oczywiście pojawi się argument, że jesteś "łowcą posagów", ale
można go zbić ustanawiając intercyzę (rozdzielność majątkową), wówczas w
razie - tfu! tfu! - rozwodu, Ty nie masz prawa do tego mieszkania. Ja zawsze
chciałem być dobry, delikatny, wyważony i taktowny. Niestety są ludzie,
którzy uważają takie cechy za słabość.

Nie pozwól sobie zniszczyć życia. Gdybym miał swojego czasu pozwolenie na
broń i licencję na zabijanie, to moja ex byłaby nadal moją żoną. To nadal
jest dobra dziewczyna, tylko że nadal jedzie na "dotacjach" rodziców, oni
organizują jej czas wolny, w dodatku świetnie "odnaleźli się w roli
dziadków" - do tego stopnia, że musiałem kiedyś ex teścioewej powiedzieć:
"Być może trudno w to uwierzyć, ale ojciec, to jest jednak bliższy stopień
pokrewieństwa niż babcia..."

Nie daj się. Jeśli się kochacie, będziecie dla siebie wsparciem. A jeśli
rodzice naprawdę ją kochają, to "poluzują".

Tomasz

PS Zadzwońcie kiedyś do przyszłych teściów ze wspaniałą nowiną, że będą
mieli wnuka... ;-) Stawiam 100 do 1, że zaczną szybko "organizować" wesele,
żeby nie było skandalu, bo przecież ważne co ludzie powiedzą. Zawsze można
powiedzieć, że lekarz się pomylił, że jeszcze macie trochę czasu, a najpierw
chcecie sobie pomieszkać razem.

T.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2003-08-05 12:09:06

Temat: Re: Problemy z przyszłymi teściami
Od: "Joanna Gacka" <j...@w...com-media.pl> szukaj wiadomości tego autora


> PS Zadzwońcie kiedyś do przyszłych teściów ze wspaniałą nowiną, że będą
> mieli wnuka... ;-) Stawiam 100 do 1, że zaczną szybko "organizować"
wesele,
> żeby nie było skandalu, bo przecież ważne co ludzie powiedzą. Zawsze można
> powiedzieć, że lekarz się pomylił, że jeszcze macie trochę czasu, a
najpierw
> chcecie sobie pomieszkać razem.

hm... Twoj przedpisca napisał: "Jej rodzice wykorzystują fakt, że kupili jej
to mieszkanie, twierdzą, że to mieszkanie jest dla niej i jej męża (nie
przyszłego męża), nawet jej matka
twierdzi, że powinniśmy się pobrać już teraz."

Czyli tu nie ma problemu z "szybkim slubem"

J.




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2003-08-05 12:09:19

Temat: robcie swoje!
Od: "Kinga" <k...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Moi rodzice również próbowali bardzo za bardzo ingerować w nasz związek
(wówczas narzeczonych) - łącznie z zakazem wspólnego zamieszkania plus inne
reguły, po których teraz nawet nie ma śladu :)...
może są różne recepty na zwalczenie takiego stanu rzeczy, ale my
wypróbowowaliśmy jedną, najbardziej trywialną i stosujemy do dziś (choć
teraz już coraz rzadziej rodzice się wtrącają - widocznie zauważyli, że i
tak zrobimy w końcu po swojemu)...Nasza metoda? zawsze wszelkie
"wewnętrzne" decyzje dotyczące naszego związku (forma zaręczyn, wcześniejsze
wspólne zamieszkanie, decyzja o dziecku, miejscu zamieszkania, spędzania
weekendów i 1000 innych podejmujemy sami, będąc głusi na ich sugestie w
stylu wypada-nie-wypada i inne )...
rodzice kupili mi mieszkanie i zabraniają mieszkać z narzeczonym ? trudno,
nie jesteście dziećmi-śmiesznie jest zabraniać czegoś dorosłym ludziom...
mieszkania nie zabiorą, najwyżej przez 3 m-ce będą się gniewać i dąsać...my
generalnie przyjęliśmy brutalną zasadę, że jestemy dorośli, sami kreujemy
nasze życie i decydujemy sami za siebie...osobiście uważam, że rodziców
trzeba sobie w swoisty sposób wychować, może to troszkę infantylne myślenie,
ale jestem przekonana, że jeśli z początku zaczniecie ulegać naciskom czy
nawet sugestiom rodziców, potem będzie ciężko się od tego uwolnić. I
teściowie będą mieli żal : jak to? do tej pory podobały im sie nasze
rozwiazania, a teraz marudzą? a jeśli od początku konsekwentnie będziecie
bronić swoich racji i prawa do budowania swojego życia zgodnie z Waszymi
kryteriami, rodzice początkowo mogą być zszokowani takim stanem rzeczy, ale
potem się po prostu przyzwyczają i w końcu odpuszczą...Bardzo duże znaczenie
ma stosunek Twojej narzeczonej do rodziców - jeśli jest bardzo uzależniona
emocjonalnie od nich i negowanie ich poglądów uznaje za niedopuszczalne i
krzywdzące, to opisane przeze mnie "wychowywnie" rodziców nie ma sensu....
ta moja "metoda" na uniezależnienie się od rodziców poskutkuje, gdy
narzeczona będzie stała murem na Tobą i na 100% była przekonana, że
potrafi postawić się swoim rodzicom, nawet kosztem poluzowania więzi z
nimi...
pzdr,
Kinga


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2003-08-05 12:16:42

Temat: Re: Problemy z przyszłymi teściami
Od: "Ewa W" <e...@b...wroc.pl> szukaj wiadomości tego autora

A co Twoja przyszła żona sądzi na ten temat?
Co do mieszkania przed ślubem i oficjalnych zaręczyn - jej rodzice mają
prawo wyrazić swoje zdanie. Inna sprawa, czy Wy się z tym zdaniem
zgadzacie;)
Przyszli teściowie rzeczywiście wyglądają na dość zaborczych ludzi, ale
tego - jak już ktoś zauważył - nie zmienisz.
Ale w sumie jeśli się rzeczywiście prawdziwie kochacie i planujecie wspólne
życie, to co stoi na przeszkodzie, by się pobrać? Bo chyba nie finanse -
jeśli jesteś w stanie sam się utrzymać, Twoja narzeczona również, to myślę,
że wspólne gospodarzenie nie wyjdzie drożej;)
Ale teraz chyba głupio byłoby się pobrać, bo wyjdzie, że to presja jej
rodziców;)


Co do rozstań. Wiesz, dla mnie ten tydzień, czy dwa tygodnie nie byłyby
naprawdę żadnym problemem. Ale domyślam się, że widując się tak często
wcześniej, nie będzie to łatwe. Tylko miłość wymaga wyrzeczeń (ale to
banalnie zabrzmiało;)
Dziś takim wyrzeczeniem są te rozstania, jutro coś innego.
Teraz jesteś jeszcze na etapie fascynacji partnerką, więc moje ględzenie
może Ci się wydać trochę niedorzeczne. Ale będą takie momenty w Waszym
życiu, gdzie cierpliwość, wyrozumiałośc i umiejętność czekania będą
bezcenne.
Warto już zacząć ćwiczyć;)))

Jestem mężatką z pięcioletnim stażem, prawie sześć lat byliśmy ze sobą przed
ślubem. Połowę czasu przed zawarciem małżeństwa musieliśmy praktycznie wciąż
na siebie czekać - on tu, ja tam. Inaczej nie można było. Rozstania
najkrótsze trwały dwa, trzy tygodnie, najdłuższe 4 miesiące (mąż był ponad
rok w Londynie).

Przeżyliśmy, rozstania tylko nas umocniły w związku. To było ja sprawdzian
naszej dojrzałości. Może też tak to potraktuj?

Pozdr. Ewa


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 10 ... 13


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Prezent ślubny po ślubie ??
mowilam
Rozprawka na temat
Strach przed samotnością [Było:] Dla kogo dzieci?
martini

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »