On 17 Paź, 15:32, glob <r...@g...com> wrote:
> Duch wrote:
>
> Przeczytaj definicje egzystencjalizmu Ikselki i moja do niej
> odpowiedz,na temat tego egzystencjalizmu,to moze zrozumiesz.

Moja definicja jest różna od Twojej, a ja sprzeciwiam się Twojej.

Bo Twoja - to taka, że śmierć kończy wszystko i Boga nie ma dla
zwykłego człowieka, tylko jakaś porąbana Weil jest w stanie poznać/
doznać Boga ;-PPP
Kobieta, która nie była kobietą, matka ani żoa, nie dala niczego z
siebie nikomu. Zajmowala się jedynie msleniem o Bogu i przekonywaniem
samej siebie, że to własnie ją najbardziej do Boga zbliża.

A moja definicja (i papieża tyż) jest taka, że śmierć jest dopiero
początkiem. Ty mówisz o innym egzystencjalizmie, niż ja - Ty mówisz o
egzystencjalizmie samotnego i przerazonego człowieka, a ja - o
egzystencjalizmie człowieka nie stojącego na przegranej pozycji wobec
Boga. Więc ja nie zaprzeczam papieżowi, tylko Ty to robisz
deprecjonując ludzi wierzących PROSTO, a nie wyobrażających sobie
tylko, że wierzą wzniosle, jak pani Weil.

A w ogóle ten Twój osobisty egzystencjalizm to jakiś bardziej
sartrowski jest. Se bądź sam i zajmuj się swoim życiem tylko, bez
Boga.

JA jestem jedyna w swoim rodzaju, najlepsza według swoich kryteriów,
ja, ja, ja - jak ten Twój Gombrowicz powtarzał, ale nie samotna, co to
to na pewno nie - moje życie ma nadmiar sensu, nadsens - Ty mozesz
tylko sarkać na swoje - że nie jest po twojej myśli, bo inni psują Ci
ogólne wrażenie :-)

Sam sobie zaprzeczasz, deprecjonując dzisiejszy Kosciół itp. bo skoro
tak dobrze wybrałes swą wspaniałą filozofię, to własnie wg niej nie
powinny Cię zajmowac sprawy innych ludzi, może wg Ciebie błądząccyh,
lecz Tój własny los i sens twego życia. A wiesz chociaż, jaki on jest,
ten sens? -
jedna wielka deprecjacja wszelkich wartości w Kosciele. A tymczasem
wierzący ludzie żyją wspaniale, albo mniej wspaniale, i mają jeden
wspólny luksus - mają dokładnie w... to, co sobie tam pszczysz na ich
temat :-)